Właśnie mnie olśniło, że na jutro mam na polski znaleźć albo zdjęcie staruszki przechodzącej przez ulice jakiegoś malarza albo piosenke lub wiersz o starości...
Leszczyna się stroi w fioletową morę, a lipa w atłas zielony nagładszy... Ja się już nie przebiorę, na mnie nikt nie popatrzy.
Bywają dziwacy, którzy z pokrzyw i mleczów składają bukiety, lecz gdzież są tacy, którzy by całowali włosy starej kobiety?
Jestem sama, Babcia mi na imię - czuję się jako czarna plama na tęczowym świata kilimie...
2) Wisława Szymborska Jak ja się czuję
Kiedy ktoś zapyta, jak ja się dziś czuję, grzecznie mu odpowiem, że „dobrze, dziękuję”. To, że mam artretyzm, to jeszcze nie wszystko, astma, serce mi dokucza i mówię z zadyszką, puls słaby, krew moja w cholesterol bogata... lecz dobrze się czuję, jak na moje lata. Bez laseczki teraz chodzić już nie mogę choć zawsze wybieram najłatwiejszą drogę. W nocy przez bezsenność bardzo się morduję, ale przyjdzie ranek... znów dobrze się czuję. Mam zawroty głowy, pamięć „figle” płata, lecz dobrze się czuję jak na swoje lata.
Z wierszyka mojego ten sens się wywodzi, że kiedy starość i niemoc przychodzi, to lepiej zgodzić się ze strzykaniem kości i nie opowiadać o swojej starości.
Zaciskając zęby z tym losem się pogódź i wszystkich wokoło chorobami nie nudź! Powiadają: „starość okresem jest złotym”, kiedy spać się kładę, zawsze myślę o tym... „Uszy” mam w pudełku, zęby w wodzie studzę, „oczy” na stoliku, zanim się obudzę... Jeszcze przed zaśnięciem, ta myśl mnie nurtuje „czy to wszystkie części, które się wyjmuje”? Za czasów młodości (mówię bez przesady) łatwe były biegi, skłony i przysiady. W średnim wieku jeszcze tyle sił zostało, żeby bez zmęczenia przetańczyć noc całą... A teraz na starość czasy się zmieniły spacerkiem do sklepu, z powrotem bez siły.
Dobra rada dla tych, którzy się starzeją niech zacisną żeby i z życia się śmieją. Kiedy wstaną rano „części” pozbierają, niech rubrykę zgonów w prasie przeczytają. Jeśli ich nazwiska tam nie figurują to znaczy, że zdrowi i dobrze się czują.
Starość
Leszczyna się stroi w fioletową morę,
a lipa w atłas zielony nagładszy...
Ja się już nie przebiorę,
na mnie nikt nie popatrzy.
Bywają dziwacy,
którzy z pokrzyw i mleczów składają bukiety,
lecz gdzież są tacy,
którzy by całowali włosy starej kobiety?
Jestem sama,
Babcia mi na imię -
czuję się jako czarna plama
na tęczowym świata kilimie...
Coś w tym stylu?
Leszczyna się stroi w fioletową morę,
a lipa w atłas zielony nagładszy...
Ja się już nie przebiorę,
na mnie nikt nie popatrzy.
Bywają dziwacy,
którzy z pokrzyw i mleczów składają bukiety,
lecz gdzież są tacy,
którzy by całowali włosy starej kobiety?
Jestem sama,
Babcia mi na imię -
czuję się jako czarna plama
na tęczowym świata kilimie...
Starość
Leszczyna się stroi w fioletową morę,
a lipa w atłas zielony nagładszy...
Ja się już nie przebiorę,
na mnie nikt nie popatrzy.
Bywają dziwacy,
którzy z pokrzyw i mleczów składają bukiety,
lecz gdzież są tacy,
którzy by całowali włosy starej kobiety?
Jestem sama,
Babcia mi na imię -
czuję się jako czarna plama
na tęczowym świata kilimie...
2) Wisława Szymborska
Jak ja się czuję
Kiedy ktoś zapyta, jak ja się dziś czuję,
grzecznie mu odpowiem, że „dobrze, dziękuję”.
To, że mam artretyzm, to jeszcze nie wszystko,
astma, serce mi dokucza i mówię z zadyszką,
puls słaby, krew moja w cholesterol bogata...
lecz dobrze się czuję, jak na moje lata.
Bez laseczki teraz chodzić już nie mogę
choć zawsze wybieram najłatwiejszą drogę.
W nocy przez bezsenność bardzo się morduję,
ale przyjdzie ranek... znów dobrze się czuję.
Mam zawroty głowy, pamięć „figle” płata,
lecz dobrze się czuję jak na swoje lata.
Z wierszyka mojego ten sens się wywodzi,
że kiedy starość i niemoc przychodzi,
to lepiej zgodzić się ze strzykaniem kości
i nie opowiadać o swojej starości.
Zaciskając zęby z tym losem się pogódź
i wszystkich wokoło chorobami nie nudź!
Powiadają: „starość okresem jest złotym”,
kiedy spać się kładę, zawsze myślę o tym...
„Uszy” mam w pudełku, zęby w wodzie studzę,
„oczy” na stoliku, zanim się obudzę...
Jeszcze przed zaśnięciem, ta myśl mnie nurtuje
„czy to wszystkie części, które się wyjmuje”?
Za czasów młodości (mówię bez przesady)
łatwe były biegi, skłony i przysiady.
W średnim wieku jeszcze tyle sił zostało,
żeby bez zmęczenia przetańczyć noc całą...
A teraz na starość czasy się zmieniły
spacerkiem do sklepu, z powrotem bez siły.
Dobra rada dla tych, którzy się starzeją
niech zacisną żeby i z życia się śmieją.
Kiedy wstaną rano „części” pozbierają,
niech rubrykę zgonów w prasie przeczytają.
Jeśli ich nazwiska tam nie figurują
to znaczy, że zdrowi i dobrze się czują.
Wisława Szymborska