Prawdopodobnie chodzi ci o kolonistów Nowego Świata około XVI wieku. Jeśli tak to mam odpowiedź. Wyprawa kolonizacyjna była dobrowolna i jechali na nią ochotnicy, ale zwykle największe zbiry z więzień. Po prostu wchodzono do więzienia i pytano się kto pojedzie. Więźniowie mieli 2 wyjścia - pojechać albo nadal gnić w celi, dlatego większość wybierała podróż. Żadne bunty na statkach nie miały miejsca, chociaż to bandyci, ponieważ ktokolwiek odważył się podnieść bunt od razu zostawał zabity. Dowódcy wypraw nie mieli w tym miejscu żadnych zachamować, bo to w końcu byli bandyci. Czasem się zdarzało, że na wyprawę jechał ktoś zwykły, nie więzień, ale była to tylko i wyłącznie jego nieprzymuszona wola. Znaczna większość pierwszych kolonistów to więźniowie.
Prawdopodobnie chodzi ci o kolonistów Nowego Świata około XVI wieku. Jeśli tak to mam odpowiedź. Wyprawa kolonizacyjna była dobrowolna i jechali na nią ochotnicy, ale zwykle największe zbiry z więzień. Po prostu wchodzono do więzienia i pytano się kto pojedzie. Więźniowie mieli 2 wyjścia - pojechać albo nadal gnić w celi, dlatego większość wybierała podróż. Żadne bunty na statkach nie miały miejsca, chociaż to bandyci, ponieważ ktokolwiek odważył się podnieść bunt od razu zostawał zabity. Dowódcy wypraw nie mieli w tym miejscu żadnych zachamować, bo to w końcu byli bandyci. Czasem się zdarzało, że na wyprawę jechał ktoś zwykły, nie więzień, ale była to tylko i wyłącznie jego nieprzymuszona wola. Znaczna większość pierwszych kolonistów to więźniowie.
Mam nadzieję, żę wyczerpałem temat.