Moim najśmieszniejszym dnie wakacjii był czwartek.
Razem z moimi przyjaciołmi wybrałam się na przejażdżkę rowerową po nabliższych okolicach. Nagle moja koleżanka zauwarzyła rozpędzone auto jechające w naszym kierunku na tychmiast z sunełyśmy się mu z drogi. Nieuwarzając wpadłyśmy do rowu. A kurat przejechała moj mama, mówiąc co ,,Co dziewczynki sie wam stało''. Nooo i ona się poślizgnęła i leżała razem z nami.
Moim, zdanie ten dzień jest nie zapomniany i chcę go powturzyć jeszcze raz.
To jakiś sądny dzień od rano mama wpadła z awanturą do pokoju, że bałagan, że lada chwila szkoła a ja śpię do południa. Jeny są wakacje, a w wakacje się odpoczywa. I jeszcze odwiedziny u cioci Krysi, ważne, że w telefonie jest muza.
Poniedziałek rozpierdziałek. Muszę tłuc się w taki upał autobusem, bo ciocia Krysia już nie wychodzi z domu i czuje się samotna. A co ja mam powiedzieć, siedzę sama z nią dokąd uciec i ta obrzydliwa różana herbatka. Drogi notbóczku, tylko ty mnie wysłuchasz.
Jestem gwiazdą, gwiazdą telewizji. Jutro jadę na program telewizji śniadaniowej. Nie, ten dzień był super. Jadę tym śmierdzącym autobusem, banda dzieciaków jedzie za mną i niemiłosirnie hałasuje. Nawet słuchawki nie pomagają. Wstaje i niemal krzyczę: Dzieciaki, spokój, bo zaraz zadzwonię do waszej mamy. Udaję, że wyciagam telefon. Najstarszy, lat chyba 7, wyciąga język, a potem stwierdza, że sobie mogę dzwonić, a mama i tak nie odbierze, a oni jadą na wycieczkę do Disneylandu. Każdy by sobie pewnie odpuścił, ale ja mam jakiś szósty zmysł. Poszłam do kierowcy i mówię, że tu jadą jakieś podejrzane dzieciaki, a kazał mi usiąśc i nie gadać, bo podejrzana to jestem ja. No nie. dzwonię, tylko gdzie. Jak to leciało...999, 998, a mój genialny umysł 112. Odbiera policjant mówię mu co i jak. I się zaczeło.... Po chwili autobus zostal zatrzymany przez dwa radiowozy, Policjanci niczym grupa komandosów wkroczyła do pojazdu. I co się okazało... Dzieciaki zwiały z domu i nie jakiegoś zwykłego, tylko znanej pary celebrystów. A celebryści równają się paparazzi i telewizja. Od razu okrzyknięto mnie bohaterką, wspaniała opiekunką, dobrą obywatelką itp. itd. Oczywiście jakaś babka twierdziłą, że ona wcześniej zauważyła te dzieci, ale jak to stwierdził reporter z TVN24 ma fejsa nie do telewizji. Oczywiście pojawiło się kilka stacji, reporterzy z gazet, zadawano mi tysiące pytań, kazali pozować. Ale bomba nastąpiła potem, kamerzysta z PolsatNews potkną się tak niefortunnie, że upadł i zakrztusił się gumą. Nikt by tego nie zauważył, prócz mnie BoHATERKI. Szybka akcia, klenięcie w plecy i gość wrócił do żywych. Mój telefon w tym momencie rozgrzał się do czerwoności telefony, sms, że widzą mnie w telewizji i czy to w ogóle ja. Szok nie wiem ile to trwało, ale z południa zrobił się wieczór. Czas wracacć do domu. Pan Komisarz zaproponował, że odwiezie mnie do domu, radiowozem oczywiście na sygnale. A w domu... Wchodzę mama z posępną miną i kolejną awanturą, dlaczego nie była u cioci, o której to wracam, i że nie dobierm telefonu. Konsternacja.... Policjant za moimi plecami. Jakież było zdziwienie komisarza, że dała mu mam dojśc do głosu przez 15 minut, co sasiedzi powiedzą, córka pod asystą policji wraca do domu itp. ... Mysłałam, że Komisarz wystrzeli z pistolety by uciszyć mamę. W końcu dała mu dojśc do słowa, on spokojnie wyjaśniła. Mama na przemian tuliła mnie, płakała, głaskała mnie. Oczywiście jako bohaterka dostanę nowy kolejny telefon, notebook o większej pojemności, stałe łącze internetowe tylko dla mnie. Kolejne stacje telewizyjne zgłaszają się po wywiad do mnie, obsypując mnie gadżetami. Znalazło sie parę firm, które za to, że powiem niby przez przypadek, że lubię ich produkt, da mi coś w zamian.
A... ciocia Krysia, dodzwoniła się wieczorem. Nie była zła, lecz szczęśliwa, bo telewizja idą moim tropem trafiła do niej, przez co zwróciłam niechcący na problem samotności wśród starszych osób.
Spiderman, Bataman i inni mogą się przy mnie schować. Uratowałam chyba pół miasta.
08.08.2012
Moim najśmieszniejszym dnie wakacjii był czwartek.
