Obłoki, co z ziemi wstają I płyną w słońca blask złoty, Ach, one mi się być zdają Skrzydłami mojej tęsknoty. Te białe skrzydła powiewne Często nad ziemią obwisną, Łzy po nich spływają rzewne, Czasem i tęczą zabłysną. Gwiazdy, co krążą w przestrzeniach Po drogach nieskończoności, Są one dla mnie w marzeniach Oczami mojej miłości. Patrzą się w ciemne odmęty Te wielkie ruchome słońca...
Patrzę i tęsknię bez końca.
Niech patrzy słońce Niech patrzy niebo Jak moja dusza płacze z tęsknoty Za kochaną ojczyzną Za rodzoną matką
Tu się urodziłam i wychowałam I za granicę wyjechałam Ciężko żyć samej na obczyźnie Więc dzwonię po całej rodzinie Wracam do ojczyzny Odlot o trzynastej godzinie
Słyszę za plecami kroki Rodzina mnie ściska za boki Słabo, zaraz zemdleję Czy ktoś mnie wodą poleje?
Ziemio moja ukochana Padam na kolana Kochana matko ręce Twe całuję Już nigdy nie wyemigruje Będę tu pracować i żyć Do końca moich dni
Obłoki, co z ziemi wstają
I płyną w słońca blask złoty,
Ach, one mi się być zdają
Skrzydłami mojej tęsknoty.
Te białe skrzydła powiewne
Często nad ziemią obwisną,
Łzy po nich spływają rzewne,
Czasem i tęczą zabłysną.
Gwiazdy, co krążą w przestrzeniach
Po drogach nieskończoności,
Są one dla mnie w marzeniach
Oczami mojej miłości.
Patrzą się w ciemne odmęty
Te wielkie ruchome słońca...
Patrzę i tęsknię bez końca.
Niech patrzy słońce
Niech patrzy niebo
Jak moja dusza płacze z tęsknoty
Za kochaną ojczyzną
Za rodzoną matką
Tu się urodziłam i wychowałam
I za granicę wyjechałam
Ciężko żyć samej na obczyźnie
Więc dzwonię po całej rodzinie
Wracam do ojczyzny
Odlot o trzynastej godzinie
Słyszę za plecami kroki
Rodzina mnie ściska za boki
Słabo, zaraz zemdleję
Czy ktoś mnie wodą poleje?
Ziemio moja ukochana
Padam na kolana
Kochana matko ręce Twe całuję
Już nigdy nie wyemigruje
Będę tu pracować i żyć
Do końca moich dni
Całuskii Karolva :)