W Polsce jest tylko jeden klub sportowy, w którym gra się w tę pochodzącą z Ameryki Południowej grę (podobną do siatkówki, gra się specjalną lotką odbijaną ręką). Ten klub mieści się we wsi, w której
lewis78
Mało kto słyszał o dyscyplinie zwanej indiaca, mimo że gra w nią, na pierwszy rzut oka przypomina siatkówkę. Okazuje się, że w Polsce jest tylko jeden profesjonalny klub uprawiający indiakę i znajduje się we wsi Klon w gminie Rozogi Indiaca w przeciwieństwie do bijącej w Polsce rekordy popularności siatkówki, wywodzi się, nie z Ameryki Północnej, lecz z Ameryki Południowej. A dokładniej z Brazylii, gdzie znana jest pod nazwą peteka.
- Przyznam, że w Olsztynie nie spotkałem jeszcze nikogo, kto by słyszał wcześniej o tej dyscyplinie - mówi 17-letni Tomasz Zapert, zawodnik UKS SP Klon Indiaca, który uczy się w Olsztynie. - Przecież w Niemczech indiaca pod względem popularności niewiele ustępuje tak znanej piłce ręcznej czy nożnej. Tam organizowane są mistrzostwa, a drużyny rywalizują w regionalnych rozgrywkach. Właśnie od naszych zachodnich sąsiadów indiaca przywędrowała do Polski, a jako pierwsza zdecydowała się ją wprowadzić Marzena Błaszczak, dyrektor Szkoły Podstawowej w Klonie. Duży wpływ na taką decyzję miała wakacyjna wizyta w gminie Rozogi Elli Sett trenerki SG Erfttal Indians z Neuss. W efekcie współpracy niemieckiego klubu sportowego i szkoły podstawowej w 2006 r. powstał pierwszy w kraju klub indiaca - UKS SP Klon.
- Indiaca to wspaniała dyscyplina, która daje satysfakcję obcowania ze sportem, obcowania w grupie - mówi Marzena Błaszczak, pełniąca także funkcję prezesa UKS SP Klon Indiaca. - To sport, w którym nie ma agresji, przemocy i to zadecydowało, że postanowiliśmy propagować indiakę w gminie Rozogi. Najpierw indiakę zaczęli uprawiać u nas dorośli, dopiero potem zaszczepiliśmy ten sport młodzieży w szkole. Dzieci nie miały wcześniej możliwości zobaczenia tej dyscypliny, chociażby w formie zdjęć czy filmów. Główną rolę odgrywa więc systematyczność, otwartość na współpracę i fakt, że w szkole dbamy o indiakę.
To gra podobna do siatkówki, z tym że w indiace piłka przypomina lotkę zaopatrzoną w pióra. W siatkówce w szczytowych momentach kariery preferuje się wysokich zawodników, z kolei w indiace mogą grać wszyscy, także niżsi i grubsi. Każdy ma równe szanse. Obecnie we wsi Klon tę dyscyplinę czynnie uprawia 56 osób, w tym 20 chłopców, tyle samo dziewcząt i około 16-osobowa grupa dorosłych.
Rywali muszą szukać za granicą
Największym problemem polskiej drużyny jest jednak brak rywali na krajowym podwórku, choć niewykluczone, że w najbliższym czasie powstaną nowe kluby indiaki, w Ostrołęce i Ełku. Dla reprezentantów UKS SP Klon jedynym wyjściem z tej sytuacji jest udział w zawodach międzynarodowych. I trzeba przyznać, że Polacy potrafią nawiązać walkę z najlepszymi. W kwietniu ubiegłego roku w turnieju rozgrywanym w Kamen w Niemczech zajęli trzecie miejsce. Tak dobrze naszym zawodnikom nie poszło już podczas III mistrzostw świata w Luksemburgu, gdzie wystąpiły reprezentacje z takich państw jak np. Japonia. Na usprawiedliwienie trzeba podkreślić, że UKS SP Klon musiał sobie poradzić bez najsilniejszej grupy zawodników (zajęli szóstą, ostatnią pozycję).
