Wiersze:
podajcie mi kilka wierszy nie zadługich ani nie za krótkich, i mają być podani autorzy i tytuł wiersza. Niech beda rymy ale nie musza :D
thx
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
" kTÓRY SKRZYWDZIŁES" Czesław Miłosz
"Campo di Fiori" Czesław Miłosz
" Pokolenie 2" Krzysztof Kamil Baczyński
"Zostawcie nas" Tadeusz Różewicz
"pierwsza przechadzka" leopold Staff
Zależy jak dla kogo jest długo. :D Może taki:
ArbuzAutor: Brzechwa
Z owocarni arbuz leży
I złośliwie pestki szczerzy;
Tu przygani, tam zaczepi.
“Już byś przestał gadać lepiej,
Zamknij buzię,
Arbuzie!”
Ale arbuz jest uparty,
Dalej sobie stroi żarty
I tak rzecze do moreli:
“Jeszcześmy się nie widzieli,
Pani skąd jest?”
“Jestem Serbka…”
“Chociaż Serbka, ale cierpka!”
Wszystkich drażnią jego drwiny,
A on mówi do cytryny:
“Pani skąd jest?”
“Jestem Włoszka…”
“Chociaż Włoszka, ale gorzka!”
Gwałt się podniósł na wystawie:
“To zuchwalstwo! To bezprawie!
Zamknij buzię,
Arbuzie!”
Lecz on za nic ma owoce,
Szczerzy pestki i chichoce.
Melon dość już miał arbuza,
Krzyknął: “Głupiś! Szukasz guza!
Będziesz miał za swoje sprawki!”
Runął wprost na niego z szafki,
Potem stoczył go za ladę
I tam zbił na marmoladę.
albo:
WarkoczeAutor: Brzechwa
W każdej rozkoszy jest groza.
Otworzyłem pokoje,
Nie było w domu powroza,
Tylko warkocze twoje.
Bywałaś w moim ogrodzie
Przez wszystkie kwietnie letnie,
A teraz, przy niepogodzie,
Kto te wspomnienia przetnie?
Spleciony supeł miarowo
Drga na poprzecznej belce,
Nad moją schyloną głową
Wyją moi wisielce.
Najmilsza, najbielsza ręka
Pętlice zaciskała,
Ręka pachnąca i miękka,
Cała z białego ciała.
Pod płotem rośnie pokrzywa,
Złe i zawistne zielsko,
A obok obłok przepływa
Tak wolno i anielsko.
Uciekam i tam, pod płotem,
Wzdłuż i na wznak się kładę,
Pod płotem, gdzie ty potem
Zakopiesz swoją zdradę.
Wisielce na wysokości
Kołyszą się i rzężą,
Zanim odniosę ich kości
Białym i czarnym księżom.
Jak ustrzec się nienawiści,
Która co noc dojrzewa?
Jak szukać zielonych liści
Na tych uschniętych drzewach?
albo...:
DziejeAutor: Brzechwa
Ach, jak gniewnie dzieją się dzieje,
Ach, jak rzewnie życie smutnieje!
Rośnie trawa, trawa przydrożna -
Czemu na niej usnąć nie można?
Rzeką płynie i szumi fala -
Czemu być nią los nie pozwala?
Gęsi krzyczą za smugą polną -
Czemu z nimi lecieć nie wolno?
Jak tu przetrwać w życia upływie?
Żyć tak trudno, tak nieszczęśliwie,
Czas miniony wrócić nie może…
Nigdy! Nigdy! O, Boże, Boże!