wieszco to była:
-falanga
-trójrzędowce
-berdysz
-szyszak
-kopia
-kusza
Znasz daty
-490 r. p. n. e.
-480 r. p. n. e.
-216 r. p. n. e.
-972 r. n. e.
wiesz jak wyglądał
-hoplita
-legionista
-żołnierz perski
-triera
-maszyna oblężnicza
Wiesz kim byli i z czego zasłyneli
-Kserkses
-Hanibal
-Miltiadies
Znasz przebieg bitwy pod
-Maratonem
-Zamą
-Salaminą
Z góry dzięki :))
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2025 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Falanga - zwarty oddział bojowy greckiej piechoty
Trójrzędowce - w starożytności okręt wojenny zaopatrzony w trzy rzędy wioseł w każdej burcie
Berdysz - broń drzewcowa piechoty zdolna zmiażdżyć zbroję, będąca ciężkim, szerokim toporem o zakrzywionym ostrzu i długim drzewcu (ok. 1,8 m).
Szyszak - typ hełmu otwartego.
Kopia - jest bronią drzewcową wywodzącą się z włóczni, którą konny wojownik umieszczał pod pachą
Kusza - to broń miotająca neurobalistyczna (wykorzystująca energię sprężystości) podobna do łuku
490r. pne - Bitwa pod Maratonem
480r. pne - Bitwa Pod Termopilami
216r. pne - Bitwa pod Kannami
972r. ne - Bitwa pod Cedynią
Hoplita - ciężkozbrojni piechórzy walczący w zwartym szyku, zwanym falangą.
Legionista - ciężkozbrojny piechotny
Żołnierz perski -
Triera - trójrzędowiec, starogrecka galera z trzema rzędami wioseł, początkowo wiosłowa, a następnie żaglowo-wiosłowa
Maszyna oblężnicza - urządzenie służące do niszczenia lub przełamywania umocnień
Kserkses - szachinasz perski z dynastii Achemenidów. Panował w latach 485 p.n.e.-465 p.n.e.
Hanibal - dowódca wojsk antycznej Kartaginy
Miltiades - to polityk i wódz ateński. Zwycięzca spod Maratonu
Pod Maratonem -
12 września obie armie stanęły naprzeciwko siebie. Grecy czekali za zasiekami z pni drzew oliwnych, gdy w nocy podczołgali się do nich jacyś żołnierze jońscy siłą wcieleni do armii perskiej i przekazali krótką wiadomość "Konnicy nie ma!" Na to właśnie czekał Miltiades. Poderwał śpiących w szyku żołnierzy, którzy ruszyli na nieprzyjaciela przeformowując szyk tak, by skrzydła były dwukrotnie mocniejsze niż centrum. Będąc w odległości 200-150 metrów od Persów ruszyli biegiem, uniemożliwiając im skorzystanie z ich najgroźniejszej broni - łuków.
Grecy uderzyli najmocniej na skrzydła i tam odnieśli od razu sukces, a centrum zostało nieco w tyle, tworząc półkole wojska i w ten sposób oskrzydlając wojska Dariusza. Persowie dostali się w kleszcze atakujących z powodzeniem na skrzydłach hoplitów i w panice rozpoczęli ucieczkę w kierunku własnych okrętów.
Persowie wycofali się pozostawiając na placu boju pod Maratonem 6 400 poległych. Grecy stracili tylko 192 ludzi. Wtedy wysłano do Aten Filippidesa, żeby ogłosił zwycięstwo Grecji. Przebiegł on 42 km, ogłosił, że Grecja zwyciężyła, przekazał informację o zbliżających się Persach i zmarł z wycieńczenia. W kilka dni później pojawili się Spartanie, którzy policzywszy zabitych pogratulowali zwycięzcom i wrócili do domu. Nie walczyli, bo zatrzymały ich misteria religijne.
Tracąc 6 okrętów Persowie odpłynęli do Faleronu, licząc na zajęcie Aten z zaskoczenia, jednak dzięki informacji przekazanej przez Fillipides Ateńczycy byli na to przygotowani. Przebrali zwykłych ludzi w zbroje, ustawili na murach, przez co Persowie z Datisem na czele uciekli, widząc uzbrojone miasto.
Pod Zamą -
Scypion uformował swe wojska w trzech tradycyjnych szykach: nazywane kolejno hastati, principes i triarii. Oddziały ustawione były w formie prostokątów z odstępami między nimi, tak aby umożliwić ruch poszczególnych formacji, a także z myślą o słoniach bojowych, które Hannibal zamierzał użyć w starciu. Scypion na lewym skrzydle ustawił swoją jazdę, prawe skrzydło zajęła jazda numidyjska pod wodzą Masynissy. Cała armia z lotu ptaka wyglądała jak szachownica. Hannibal również ustawił żołnierzy w trzech liniach. Pierwszą tworzyli najemnicy z różnych stron świata. Drugą tworzyły autochtoniczne oddziały kartagińskie i afrykańskie, niedoświadczone w boju. Na tyłach ustawił zaufanych weteranów z kampanii w Italii. Na przedzie natomiast miejsce zajęły słonie bojowe, skrzydła obsadziła konnica.Po wstępnych potyczkach między konnymi właściwa bitwa rozpoczęła się szarżą słoni kartagińskich. Miały one za zadanie wystraszyć wroga (szczególnie jazdę). Scypion rozkazał swym wojskom hałasować, co miało na celu spłoszyć atakujące zwierzęta. Sposób okazał się skuteczny - część słoni nie wyrządziła większej krzywdy Rzymianom, przebiegając, zgodnie z przewidywaniami Scypiona, przez przerwy między ich szykami. Niektóre ze spłoszonych zwierząt ruszyły w kierunku własnych wojsk
Bezpośrednio po nieudanym ataku słoni Hannibala, Scypion wysłał do przodu swą konnicę, która pokonała konnicę kartagińską. Tymczasem starła się piechota obu armii. Po załamaniu się pierwszej linii kartagińskiej wśród wojsk Hannibala zapanował zamęt. Wycofująca się pierwsza linia próbowała się przedrzeć przez ustawionych w ścisłym, gotowym do walki szyku żołnierzom z linii drugiej. Doszło do tego, że pierwsza linia dla ratowania życia zaczęła walczyć z drugą. Hannibalowi pozostawała jeszcze doświadczona piechota, dzięki której nieco uspokoił sytuację.