- Szkoda, że chłopcy z ogólniaka w Ostrołęce w ostatniej chwili zrezygnowali z wyjazdu. Liczyliśmy na równie dobry występ jak w Kamen - twierdzi Marzena Błaszczak. - Niektórzy z nich trenują siatkówkę, a to ma przełożenie na wyniki. - Utalentowanych zawodników mamy jednak także w Rozogach. Jest np. 12-letni chłopiec, niezwykle zdolny i myślę, że znajdzie się w reprezentacji Polski juniorów, która szykowana będzie na 2011 rok.
Wszystko bowiem wskazuje, że za dwa lata młodzieżowe mistrzostwa świata zagoszczą w gminie Rozogi. Jeżeli międzynarodową federacja indiaki (IIA) zdąży z przygotowaniem kontraktu, jeszcze w tym roku zostanie podpisana oficjalna umowa w Estonii. Gmina już przygotowuje się do przyjęcia tak dużej imprezy, niedawno odbył się przetarg na budowę sali gimnastycznej jako dobudowy do budynku SP w Klonie oraz takiej samej inwestycji w Dąbrowach.
By jednak liczyć się w 2011 r. w walce o medale mistrzostw świata, zawodnicy muszą podnosić swoje umiejętności w rywalizacji z innymi klubami.
- W międzynarodowych turniejach moglibyśmy częściej brać udział, niestety, nie zawsze mamy środki finansowe na zagraniczną podróż, dlatego z niektórych zaproszeń musimy rezygnować - nie ukrywa Tomasz Zapert.
więcej o klubie na stronie www.spklonindiaca.pl
PODSTAWOWE ZASADY GRY
W grze używa się specjalnej piłki, która musi mieć cztery niełamiące się pióra. Zawodnicy używają jednej ręki, wyjątkiem są jedynie blok oraz obrona przed atakiem. Drużyna może odbić piłkę jedynie trzy razy na swojej połowie (wliczając kontakt z blokiem). Boisko do gry o kształcie prostokąta ma wymiary 16 m na 6,10 m. Siatka powinna wisieć na wysokości 235 cm dla mężczyzn, 220 cm dla kobiet, 225 cm w mikście. Zespoły na boisku składają się z pięciu zawodników. Spotkania rozgrywane są do 25 pkt (do dwóch zwycięskich setów), tie-break do 15 oczek.
Indiaca w przeciwieństwie do bijącej w Polsce rekordy popularności siatkówki, wywodzi się, nie z Ameryki Północnej, lecz z Ameryki Południowej. A dokładniej z Brazylii, gdzie znana jest pod nazwą peteka.
- Przyznam, że w Olsztynie nie spotkałem jeszcze nikogo, kto by słyszał wcześniej o tej dyscyplinie - mówi 17-letni Tomasz Zapert, zawodnik UKS SP Klon Indiaca, który uczy się w Olsztynie. - Przecież w Niemczech indiaca pod względem popularności niewiele ustępuje tak znanej piłce ręcznej czy nożnej. Tam organizowane są mistrzostwa, a drużyny rywalizują w regionalnych rozgrywkach.
Właśnie od naszych zachodnich sąsiadów indiaca przywędrowała do Polski, a jako pierwsza zdecydowała się ją wprowadzić Marzena Błaszczak, dyrektor Szkoły Podstawowej w Klonie. Duży wpływ na taką decyzję miała wakacyjna wizyta w gminie Rozogi Elli Sett trenerki SG Erfttal Indians z Neuss. W efekcie współpracy niemieckiego klubu sportowego i szkoły podstawowej w 2006 r. powstał pierwszy w kraju klub indiaca - UKS SP Klon.
- Indiaca to wspaniała dyscyplina, która daje satysfakcję obcowania ze sportem, obcowania w grupie - mówi Marzena Błaszczak, pełniąca także funkcję prezesa UKS SP Klon Indiaca. - To sport, w którym nie ma agresji, przemocy i to zadecydowało, że postanowiliśmy propagować indiakę w gminie Rozogi. Najpierw indiakę zaczęli uprawiać u nas dorośli, dopiero potem zaszczepiliśmy ten sport młodzieży w szkole. Dzieci nie miały wcześniej możliwości zobaczenia tej dyscypliny, chociażby w formie zdjęć czy filmów. Główną rolę odgrywa więc systematyczność, otwartość na współpracę i fakt, że w szkole dbamy o indiakę.
