W formie opowiadania z dialogiem napisz o miłym zdarzeniu które Cię ostatnio spotkało. Żeby było o tym że poszedłem grać z kolegami w piłkę. Tak na 1strone, może być trochę więcej :D
229099n
Ostatnio miałem pecha do wszystkiego co chodzi i żyje. Po prostu jak to w życiu bywa jak pech to pech. Wczoraj jednak umówiłem sie z chłopakami, że idziemy grać w piłkę. Wtedy Jacek uświadomił mi, że boisko na którym zawsze gramy jest zajęte ostatnio przez przedszkolaków. Akurat w takich godzinach muszą przychodzi. No cóż, trzeba było znaleźć inne rozwiązanie. - Przecież piłka nożna jest sportem, który mozna niemal wszędzie - powiedział Maciek. - Racja, tylko gdzie znajdziemy odpowiednie miejsce ? - zapytał Wojtek. - Hmm myślę, że możemy zagrać na polanie koło parku. - powiedział Artur. - przecież tam jest sporo miejsca. - odpowiedział. - Świetny pomysł !- poparli to Patryk i Kamil. Koniec końców wybraliśmy się na polanę koło parku. Wspaniałe miejsce, jednak okazało się, że juz wcześniej ktoś wpadł na taki pomysł jak my i zajął sobie miejscówke. Co za pech. Byli tam chłopaki z osiedla obok. Troche starsi od nas. Artur zaproponował im wspólną grę, na co przystali chyba tylko dlatego ze lepiej grać mając przeciwniką innego niż własny kumpel. I zagraliśmy! Co to był za mecz! W końcu szczęście uśmiechnęło się do mnie i moich kolegów i wygraliśmy ! My wygraliśmy. Zaskoczeniem było to, że starszaki nam podziękowali za fajną grę i zaprosili na kolejny mecz, tym razem jednak na normalnym boisku. Piłka nożna dla wielu to tylko dwa słowa, dla mnie to całe życie!
3 votes Thanks 5
agniehaxx
To miał być nudny dzień. Była słoneczna sobota, a ja nie miałem z kim pograć w piłkę. To moja pasja. Gram w nią, kiedy tylko mam na to czas. Wszyscy gdzieś powyjeżdzali albo nie mogli wyjść z domu. Dziwiło mnie to, ale nie mogłem iść na boisko i grac z samym sobą. Zacząłem się zabierać za sprzątanie pokoju, wyciągnąłem juz odkurzacz z szafy, gdy zadzwonił telefon. - Halo - powiedziałem. - Kuba? - No raczej - odparłem zgryźliwie. - Czemu nie ma cię na boju? - No bo przecież nikogo ma dzisiaj nie być - odburknąłem. - No coś ty! Zwariowałeś? Jak może nie byc nikogo na boju!!! My tu czekamy tylko na ciebie - odparł Tomek, kapitan naszej podwórkowej drużyny. - ...bo wszyscy gdzieś nagle powyjeżdzali. - Ej chłopie! Przecież my cię wkręcaliśmy - wykrzyknął mi do słuchawki Tomek. Chcieliśmy sprawdzić twoją gotowość do gry! - Żeście sobie znaleźli sposób. Jestem gotowy, jak zawsze - odparłem z uśmiechem na ustach. - To dawaj dawaj! Masz 15 minut i zaczynamy bez ciebie. - Nie ma takiej opcji! - ryknąłem i z rozpędem zacząłem się ubierać w dres. - To mnie wkręcili - pomyślałem sobie i żegnając mamę w przedpokoju wybiegłem z domu. Wygraliśmy 2:1 z naszymi rywalami z Gimnazjum nr 4 na Kręckiego. W końcu ich pokonaliśmy. Chłopaki powiedzieli,że ta druga bramka wyszła mi jak Lewandowskiemu. Byłem dumny i szczęśliwy i wiedziałem,że już nie dam się nabrać na "odwoływane" spotkania w sobotnie poranki. Zauważyłem,że odrobina adrenaliny również pomaga w zdobywaniu goli. Ciekawe zjawisko :)
- Przecież piłka nożna jest sportem, który mozna niemal wszędzie - powiedział Maciek.
- Racja, tylko gdzie znajdziemy odpowiednie miejsce ? - zapytał Wojtek.
- Hmm myślę, że możemy zagrać na polanie koło parku. - powiedział Artur. - przecież tam jest sporo miejsca. - odpowiedział.
- Świetny pomysł !- poparli to Patryk i Kamil.
Koniec końców wybraliśmy się na polanę koło parku. Wspaniałe miejsce, jednak okazało się, że juz wcześniej ktoś wpadł na taki pomysł jak my i zajął sobie miejscówke. Co za pech. Byli tam chłopaki z osiedla obok. Troche starsi od nas. Artur zaproponował im wspólną grę, na co przystali chyba tylko dlatego ze lepiej grać mając przeciwniką innego niż własny kumpel.
I zagraliśmy! Co to był za mecz! W końcu szczęście uśmiechnęło się do mnie i moich kolegów i wygraliśmy ! My wygraliśmy. Zaskoczeniem było to, że starszaki nam podziękowali za fajną grę i zaprosili na kolejny mecz, tym razem jednak na normalnym boisku.
Piłka nożna dla wielu to tylko dwa słowa, dla mnie to całe życie!
Zacząłem się zabierać za sprzątanie pokoju, wyciągnąłem juz odkurzacz z szafy, gdy zadzwonił telefon.
- Halo - powiedziałem.
- Kuba?
- No raczej - odparłem zgryźliwie.
- Czemu nie ma cię na boju?
- No bo przecież nikogo ma dzisiaj nie być - odburknąłem.
- No coś ty! Zwariowałeś? Jak może nie byc nikogo na boju!!! My tu czekamy tylko na ciebie - odparł Tomek, kapitan naszej podwórkowej drużyny.
- ...bo wszyscy gdzieś nagle powyjeżdzali.
- Ej chłopie! Przecież my cię wkręcaliśmy - wykrzyknął mi do słuchawki Tomek.
Chcieliśmy sprawdzić twoją gotowość do gry!
- Żeście sobie znaleźli sposób. Jestem gotowy, jak zawsze - odparłem z uśmiechem na ustach.
- To dawaj dawaj! Masz 15 minut i zaczynamy bez ciebie.
- Nie ma takiej opcji! - ryknąłem i z rozpędem zacząłem się ubierać w dres.
- To mnie wkręcili - pomyślałem sobie i żegnając mamę w przedpokoju wybiegłem z domu.
Wygraliśmy 2:1 z naszymi rywalami z Gimnazjum nr 4 na Kręckiego. W końcu ich pokonaliśmy. Chłopaki powiedzieli,że ta druga bramka wyszła mi jak Lewandowskiemu.
Byłem dumny i szczęśliwy i wiedziałem,że już nie dam się nabrać na "odwoływane" spotkania w sobotnie poranki. Zauważyłem,że odrobina adrenaliny również pomaga w zdobywaniu goli. Ciekawe zjawisko :)