Wspomnienie pinokia jakie jest prosze o odpowiedz jedno wystarczy dzienki
Filip27012003
To jest troche dłuższe ale wybież sobie coś z tego :Jesienią drzewa ogarnia melancholia. Analizują swoje życie i bycie i mają silne postanowienie poprawy. Tak być dłużej nie może, myślą drzewa, byłyśmy samolubne, wulgarne, nachalne. Czas to zmienić. Jesienią drzewa, w akcie skruchy i umartwienia, zrzucają wszystkie liście. Nagle robią się czułe i wrażliwe na los innych. Okrywają swą kolorową kapą mizerne roślinki u swych stóp, które dotąd cierpiały z braku miejsca i światła. Otulają wiecznie zmarznięte kamienie, robią miękkie łóżeczka dla ślimaków, uszczelniają wejścia do jamek i norek. Jesienią drzewa starają się być dobre. Nic to, że cienkie gałązki drżą z zimna w jesiennych podmuchach; nic to, że lodowata woda spływa po konarach i pniu; nic to, że ślimaki i żuki nieznośnie łaskoczą korzenie. Ze swego umartwienia drzewa czerpią dumę i siłę.
0 votes Thanks 0
Filip27012003
To jest troche dłuższe ale wybież sobie coś z tego :Jesienią drzewa ogarnia melancholia. Analizują swoje życie i bycie i mają silne postanowienie poprawy. Tak być dłużej nie może, myślą drzewa, byłyśmy samolubne, wulgarne, nachalne. Czas to zmienić. Jesienią drzewa, w akcie skruchy i umartwienia, zrzucają wszystkie liście. Nagle robią się czułe i wrażliwe na los innych. Okrywają swą kolorową kapą mizerne roślinki u swych stóp, które dotąd cierpiały z braku miejsca i światła. Otulają wiecznie zmarznięte kamienie, robią miękkie łóżeczka dla ślimaków, uszczelniają wejścia do jamek i norek. Jesienią drzewa starają się być dobre. Nic to, że cienkie gałązki drżą z zimna w jesiennych podmuchach; nic to, że lodowata woda spływa po konarach i pniu; nic to, że ślimaki i żuki nieznośnie łaskoczą korzenie. Ze swego umartwienia drzewa czerpią dumę i siłę.
0 votes Thanks 0
Filip27012003
To jest troche dłuższe ale wybież sobie coś z tego :Jesienią drzewa ogarnia melancholia. Analizują swoje życie i bycie i mają silne postanowienie poprawy. Tak być dłużej nie może, myślą drzewa, byłyśmy samolubne, wulgarne, nachalne. Czas to zmienić. Jesienią drzewa, w akcie skruchy i umartwienia, zrzucają wszystkie liście. Nagle robią się czułe i wrażliwe na los innych. Okrywają swą kolorową kapą mizerne roślinki u swych stóp, które dotąd cierpiały z braku miejsca i światła. Otulają wiecznie zmarznięte kamienie, robią miękkie łóżeczka dla ślimaków, uszczelniają wejścia do jamek i norek. Jesienią drzewa starają się być dobre. Nic to, że cienkie gałązki drżą z zimna w jesiennych podmuchach; nic to, że lodowata woda spływa po konarach i pniu; nic to, że ślimaki i żuki nieznośnie łaskoczą korzenie. Ze swego umartwienia drzewa czerpią dumę i siłę.