Wstawcie przecinki pls nie chce mi się szukać daje naj
Opowiadanie "Spełnione marzenie"
Pewnego dnia gdy wróciłem ze szkoły rodzice zapowiedzieli że na wakacje jadę na obóz piłkarski do Barcelony.Byłem bardzo ucieszony wraz z najlepszym przyjacielem myśleliśmy o tym czy spotkamy Lionela Messiego najlepszego zawodnika Barcelony i reprezentacji Argentyny.Spotkanie z tym piłkarzem było dla mnie największym marzeniem już od przedszkola nie sądziłem , że może dojść do jego spełnienia aż nadszedł ten wymarzony dzień. Wreszcie nadszedł dzień wyjazdu po długiej i męczącej podróży dotarliśmy do ośrodka sportowo-rekreacyjnego.Byłem w szoku jak zwykły ośrodek sportowy może być tak wielki i wyposażony.Po obejściu całego ośrodka był czas na rozpakowanie się w swoich pokojach.Pokoje były 3 osobowe. Przez 10 dni mieszkałem z moim najlepszym przyjacielem Jarkiem i kolegą z drużyny Michałem.Po rozpakowaniu mieliśmy czas na zjedzenie obiadokolacji i pójście spać.Trener powiedział że mamy być gotowi na trening o 7.30 na boisku.Dni mijały spokojnie i dosyć dobrze sam fakt że mamy czas na spotkanie najlepszego piłkarza nie dawały nam spokoju.Pewnego dnia gdy graliśmy na boisku Michał założył się ze mną że nie wykopię piłki za teren ośrodka karą było to że jeśli wykopię piłkę to on pójdzie po nią a jeśli nie będę musiał zrobić 30 pompek.Jarek odradzał mi tego zakładu ale że z natury jestem zawzięty i nie odpuszczam przyjąłem zakład.Udało mi się za pierwszym razem ale Michał oświadczył że on nie pójdzie po piłkę bo piłka odbiła się od drzewa.Jarek zakończyć spór powiedział że on pójdzie.Po 10 min Jarek nie wracał więc trener kazał mi iść za teren ośrodka i poszukać go w pobliżu i nie oddalać się.Za terenem ośrodka była ruchliwa ulica a w pobliżu zebrał się tłum gapiów a w śród nich Jarek gdy zobaczyłem dlaczego zebrał się taki tłum byłem zszokowany w tej grupie był sam Lionel Messi.Pytał się kto kopnął tą piłkę onieśmielonym głosem odpowiedziałem że to ja .Przez chwilę byłem zdezorientowany piłkarz zaczął mi dziękować za uratowanie życia.Nadal byłem zdezorientowany więc zapytałem jak ja mogłem mu uratować życie.Zapytał mnie czy widzę tamtą otwartą studzienkę gdybym nie kopną tej piłki najprawdopodbniej Lionel wpadł by do 6 metrowej studzienki.Był tak bardzo wdzięczny że zapytał się jak może sie odwdzięczyć.Byłem tak zszokowany że nie wiedziałem co odpowiedzieć wreszcie Jarek poklepał mnie po plecach i powiedział do piłkarza że chce bilety na jutrzejszy mecz Barcelony z Manchester United .Messi zgodził się jednym słowem. Gdy wróciliśmy na boisko trener nie mógł uwierzyć w nasze słowa ale gdy pokazaliśmy mu bilety był zszokowany.Pod koniec meczu Lionel Messi na konferencji prasowej ogłosił że dzisiejszy mecz nie rozpoczął się gdyby nie chłopak z ośrodka sportowego to dzięki niemu nadal żyję.Po usłyszeniu tej wiadomości byłem pełny zachwytu.Jednak marzenia niezależnie jakie są do spełnienia tylko trzeba w to wierzyć i chcieć.Był to najważniejszy dzień mojego życia nigdy go nie zapomnę.
