W imieniu Jana Kochanowskiego napisz list do przyjaciela w którym opiszesz smutek po śmierci córki i okolicznosci powstania trenu
ślicznaa
Drogi przyjacielu..za pewne slyszales o dotknietej mnie tragedi;( nadala nie moge pogodzic sie z odejsciem mojej coreczki...pamietam jej codzien usmiechnieta twarz... by wyrzucic z siebiee ten bol we mnie drzemiay napisalam Treny ktore wyrazaja moje wspomnienia zwiazane z ukochaym dzieckiem.....mozesz jeszcze cos dopisac i poprawic to troche, gdyz piszac to spiesze sie troche i nie bardzo zwracam uwage na szczegoly..poozdr.l;]
5 votes Thanks 4
misha23
Witaj, drogi Przyjacielu. Nie pytam dziś z radością, co u Ciebie słychać, bo wiem, że oczekujesz na wiadomości ode mnie, a nie odwrotnie. Byłeś ze mną w radościach, teraz przyszło Ci dzielić moje smutki. Moja córka odeszła. Nie sądziłem, że jakiś człowiek może znieść taki ogromny ból, ale jednak. Tysiąc razy pytałem, dlaczego ona odeszła, zamiast mnie? Nie znalazłem odpowiedzi. Jest mi tak przykro. Postanowiłem napisać treny na jej cześć choć wiem, że to nie zmieni biegu wydarzeń. Nie śpię w nocy, a kiedy zapadnę w niespokojny sen, widzę ją. Dlaczego musiała odejść? Była niewinna, mała, pamiętam, jak roześmiana biegała po domu. Nadal słyszę tupot jej małych stópek. Wsłuchując się w niego piszę te słowa tak, jak wczoraj pisałem treny o mojej Urszulce. Tak bardzo chciałbym spotkać ją jeszcze raz i powiedzieć jej, jak bardzo jest dla mnie ważna i jak ogromnie ją kocham. Żałuję teraz, że nie spędzałem z nią każdej sekundy mojego życia, że nie tuliłem jej do siebie w każdej godzinie bicia jej małego serduszka. Kończę list, zanim łzy całkowicie zmażą atrament. Wiem, że zaraz po otrzymaniu listu przyjedziesz, by mnie pocieszyć, ale nadaremno - nic nie ukoi tego bólu, który odczuwam. Oby Tobie życie oszczędziło takiego ciosu. Twój oddany przyjaciel, Jan Kochanowski.
Nie pytam dziś z radością, co u Ciebie słychać, bo wiem, że oczekujesz na wiadomości ode mnie, a nie odwrotnie.
Byłeś ze mną w radościach, teraz przyszło Ci dzielić moje smutki.
Moja córka odeszła. Nie sądziłem, że jakiś człowiek może znieść taki ogromny ból, ale jednak. Tysiąc razy pytałem, dlaczego ona odeszła, zamiast mnie? Nie znalazłem odpowiedzi.
Jest mi tak przykro. Postanowiłem napisać treny na jej cześć choć wiem, że to nie zmieni biegu wydarzeń.
Nie śpię w nocy, a kiedy zapadnę w niespokojny sen, widzę ją.
Dlaczego musiała odejść? Była niewinna, mała, pamiętam, jak roześmiana biegała po domu. Nadal słyszę tupot jej małych stópek.
Wsłuchując się w niego piszę te słowa tak, jak wczoraj pisałem treny o mojej Urszulce. Tak bardzo chciałbym spotkać ją jeszcze raz i powiedzieć jej, jak bardzo jest dla mnie ważna i jak ogromnie ją kocham.
Żałuję teraz, że nie spędzałem z nią każdej sekundy mojego życia, że nie tuliłem jej do siebie w każdej godzinie bicia jej małego serduszka.
Kończę list, zanim łzy całkowicie zmażą atrament. Wiem, że zaraz po otrzymaniu listu przyjedziesz, by mnie pocieszyć, ale nadaremno - nic nie ukoi tego bólu, który odczuwam.
Oby Tobie życie oszczędziło takiego ciosu.
Twój oddany przyjaciel,
Jan Kochanowski.