W opowiadaniu przedstaw historię małżenstwa z niepołnosprawnym dzieckiem.
Minimum połtorej strony w zeszycie.
michas3232
Po przeprowadzce, dowiedziałem się, że mieszkamy obok małżeństwa z niepełnosprawnym dzieckiem. Kiedy zadomowiłem się w domu i poznalem okolicę, postanowiłem również poznać sąsiadów. Na pierwszy ogień poszłem do rodziny z chorym dzieckiem. Podwórko było nieco zaniedbane, a dom stary, więc poczułem nieco respekt, lecz postamowiłem pójść dalej. Zapukałem do drzwi i wystraszyłem się bardzo, ponieważ zaczął szczekać jakiś pies. Szczekanie dochodziło z domu sąsiadów, dlatego odsunąłem się na wszelki wypadek. Drzwi otworzyła starsza, wyglądająca na zmęczoną kobieta. Uspokoiła psa i zaprosiła mnie do środka.Opowiadała mi, iż Czesia (niepełnosprawne, adoptowane dziecko) nie może chodzić z powodu wypadku, w którym straciła nogi. jednak los skrzywdził ją jescze bardziej. Okazało się, że po tym wypadku rodzice porzucili ją. Ma teraz 4 latka. Nagle zadzwonił do mnie telefon. To mama, która mówiła, abym wracal do domu, ponieważ musze zjeśc obiad. Pożegnałem się i wróciłem do domu. Następnego dnia obudził mnie przeraźliwi krzyk. Wyjrzałem przez okno i zobaczyłem Czesię leżącą na samym środku jezdni. Jej zastępczy ojciec natychmiast usunął ją z drogi. Uspokoiłem się, ale postanowiłem zaraz pójść i zapytać czy wszystko wporządku. Gdy wyszłem na droge zobaczyłem, wsiadających do zatloczonego autobusu rodziców z Czesią. Powiedzialem im, aby nie wchodzili na siłę do autobusu, tylko pojechali z moim tatą, który chętnie ich podwiezie. Bez wachania zgodzili się. Mówili, że musza jechać z dzieckiem do lekarza, bo moglo jej się coś stać podczas upadku na drogę. Wsiedlismy do samochodu i pojechaliśmy. Okazalo się, że naszczęście nic się nie stało, ale trzeba kupić Czesi porządny wózek dla niepełnosprawnych. Rodzice, ze wstydem powiedzieli, że nie mają na tyle pieniędzy, jednak ja szybko powiedziałem, iż jestem w stanie zakupić jej ten wózek. Wyciągnąłem z kieszeni wszystkie pieniądze i akurat starczyło na kupno nowego, ładnego wózka dla Czesi. Rodzice bardzo podziękowali w jej imieniu. Byłem ucieszony, że moglem w tak łatwy sposób pomóc potrzebującym. Dzięki tej histori nauczyłem się, że trzeba zawsze pomagać, w miare swoich mozliwości.
1 votes Thanks 0
Zgłoś nadużycie!
Joanna 34lat,Wiktor,36 lat - oboje sa malzenstwem od 15 lat. Joanna pracuje jako pielegniarka a Wiktor w fabryce mebli IKEA. Maja dziesiecioletnia corka Kamile. Kamila urodzila sie z choroba autyzm,z towarzyszacym uposledzeniem umyslowym.Jest to forma zaburzen rozwoju psychicznego w okresie dziecinstwa. Kamilka ma uposledzona komunikacje slowna - powtarza slowa ale nie rozpoczyna rozmowy.Czesto nie jest w stanie spelniac polecen lub wykonywac drobnych czynnosci; Dziewczynka wykazuje nadmierna czulosc wzgledem swojej matki. W sobote, byla piekna pogoda,Joanna wyszla z coreczka na spacer do pobliskiego parku. Podczas gdy matka z corka dokarmialy labedzie podbiegla ku nim grupka nastolatkow. Chlopcy w okrutny sposob nasmiewali sie z kalekiego dziecka.Jeden z nich plunal na dziewczynke i krzyknal,ze to jest park dla zdrowych ludzi i niedorozwinieci niech siedza w domu poniewaz sa zagrozeniem dla spoleczenstwa. Joanna byla w szoku.Pierwszy raz zdazyla sie podobna sytuacja.Zdezorientowana matka,nie wiedziala jak zareagowac,czy wziasc dziecko za reke i uciec do domu,czy tlumaczyc zasady moralnosci i dobrego wychowania lobuzom. Po krotkim namysle Joanna,powiedziala glosno i wyraznie : " zycze wam chlopcy,zeby wasze dzieci byly zawsze zdrowe ,madre,piekne i kochane!, abyscie nigdy nie doznali cierpienia rodzica, chorego dziecka - zycze wam tego z calego serca!"