DirtySong
Pewnego dnia, gdy wróciłem ze szkoły, rodzice zapowiedzieli, że na wakacje jadę na obóz piłkarski do Barcelony. Byłem bardzo ucieszony i wraz z najlepszym przyjacielem myśleliśmy o tym, czy spotkamy Lionela Messiego - najlepszego zawodnika Barcelony i reprezentacji Argentyny. Spotkanie z tym piłkarzem było dla mnie największym marzeniem już od przedszkola. Nie sądziłem, że może dojść do jego spełnienia, aż nadszedł ten wymarzony dzień. Wreszcie nadszedł dzień wyjazdu. Po długiej i męczącej podróży dotarliśmy do ośrodka sportowo-rekreacyjnego. Byłem w szoku jak zwykły ośrodek sportowy może być tak wielki i wyposażony. Po obejściu całego ośrodka był czas na rozpakowanie się w swoich pokojach. Pokoje były 3 osobowe. Przez 10 dni mieszkałem z moim najlepszym przyjacielem Jarkiem i kolegą z drużyny - Michałem. Po rozpakowaniu mieliśmy czas na zjedzenie obiadokolacji i pójście spać. Trener powiedział, że mamy być gotowi na trening o 7.30 na boisku. Dni mijały spokojnie i dosyć dobrze. Sam fakt, że mamy czas na spotkanie najlepszego piłkarza nie dawał nam spokoju. Pewnego dnia, gdy graliśmy na boisku, Michał założył się ze mną, że nie wykopię piłki za teren ośrodka. Karą było to, że jeśli wykopię piłkę, to on pójdzie po nią, a jeśli nie - będę musiał zrobić 30 pompek. Jarek odradzał mi tego zakładu, ale że z natury jestem zawzięty i nie odpuszczam - przyjąłem zakład. Udało mi się za pierwszym razem, ale Michał oświadczył, że on nie pójdzie po piłkę, bo ona odbiła się od drzewa. Jarek zakończył spór i powiedział, że on pójdzie. Po 10 min. Jarek nie wracał, więc trener kazał mi iść za teren ośrodka i poszukać go w pobliżu i nie oddalać się. Za terenem ośrodka była ruchliwa ulica, a w pobliżu zebrał się tłum gapiów, a w śród nich Jarek. Gdy zobaczyłem dlaczego zebrał się taki tłum, byłem zszokowany. W tej grupie był sam Lionel Messi. Pytał się kto kopnął tą piłkę. Onieśmielonym głosem odpowiedziałem, że to ja. Przez chwilę byłem zdezorientowany. Piłkarz zaczął mi dziękować za uratowanie życia. Nadal byłem zdezorientowany, więc zapytałem, jak ja mogłem mu uratować życie. Zapytał mnie czy widzę tamtą otwartą studzienkę. Gdybym nie kopną tej piłki, najprawdopodobniej Lionel wpadł by do 6 metrowej studzienki. Był tak bardzo wdzięczny, że zapytał się, jak może się odwdzięczyć. Byłem tak zszokowany, że nie wiedziałem co odpowiedzieć. Wreszcie Jarek poklepał mnie po plecach i powiedział do piłkarza, że chce bilety na jutrzejszy mecz Barcelony z Manchesterem United. Messi zgodził się jednym słowem. Gdy wróciliśmy na boisko, trener nie mógł uwierzyć w nasze słowa, ale gdy pokazaliśmy mu bilety, był zszokowany. Pod koniec meczu Lionel Messi na konferencji prasowej ogłosił, że dzisiejszy mecz nie rozpocząłby się, gdyby nie chłopak z ośrodka sportowego - ,,to dzięki niemu nadal żyję". Po usłyszeniu tej wiadomości, byłem pełny zachwytu. Jednak marzenia, niezależnie jakie są, są do spełnienia, tylko trzeba w to wierzyć i chcieć. Był to najważniejszy dzień mojego życia i nigdy go nie zapomnę.
