Tak na prawdę to Martha pomogła Mery być po prostu dziewczynką. Nauczyła ją wielu rzeczy,gdy po raz pierwszy przyjechała do wuja,nie potrafiła się ubrać. Wcześniej przebywając z rodzicami gdy jeszcze żyli,była odpychana od nich,gdy tam przyjechała również nic nie uległo zmianie,dziewczynka zrobiła się egoistyczna,kapryśna,wybrzydzała. Martha pokazała i opowiedziała całą historię rodziny wuja,pozwoliła się jej zająć tym,czym chciała,Martha była jedyną z osób (gdy jeszcze nie poznała Colina i jego wuja) dostrzegła "bycie" Mery. Nikt jej nie dał tyle uwagi,tyle ciepła. Ta osoba (opiekunka) odmieniła kapryśną Mery w normalną dziewczynkę.
Tak na prawdę to Martha pomogła Mery być po prostu dziewczynką. Nauczyła ją wielu rzeczy,gdy po raz pierwszy przyjechała do wuja,nie potrafiła się ubrać. Wcześniej przebywając z rodzicami gdy jeszcze żyli,była odpychana od nich,gdy tam przyjechała również nic nie uległo zmianie,dziewczynka zrobiła się egoistyczna,kapryśna,wybrzydzała. Martha pokazała i opowiedziała całą historię rodziny wuja,pozwoliła się jej zająć tym,czym chciała,Martha była jedyną z osób (gdy jeszcze nie poznała Colina i jego wuja) dostrzegła "bycie" Mery. Nikt jej nie dał tyle uwagi,tyle ciepła. Ta osoba (opiekunka) odmieniła kapryśną Mery w normalną dziewczynkę.