To gra podobna do siatkówki, z tym że w indiace piłka przypomina lotkę zaopatrzoną w pióra. W siatkówce w szczytowych momentach kariery preferuje się wysokich zawodników, z kolei w indiace mogą grać wszyscy, także niżsi i grubsi. Każdy ma równe szanse. Obecnie we wsi Klon tę dyscyplinę czynnie uprawia 56 osób, w tym 20 chłopców, tyle samo dziewcząt i około 16-osobowa grupa dorosłych.
Rywali muszą szukać za granicą
Największym problemem polskiej drużyny jest jednak brak rywali na krajowym podwórku, choć niewykluczone, że w najbliższym czasie powstaną nowe kluby indiaki, w Ostrołęce i Ełku. Dla reprezentantów UKS SP Klon jedynym wyjściem z tej sytuacji jest udział w zawodach międzynarodowych. I trzeba przyznać, że Polacy potrafią nawiązać walkę z najlepszymi. W kwietniu ubiegłego roku w turnieju rozgrywanym w Kamen w Niemczech zajęli trzecie miejsce. Tak dobrze naszym zawodnikom nie poszło już podczas III mistrzostw świata w Luksemburgu, gdzie wystąpiły reprezentacje z takich państw jak np. Japonia. Na usprawiedliwienie trzeba podkreślić, że UKS SP Klon musiał sobie poradzić bez najsilniejszej grupy zawodników (zajęli szóstą, ostatnią pozycję).
- Szkoda, że chłopcy z ogólniaka w Ostrołęce w ostatniej chwili zrezygnowali z wyjazdu. Liczyliśmy na równie dobry występ jak w Kamen - twierdzi Marzena Błaszczak. - Niektórzy z nich trenują siatkówkę, a to ma przełożenie na wyniki. - Utalentowanych zawodników mamy jednak także w Rozogach. Jest np. 12-letni chłopiec, niezwykle zdolny i myślę, że znajdzie się w reprezentacji Polski juniorów, która szykowana będzie na 2011 rok.
Wszystko bowiem wskazuje, że za dwa lata młodzieżowe mistrzostwa świata zagoszczą w gminie Rozogi. Jeżeli międzynarodową federacja indiaki (IIA) zdąży z przygotowaniem kontraktu, jeszcze w tym roku zostanie podpisana oficjalna umowa w Estonii. Gmina już przygotowuje się do przyjęcia tak dużej imprezy, niedawno odbył się przetarg na budowę sali gimnastycznej jako dobudowy do budynku SP w Klonie oraz takiej samej inwestycji w Dąbrowach.
By jednak liczyć się w 2011 r. w walce o medale mistrzostw świata, zawodnicy muszą podnosić swoje umiejętności w rywalizacji z innymi klubami.
- W międzynarodowych turniejach moglibyśmy częściej brać udział, niestety, nie zawsze mamy środki finansowe na zagraniczną podróż, dlatego z niektórych zaproszeń musimy rezygnować - nie ukrywa Tomasz Zapert.
więcej o klubie na stronie www.spklonindiaca.pl
PODSTAWOWE ZASADY GRY
W grze używa się specjalnej piłki, która musi mieć cztery niełamiące się pióra. Zawodnicy używają jednej ręki, wyjątkiem są jedynie blok oraz obrona przed atakiem. Drużyna może odbić piłkę jedynie trzy razy na swojej połowie (wliczając kontakt z blokiem). Boisko do gry o kształcie prostokąta ma wymiary 16 m na 6,10 m. Siatka powinna wisieć na wysokości 235 cm dla mężczyzn, 220 cm dla kobiet, 225 cm w mikście. Zespoły na boisku składają się z pięciu zawodników. Spotkania rozgrywane są do 25 pkt (do dwóch zwycięskich setów), tie-break do 15 oczek.