Razem z moimi przyjaciołmi wybrałam się na przejażdżkę rowerową po nabliższych okolicach. Nagle moja koleżanka zauwarzyła rozpędzone auto jechające w naszym kierunku na tychmiast z sunełyśmy się mu z drogi. Nieuwarzając wpadłyśmy do rowu. A kurat przejechała moj mama, mówiąc co ,,Co dziewczynki sie wam stało''. Nooo i ona się poślizgnęła i leżała razem z nami.
Moim, zdanie ten dzień jest nie zapomniany i chcę go powturzyć jeszcze raz.
PROSZĘ O NAJJJ.:*****
20 SIERPNIA
To jakiś sądny dzień od rano mama wpadła z awanturą do pokoju, że bałagan, że lada chwila szkoła a ja śpię do południa. Jeny są wakacje, a w wakacje się odpoczywa. I jeszcze odwiedziny u cioci Krysi, ważne, że w telefonie jest muza.
Poniedziałek rozpierdziałek. Muszę tłuc się w taki upał autobusem, bo ciocia Krysia już nie wychodzi z domu i czuje się samotna. A co ja mam powiedzieć, siedzę sama z nią dokąd uciec i ta obrzydliwa różana herbatka. Drogi notbóczku, tylko ty mnie wysłuchasz.
Jestem gwiazdą, gwiazdą telewizji. Jutro jadę na program telewizji śniadaniowej. Nie, ten dzień był super. Jadę tym śmierdzącym autobusem, banda dzieciaków jedzie za mną i niemiłosirnie hałasuje. Nawet słuchawki nie pomagają. Wstaje i niemal krzyczę: Dzieciaki, spokój, bo zaraz zadzwonię do waszej mamy. Udaję, że wyciagam telefon. Najstarszy, lat chyba 7, wyciąga język, a potem stwierdza, że sobie mogę dzwonić, a mama i tak nie odbierze, a oni jadą na wycieczkę do Disneylandu. Każdy by sobie pewnie odpuścił, ale ja mam jakiś szósty zmysł. Poszłam do kierowcy i mówię, że tu jadą jakieś podejrzane dzieciaki, a kazał mi usiąśc i nie gadać, bo podejrzana to jestem ja. No nie. dzwonię, tylko gdzie. Jak to leciało...999, 998, a mój genialny umysł 112. Odbiera policjant mówię mu co i jak. I się zaczeło.... Po chwili autobus zostal zatrzymany przez dwa radiowozy, Policjanci niczym grupa komandosów wkroczyła do pojazdu. I co się okazało... Dzieciaki zwiały z domu i nie jakiegoś zwykłego, tylko znanej pary celebrystów. A celebryści równają się paparazzi i telewizja. Od razu okrzyknięto mnie bohaterką, wspaniała opiekunką, dobrą obywatelką itp. itd. Oczywiście jakaś babka twierdziłą, że ona wcześniej zauważyła te dzieci, ale jak to stwierdził reporter z TVN24 ma fejsa nie do telewizji. Oczywiście pojawiło się kilka stacji, reporterzy z gazet, zadawano mi tysiące pytań, kazali pozować. Ale bomba nastąpiła potem, kamerzysta z PolsatNews potkną się tak niefortunnie, że upadł i zakrztusił się gumą. Nikt by tego nie zauważył, prócz mnie BoHATERKI. Szybka akcia, klenięcie w plecy i gość wrócił do żywych. Mój telefon w tym momencie rozgrzał się do czerwoności telefony, sms, że widzą mnie w telewizji i czy to w ogóle ja. Szok nie wiem ile to trwało, ale z południa zrobił się wieczór. Czas wracacć do domu. Pan Komisarz zaproponował, że odwiezie mnie do domu, radiowozem oczywiście na sygnale. A w domu... Wchodzę mama z posępną miną i kolejną awanturą, dlaczego nie była u cioci, o której to wracam, i że nie dobierm telefonu. Konsternacja.... Policjant za moimi plecami. Jakież było zdziwienie komisarza, że dała mu mam dojśc do głosu przez 15 minut, co sasiedzi powiedzą, córka pod asystą policji wraca do domu itp. ... Mysłałam, że Komisarz wystrzeli z pistolety by uciszyć mamę. W końcu dała mu dojśc do słowa, on spokojnie wyjaśniła. Mama na przemian tuliła mnie, płakała, głaskała mnie. Oczywiście jako bohaterka dostanę nowy kolejny telefon, notebook o większej pojemności, stałe łącze internetowe tylko dla mnie. Kolejne stacje telewizyjne zgłaszają się po wywiad do mnie, obsypując mnie gadżetami. Znalazło sie parę firm, które za to, że powiem niby przez przypadek, że lubię ich produkt, da mi coś w zamian.
A... ciocia Krysia, dodzwoniła się wieczorem. Nie była zła, lecz szczęśliwa, bo telewizja idą moim tropem trafiła do niej, przez co zwróciłam niechcący na problem samotności wśród starszych osób.
Spiderman, Bataman i inni mogą się przy mnie schować. Uratowałam chyba pół miasta.