* Wzbogaciłam ten tekst o dodatkowe znaki interpunkcyjne takie jak myślniki czy cudzysłów. W treści niektóre zdania nie pasowały do ogółu, dlatego dokonałam ich korekty, skracając je i dzieląc na dwa, nie zmieniając im sensu.
Wreszcie nadszedł dzień wyjazdu. Po długiej i męczącej podróży dotarliśmy do ośrodka sportowo-rekreacyjnego. Byłem w szoku jak zwykły ośrodek sportowy może być tak wielki i wyposażony. Po obejściu całego ośrodka był czas na rozpakowanie się w swoich pokojach. Pokoje były 3 osobowe. Przez 10 dni mieszkałem z moim najlepszym przyjacielem Jarkiem i kolegą z drużyny - Michałem. Po rozpakowaniu mieliśmy czas na zjedzenie obiadokolacji i pójście spać. Trener powiedział, że mamy być gotowi na trening o 7.30 na boisku. Dni mijały spokojnie i dosyć dobrze. Sam fakt, że mamy czas na spotkanie najlepszego piłkarza nie dawał nam spokoju. Pewnego dnia, gdy graliśmy na boisku, Michał założył się ze mną, że nie wykopię piłki za teren ośrodka. Karą było to, że jeśli wykopię piłkę, to on pójdzie po nią, a jeśli nie - będę musiał zrobić 30 pompek. Jarek odradzał mi tego zakładu, ale że z natury jestem zawzięty i nie odpuszczam - przyjąłem zakład. Udało mi się za pierwszym razem, ale Michał oświadczył, że on nie pójdzie po piłkę, bo ona odbiła się od drzewa. Jarek zakończył spór i powiedział, że on pójdzie. Po 10 min. Jarek nie wracał, więc trener kazał mi iść za teren ośrodka i poszukać go w pobliżu i nie oddalać się. Za terenem ośrodka była ruchliwa ulica, a w pobliżu zebrał się tłum gapiów, a w śród nich Jarek. Gdy zobaczyłem dlaczego zebrał się taki tłum, byłem zszokowany. W tej grupie był sam Lionel Messi. Pytał się kto kopnął tą piłkę. Onieśmielonym głosem odpowiedziałem, że to ja. Przez chwilę byłem zdezorientowany. Piłkarz zaczął mi dziękować za uratowanie życia. Nadal byłem zdezorientowany, więc zapytałem, jak ja mogłem mu uratować życie. Zapytał mnie czy widzę tamtą otwartą studzienkę. Gdybym nie kopną tej piłki, najprawdopodobniej Lionel wpadł by do 6 metrowej studzienki. Był tak bardzo wdzięczny, że zapytał się, jak może się odwdzięczyć. Byłem tak zszokowany, że nie wiedziałem co odpowiedzieć. Wreszcie Jarek poklepał mnie po plecach i powiedział do piłkarza, że chce bilety na jutrzejszy mecz Barcelony z Manchesterem United. Messi zgodził się jednym słowem.
Gdy wróciliśmy na boisko, trener nie mógł uwierzyć w nasze słowa, ale gdy pokazaliśmy mu bilety, był zszokowany. Pod koniec meczu Lionel Messi na konferencji prasowej ogłosił, że dzisiejszy mecz nie rozpocząłby się, gdyby nie chłopak z ośrodka sportowego - ,,to dzięki niemu nadal żyję". Po usłyszeniu tej wiadomości, byłem pełny zachwytu. Jednak marzenia, niezależnie jakie są, są do spełnienia, tylko trzeba w to wierzyć i chcieć. Był to najważniejszy dzień mojego życia i nigdy go nie zapomnę.
* Wzbogaciłam ten tekst o dodatkowe znaki interpunkcyjne takie jak myślniki czy cudzysłów. W treści niektóre zdania nie pasowały do ogółu, dlatego dokonałam ich korekty, skracając je i dzieląc na dwa, nie zmieniając im sensu.