Wobraź sobie że jesteś wielkim żeglarzem, uczestniczącym w jednej z wielkich wypraw odkrywczych.Piszesz dzienik podróży który masz zacząć słowami "PRZYGOTOWYWANIA DO WYPRAWY"
Proszę o bardzo wyczerpująco odpowiedź (minimum półtora strony z zeszytu)!
Inaczej zgłaszam SPAM!!!
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
2 sierpnia 1492r.
Przygotowania do wyprawy.
W końcu, po tylu latach szukania opiekuna mej wyprawy znalazłem go. Dzięki hojności królowej Izabeli Kastylińskiej wyruszam jutro wraz z załogą na trzech karawelach do Indii. Dzisiejszego dnia wiele zrobiliśmy. Załoga załadowała na statki duży zapas żywności, ja zabrałem do kajuty wszystkie moje przyżądy i obliczenia wraz z mapami. Mam ogromną nadzieję na powodzenie mej wyprawy. Wszystko zacznie się jutro.
3 sierpnia 1492r.
Cała załoga stawiła sie rankiem w Polos gotowa do wyprawy. Po zbiórkach i sprawach organizacyjnych weszliśmy na pokład i odbiliśmy od brzegu. Po przestudiowaniu wielu opisów i map uważam, że podróż nie powinna być długa. Skoro Ziemia jest kulą opłyniemy ją i dostaniemy się do Indii od zachodu. Jestem dobrej mysli.
17 sierpnia 1492r.
Tej nocy nawiedził nas sztorm, jedna z karaweli została w pewnym stopniu zniszczona, co najgrosze straciliśmy dwóch ludzi. Marynarze zaczynają się niepokoić. Kolejne sztormy mogą okazać się bardziej niebezpieczne. Wokół tylko woda. Ani jednego ptaka... Cały czas utrzymujemy założony kurs.
30 sierpnia 1492r.
Jak dotąd nie nawiedziły nas burze. Jednak wiatry też nie są przychylne. Nieco zwolniliśmy. Znaczna część prowiantu została spożyta. Nie wiadomo jak długo będzie trwała podróż, musimy wydzielać odpowiednie porcje żywności.
15 września 1492r.
Nawiedził nas kolejny sztorm, bardzo silny, jedna z karawel zatonęła, uratowało sie tylko trzech ludzi. Żywności nadal ubywa. Załoga zaczynać szemrać i wierzyć w niepowodzenie wyprawy. Ale ja nie przestaję wierzyć.
27 września 1492r.
Jeden z marynarzy wyskoczył za burtę, stracił wiare. Inni także mają złe myśli. Jedznia ubywa. Silne prądy znoszą trochę nasz kurs, wody z lekka się burzą. Staram się podnosić załogę na duchu, choć sam zaczynam się bać.
7 października 1492r.
Ciągle bezkres wód. Na pokładzie cisza. Większość prowiantu już dawno zepsuta. Nie przewidywałem tak długiej wyprawy. Chcąc ożywić nadzieję powiedziałem, że kto zobaczy ląd zostanie wynagrodzony. pewna nadzieja obudziła się w niektórych, chociaż tak naprawdę nie wiem czy dotrwamy tego,a by znalazcę lądu wynagrodzić.
12 października 1492r.
Nareszcie! Po ponad dwóch miesiącach dobiliśmy brzegu! jakież to uczucie dotknąć stopami suchego lądu. Całą zalogę i mnie również ogarnia radość. Po długim wypoczynku, i zabraniu dóbr Indii wyruszymy w podróż powrotną. Teraz czas zbadać najbliższe tereny...
Mam nadzieję, że ta praca się przyda, pisałam to w narracji, jako kolumb, ale jeśli chodzi o coś innego to zmien, te osoby, że jestej kimś z załogi, jak wolisz, ewentualnie popraw pewne zdania, ta praca mam nadzieję nakieruje cię na to jak ją napisać