Kiedy impet natarcia Rzymian osłabł Scypion zmienił szyk, druga i trzecia linia przeszły na skrzydła w celu oskrzydlenia Kartagińczyków. Jednocześnie po uporaniu się z wrogą jazdą, konnica rzymska i numidyjska uderzyła na tyły wojsk Hannibala, biorąc je z dwóch stron. Starcie dla Kartaginy było przegrane a Hannibal uciekł z pola bitwy.
Pod Salaminą -
Pomnik obrońców Salaminy Bitwa pod SalaminąTemistokles był głównym strategiem floty greckiej, ale musiał uznać - przynajmniej nominalnie - przywództwo Spartiaty Eurybiadesa, chociaż Ateny miały 180 okrętów, a Sparta tylko 16. Na szczęście w nocy przybył Ateńczyk Arystydes, dawny przeciwnik polityczny Temistoklesa, który potwierdził wiadomości o ruchu floty perskiej i w pełni poparł plan ateńskiego stratega.
Podstawowy manewr w ataku - taranowanie - wymagał takiego ustawienia w czasie bitwy, które skłoniłoby przeciwnika do odsłonięcia burty. Temistokles rozwiązał ten problem polecając części eskadry ateńskiej upozorować ucieczkę i w ten sposób wciągnąć czoło floty perskiej głęboko w cieśninę; wówczas zaczajone za skałami Zatoki Ambelaki inne eskadry greckie mogłyby uderzyć wprost w bok formacji wroga. Czekał nadto na poranny, gwałtowny, zachodni wiatr dobrze znany Ateńczykom. Tymczasem wódz floty perskiej Ariabigenes, wierząc święcie, że Grecy ulegli demoralizacji i myślą tylko o ucieczce, przygotował plan bardzo prosty: gdyby przeciwnik cofnął się do dość obszernej Zatoki Eleuzyjskiej zamknie ja swymi eskadrami z obu stron, wysadzi desant na Salaminie, ustawi wojska pod Megarą i zmusi pozbawionego zaplecza i możliwości wysuszenia kadłubów nieprzyjaciela[6] do kapitulacji.
Gdyby flota grecka (lub jej część) chciała jednak walczyć, jego okręty - uszykowane w zwarte szeregi z Jonami i Fenicjanami na skrzydłach - runą cieśniną niczym fala przypływu i zmiotą mniej liczne jednostki Hellenów. Kserkses i jego admirał (wbrew obawom królowej Artemizji) byli przekonani, że cała bitwa - o ile w ogóle do niej dojdzie - rozegra się w północnej części zatoki. Swój pozłocisty tron kazał więc ustawić wysoko na stokach góry Ajgaleos, mniej więcej na wysokości Psyttalei.
Na dany sygnał tysiące wioseł zanurzyło się w wodę i flota ruszyła. Natychmiast jednak okazało się, że zbytnie nagromadzenie okrętów wiosłowych na niewielkim akwenie przysporzy jedynie kłopotów, tym bardziej, że zerwał się oczekiwany przez Ateńczyków wiatr. I oto nagle okręty lewego skrzydła perskiego (Jonowie) jęły zderzać się ze sobą, łamać wiosła, blokować drogę innym[7]. W rezultacie co najmniej 800 jednostek zostało pozbawionych możliwości manewru. Tymczasem nieświadomi niczego Fenicjanie z prawego skrzydła posuwali się - za "uciekającymi" Ateńczykami - znacznie prędzej niż pozostałe eskadry. I wtedy zza skał Salaminy, u przylądka Tropaja, ukazały się triery greckie. Idące na czele okręty z Eginy i Sparty zaatakowały pierwsze. Tam, gdzie nie zadziałał taran, do szturmu - po abordażu - ruszali ciężkozbrojni hoplici.
Temistokles tymczasem jeszcze zwlekał. I dopiero gdy wiatr wzmógł się na tyle, że wysokie burty okrętów fenickich zaczęły ustawiać się bokiem do jego eskadry, dał rozkaz do ataku. Te jednostki pierwszego rzutu Fenicjan, które nie zostały staranowane lub zdobyte w ręcznej walce, rozbijały się na skałach attyckiego wybrzeża. Najwytrwalszy opór głównym siłom greckim, uderzającym z boku na całkowicie zdezorientowanego przeciwnika, stawili - o dziwo - Jonowie; nim ulegli zdołali zatopić co najmniej 8 trier helleńskich. Jednak Grecy mieli za sobą pierwszy sukces (Ariabigenes poległ na samym początku starcia, innych wodzów swej armady Kserkses kazał ściąć, Artemizja i eskadra egipska uciekli), a Persom zabrakło serca do dalszej walki. I gdy wiatr zmienił wreszcie kierunek na południowy, większość floty postawiła żagle[8] uciekając w stronę Faleronu. Za nimi gnały greckie triery, taranując lub łamiąc wiosła powolniejszych jednostek. Bitwa była wygrana.