Witaam . ma za zadanie znaleźć na konkurs recytatorski . 2 wiersze. jeden to zwyky wiersz . a 2 to wiersz pisany prozą . najlepiej aby się różniły jeden był zabawny , a nawet z momentami ironii , a drugi taki bardziej .. dotykający . wiecie o co chodzi . z góry dzięki :* nie mogę jakoś znaleźć.
saimon1
1.Pewnego dnia wyjdę z domu o świcie, tak cicho, że nawet się nie zbudzicie.
I pójdę, i będę wędrować po świecie, i nigdy mnie nie znajdziecie. I nie wezmę ze sobą nikogo, tylko tego małego chłopaka, co wczoraj na schodach płakał i bał się wrócić do domu, a dlaczego to tego nie chciał powiedzieć nikomu.
I jeszcze weźmiemy ze sobą tego czarnego kotka, co miauczy zmarznięty na progu i każdy odpycha go nogą, i nie chce go wpuścić do środka.
I będziemy tak szli i szli drogami, lasami, polami, i każdy dzieciak, i każdy pies będzie mógł iść razem z nami.
I będziemy tak szli i szli aż kiedyś, po latach wielu, staniemy wreszcie u celu. I będzie tam ciepła ziemia i dużo, dużo nieba, i każdy będzie miał to, czego najbardziej mu trzeba.
I będzie wspaniale. Tak! I niczego nie będzie nam brak! I tęsknić nie będę wcale! I tylko czasami, czasami pomyślę, że byłoby dobrze, gdybyście wy byli z nami...
2.Co dzień przychodzi nowy dzień bez niej oni wszyscy tak po trochu tak na raty zabijają nas... odległość i oni oni wszyscy są przeciw robią źle w dobrej wierze krzywdzą mnie, krzywdzą ją ci co są najbliżej ci co powinni pomóc już nie wiem co do niej czuję wyświechtane kłamstwo z czasem staje się prawdą wmawiają mi uczucia nic nie wiedzą czuję się jak myszka w klatce pastwią się ich cudze spojrzenia chcę uciekać chcę zaznać spokoju nie zniosę dłużej tej sytuacji chcę umrzeć przepraszam
wyjdę z domu o świcie,
tak cicho,
że nawet się nie zbudzicie.
I pójdę,
i będę wędrować po świecie,
i nigdy mnie nie znajdziecie.
I nie wezmę ze sobą nikogo,
tylko tego małego chłopaka,
co wczoraj na schodach płakał
i bał się wrócić do domu,
a dlaczego
to tego
nie chciał powiedzieć nikomu.
I jeszcze weźmiemy ze sobą
tego czarnego kotka,
co miauczy zmarznięty na progu
i każdy odpycha go nogą,
i nie chce go wpuścić do środka.
I będziemy tak szli i szli
drogami, lasami, polami,
i każdy dzieciak,
i każdy pies
będzie mógł iść razem z nami.
I będziemy tak szli i szli
aż kiedyś,
po latach wielu,
staniemy wreszcie u celu.
I będzie tam ciepła ziemia
i dużo, dużo nieba,
i każdy będzie miał to,
czego najbardziej mu trzeba.
I będzie wspaniale.
Tak!
I niczego nie będzie nam brak!
I tęsknić nie będę wcale!
I tylko czasami, czasami
pomyślę,
że byłoby dobrze,
gdybyście wy
byli z nami...
2.Co dzień przychodzi nowy dzień
bez niej
oni wszyscy tak po trochu
tak na raty
zabijają nas...
odległość i oni
oni wszyscy są przeciw
robią źle w dobrej wierze
krzywdzą mnie, krzywdzą ją
ci co są najbliżej
ci co powinni pomóc
już nie wiem co do niej czuję
wyświechtane kłamstwo
z czasem staje się prawdą
wmawiają mi uczucia
nic nie wiedzą
czuję się jak myszka w klatce
pastwią się ich cudze spojrzenia
chcę uciekać
chcę zaznać spokoju
nie zniosę dłużej tej sytuacji
chcę umrzeć
przepraszam