Wigilia Bożego Narodzenia, którą szczególnie pamiętam - opowiadanie
Proszę pomóżcie ! ! !
za najdłuższą wypowiedź daję naj...:P
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Wyglądałam przez okno w poszukiwaniu pierwszej gwiazdki, ale chmury bardzo utrudniały mi to zadanie. Byłam już ubrana w czarną sukienkę z bufiastymi rękawami, a na szyi miałam białą apaszkę. Włosy rozpuściłam, a że nigdy nie cierpiałam zimy, wpiełam w nie biały, sztuczny kwiat, który wyglądał jak bieluteńka różna na grobie zmarłego dziecka. Biały kolor od zawsze kojarzył mi się ze śmiercią w młodym wieku.
- Patrz mamo!- zawołałam uradowana, gdy tylko chmurka choć na chwilę odsłoniła malutką złotą gwiazdkę. Mama uśmiechnęła się tylko i kontynuowała nakrywanie do stołu. Nikt jeszcze nie wiedział co się stanie tego wieczoru.
Gdy już zasiedliśmy do stołu spojrzałam po najbliższych. Jedno nakrycie zostało puste. Chwilę zastanawiałam się kto jeszcze nie dotarł na naszą kolację, ale przypomniałam sobie, że tradycja mówi, by zostawić jedno nakrycie dla wędrownego gościa. Wróciłam do jedzenia pierogów z kapustą i grzybami. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Podniosłam glowę znad talerza i ujrzałam mężczyznę obok widocznie zakłopotanego taty.
- Eyyy...proszę usiąść - wyksztusił tata. Gość zajął puste miejsce i spojrzał uśmiechnięty na niego mówiąc skromne: "dziękuję". Chwilę się mu przypatrywałam, a mężczyzna chyba to zauważył bo uśmiechnął się do mnie rozbawiony, a ja nagle oblałam się rumieńcem. Był bardzo przystojny. Mógł mieć góra 28 lat. Włosy miał długie związane niechlujnie w kitkę, gdzie niegdzie kosmyki wypadały z niej i zakrywały jego brązowe niczym czekolada oczy. Jak gdyby nigdy nic podjął rozmowę. Dowiedziałam się, że ma na imię Adrian i kiedy jechał do domu na wigilię zepsuł mu się samochód, a nasz dom był pierwszy jaki spotkał. Fakt mieszkaliśmy trochę na obrzeżu, ale wkoło było pełno innych domów. O coś się mnie nawet zapytał, a ja zamisat zastanowić się nad odpowiedzią rozmyślałam skąd zna moje imię. Spojrzał na złoty zegarek na ręce i powiedział, że musi już iść. Zadzwonił jeszcze z naszego telefonu za piętnaście minut ktoś podjechał pod niego pod dom.Podziękował jeszcze raz i wyszedł zakładając po drodze skórzaną, czarną kurtkę.
Od tamtego czasu minęło kilka miesięcy, ale są jeszcze takie noce kiedy mi się śni. To bardzo denerwujące nie móc o tym mężczyźnie zapomnieć. A może to wcale nie był zwykły gość? Nigdy nic nie wiadomo.
Tak jakoś... Może nie za długie, ale przynajmniej jakiś pomysł rzuciłam :D