O dziwo, podzialaly te slowa...jeden z nich nawet wymamrotal "przepraszam"... i odeszli ze spuszczonymi glowami.
Kiedy zadomowiłem się w domu i poznalem okolicę, postanowiłem również poznać sąsiadów. Na pierwszy ogień poszłem do rodziny z chorym dzieckiem. Podwórko było nieco zaniedbane, a dom stary, więc poczułem nieco respekt, lecz postamowiłem pójść dalej. Zapukałem do drzwi i wystraszyłem się bardzo, ponieważ zaczął szczekać jakiś pies. Szczekanie dochodziło z domu sąsiadów, dlatego odsunąłem się na wszelki wypadek. Drzwi otworzyła starsza, wyglądająca na zmęczoną kobieta. Uspokoiła psa i zaprosiła mnie do środka.Opowiadała mi, iż Czesia (niepełnosprawne, adoptowane dziecko) nie może chodzić z powodu wypadku, w którym straciła nogi. jednak los skrzywdził ją jescze bardziej. Okazało się, że po tym wypadku rodzice porzucili ją. Ma teraz 4 latka. Nagle zadzwonił do mnie telefon. To mama, która mówiła, abym wracal do domu, ponieważ musze zjeśc obiad. Pożegnałem się i wróciłem do domu. Następnego dnia obudził mnie przeraźliwi krzyk. Wyjrzałem przez okno i zobaczyłem Czesię leżącą na samym środku jezdni. Jej zastępczy ojciec natychmiast usunął ją z drogi. Uspokoiłem się, ale postanowiłem zaraz pójść i zapytać czy wszystko wporządku. Gdy wyszłem na droge zobaczyłem, wsiadających do zatloczonego autobusu rodziców z Czesią. Powiedzialem im, aby nie wchodzili na siłę do autobusu, tylko pojechali z moim tatą, który chętnie ich podwiezie. Bez wachania zgodzili się. Mówili, że musza jechać z dzieckiem do lekarza, bo moglo jej się coś stać podczas upadku na drogę. Wsiedlismy do samochodu i pojechaliśmy. Okazalo się, że naszczęście nic się nie stało, ale trzeba kupić Czesi porządny wózek dla niepełnosprawnych. Rodzice, ze wstydem powiedzieli, że nie mają na tyle pieniędzy, jednak ja szybko powiedziałem, iż jestem w stanie zakupić jej ten wózek. Wyciągnąłem z kieszeni wszystkie pieniądze i akurat starczyło na kupno nowego, ładnego wózka dla Czesi. Rodzice bardzo podziękowali w jej imieniu. Byłem ucieszony, że moglem w tak łatwy sposób pomóc potrzebującym.
Dzięki tej histori nauczyłem się, że trzeba zawsze pomagać, w miare swoich mozliwości.
Joanna pracuje jako pielegniarka a Wiktor w fabryce mebli IKEA.
Maja dziesiecioletnia corka Kamile. Kamila urodzila sie z choroba autyzm,z towarzyszacym uposledzeniem umyslowym.Jest to forma zaburzen rozwoju psychicznego w okresie dziecinstwa.
Kamilka ma uposledzona komunikacje slowna - powtarza slowa ale nie rozpoczyna rozmowy.Czesto nie jest w stanie spelniac polecen lub wykonywac drobnych czynnosci;
Dziewczynka wykazuje nadmierna czulosc wzgledem swojej matki.
W sobote, byla piekna pogoda,Joanna wyszla z coreczka na spacer do pobliskiego parku.
Podczas gdy matka z corka dokarmialy labedzie podbiegla ku nim grupka nastolatkow. Chlopcy w okrutny sposob nasmiewali sie z kalekiego dziecka.Jeden z nich plunal na dziewczynke i krzyknal,ze to jest park dla zdrowych ludzi i niedorozwinieci niech siedza w domu poniewaz sa zagrozeniem dla spoleczenstwa. Joanna byla w szoku.Pierwszy raz zdazyla sie podobna sytuacja.Zdezorientowana matka,nie wiedziala jak zareagowac,czy wziasc dziecko za reke i uciec do domu,czy tlumaczyc zasady moralnosci i dobrego wychowania lobuzom. Po krotkim namysle Joanna,powiedziala glosno i wyraznie : " zycze wam chlopcy,zeby wasze dzieci byly zawsze zdrowe ,madre,piekne i kochane!, abyscie nigdy nie doznali cierpienia rodzica, chorego dziecka - zycze wam tego z calego serca!"
O dziwo, podzialaly te slowa...jeden z nich nawet wymamrotal "przepraszam"... i odeszli ze spuszczonymi glowami.