W całej Polsce wierzono, że w noc poprzedzającą Dzień Zaduszny cienie zmarłych wychodzą w procesji z cmentarza, udają się do pobliskiego kościoła i słuchają mszy, którą celebruje zmarły proboszcz. Wierzono powszechnie, że w tę właśnie noc, z łaski bożej, dusze zmarłych mogą odwiedzać swe domostwa. Zostawiano, więc na noc uchylone drzwi i furtki, a na stole chleb i inne jadło. Na Podlasiu gotowano dla duszyczek kisiel owsiany i pełną jego miskę wraz z łyżkami pozostawiano przez całą noc na stole.Zwyczaje W krajach katolickich zwyczajowo w Dniu Wszystkich Świętych odwiedzamy rodzinne groby czcząc zmarłych. Jest to dzień zadumy związany ze wspominaniem zmarłych. Na Podlasiu gotowano dla duszyczek kisiel owsiany i pełną jego miskę wraz z łyżkami pozostawiano przez całą noc na stole. Wiara w obecność dusz zmarłych na ziemi w dniu ich święta i zwyczaj ugaszczania dusz najdłużej zachowali prawosławni. W ich domach w przeddzień listopadowego święta pieczono chleby i pierogi, gotowano bób, groch, soczewicę oraz kutię (potrawę z pszenicy maku i miodu, która na wschodzie Polski była także głównym daniem wigilijnym) i wraz z wódką stawiano na stole, aby w nocy duszyczki mogły się pożywić. W dzień zaś wszystkie te potrawy zanoszono na cmentarz i składano je na mogiłach; wylewano na nie także po kilka kropel wódki. We wszystkich regionach Polski jałmużnę i jedzenie rozdawano ?dziadom kościelnym" - pobożnym pielgrzymom chodzącym od kościoła do kościoła i utrzymującym się z datków. Wierzono, że modlitwa ?dziada" - człowieka bożego, będzie na pewno wysłuchana. Proszono ich, więc, aby w swych modlitwach polecali Bogu swoich bliskich i wymieniali imiona wszystkich zmarłych członków rodziny. W pobliżu cmentarzy i na rozstajnych drogach rozpalano niegdyś wielkie ogniska, aby dusze mogły ogrzać się przy nich i odpocząć przed drogą w zaświaty. Ogień chronił ponadto przed upiorami i złymi czarami. Ognie zaduszkowe rozpalano zawsze na mogiłach ludzi zmarłych gwałtowną śmiercią, a zwłaszcza na grobach pochowanych pod murem cmentarnym samobójców.
W całej Polsce wierzono, że w noc poprzedzającą Dzień Zaduszny cienie zmarłych wychodzą w procesji z cmentarza, udają się do pobliskiego kościoła i słuchają mszy, którą celebruje zmarły proboszcz. Wierzono powszechnie, że w tę właśnie noc, z łaski bożej, dusze zmarłych mogą odwiedzać swe domostwa. Zostawiano, więc na noc uchylone drzwi i furtki, a na stole chleb i inne jadło. Na Podlasiu gotowano dla duszyczek kisiel owsiany i pełną jego miskę wraz z łyżkami pozostawiano przez całą noc na stole.Zwyczaje
W krajach katolickich zwyczajowo w Dniu Wszystkich Świętych odwiedzamy rodzinne groby czcząc zmarłych. Jest to dzień zadumy związany ze wspominaniem zmarłych. Na Podlasiu gotowano dla duszyczek kisiel owsiany i pełną jego miskę wraz z łyżkami pozostawiano przez całą noc na stole.
Wiara w obecność dusz zmarłych na ziemi w dniu ich święta i zwyczaj ugaszczania dusz najdłużej zachowali prawosławni. W ich domach w przeddzień listopadowego święta pieczono chleby i pierogi, gotowano bób, groch, soczewicę oraz kutię (potrawę z pszenicy maku i miodu, która na wschodzie Polski była także głównym daniem wigilijnym) i wraz z wódką stawiano na stole, aby w nocy duszyczki mogły się pożywić. W dzień zaś wszystkie te potrawy zanoszono na cmentarz i składano je na mogiłach; wylewano na nie także po kilka kropel wódki.
We wszystkich regionach Polski jałmużnę i jedzenie rozdawano ?dziadom kościelnym" - pobożnym pielgrzymom chodzącym od kościoła do kościoła i utrzymującym się z datków. Wierzono, że modlitwa ?dziada" - człowieka bożego, będzie na pewno wysłuchana. Proszono ich, więc, aby w swych modlitwach polecali Bogu swoich bliskich i wymieniali imiona wszystkich zmarłych członków rodziny.
W pobliżu cmentarzy i na rozstajnych drogach rozpalano niegdyś wielkie ogniska, aby dusze mogły ogrzać się przy nich i odpocząć przed drogą w zaświaty. Ogień chronił ponadto przed upiorami i złymi czarami. Ognie zaduszkowe rozpalano zawsze na mogiłach ludzi zmarłych gwałtowną śmiercią, a zwłaszcza na grobach pochowanych pod murem cmentarnym samobójców.