(pierwszy link to początek tekstu , drugi - to kontynuacja i tak dalej)
czas do czwartku , 12 listopada.
cheety
J.Ch.Pasek w swoim "Pamiętniku" opowiada o tym jak trzy niedziele przed Zielonymi Świątkami wojska Stefana Czarnieckiego dostały rozkaz królewski aby przenieśli swoje chorągwie pod Kozierady. Marcyjan Jasiński wówczas ich zaprosił do swojego szałasu. Pijany Nuczyński zaczął prowokować Jana Paska do pojedynku co w tamtych czasah było surowo zabronione. Pasek zdecydowanie odmówił pojedynkowania się i wyszedł z szałasu chcąc tym samym uniknąć bitwy. Wychodząc dodał ,że jeśli ktoś ma do niego jakieś prentesje może mu powiedzieć jutro aniżeli dziś i po pijaku. Był już w połowie drogi gdy nagle dogonił go Nuczyński nadal go prowokując do walki , Pasek tłumacząc się zasadami które nie pozwalały na walki w obozie oraz brakiem szabli kategorycznie po raz kolejny odmówił. Jan Pasek idąc do swego obozu zauważył ,że Nuczyńskiego przed nikomu nie chcianą walką powstrzymuje jego giermek. Niestety Nuczyński uderzył go pięścią i kurczowo zaczął znów iść za Paskiem. Tracąc nad sobą panowanie Jan wziął swoją szablę , i na atak słowny Nuczyńskiego , odpowiedział ,że tylko Bóg decyduje o jego życiu. Za trzecim ścięciem Jan dosięgnął mu palców i wiedział ,że Nuczyński się tym zadowoli. Pijany nie czuwszy bólu chciał się zemścić na Janie. Ruszył znów ku niemu , niestety z jego twarzy spływała już krew. Pasek udźgał go w przegub ręki , Nuczyńśki tym samym się wywrócił. Pozostałym członkom uroczystości powiedziano iż Jan Pasek wyszedł za potrzebą , tym samym ich nie informując o całym zdarzeniu. Niestety po chwili przychodzi gospodarz całej zabawy czyli Jasiński i dał do zrozum ienia Paskowi ,że jest zdrajcą i pójdzie z nim. Zaczął wołać szablę prowadząc go za ręke. Cała kompania wojskowa mówi do Jasińskiego ,że jako gospodarz powienien raczej załagodzić sprawę aniżeli ją rozjuszać. Nic do niego nie dotarło , po chwili szablę przyniósł mu chłopiec. Pasek nie ukrywał obawy przed tą walką , wyrwał mu się z ręki i zaczął pytać o mu zawinił. Wtedy go puścili. Szedł przez kładkę z myślą ,że już nie wróci do obozu. Ciągle po popychano i dźgano szablą. Jan Pasek modlił się do Boga o to aby jego niewinność została doceniona. Walka się zaczęła , Jasiński kontra Pasek. Na szczęsie Pasek mało go nie zabił , powstrzymało go przed tym wojsko. Bóg miał w swojej opiece Paska chroniąc jego życie. Na końću "Pamiętnika" Jan. Ch. Pasek przestrzega aby nigdy nie poddawano się prowokacjom , jeśli jednak niewinny zostaje skazany wówczas Bóg zawsze ma go w swojej opiece. Ostatnim zdaniem kończy na swoim przykładzie ,że ile raz dawał okazje wówczas zawsze go bito natomiast ile razy go zaatakowano wtedy zawsze zwyciężał.
królewski aby przenieśli swoje chorągwie pod Kozierady. Marcyjan Jasiński wówczas ich zaprosił do swojego szałasu. Pijany Nuczyński zaczął prowokować Jana Paska
do pojedynku co w tamtych czasah było surowo zabronione. Pasek zdecydowanie odmówił pojedynkowania się i wyszedł z szałasu chcąc tym samym uniknąć bitwy.
Wychodząc dodał ,że jeśli ktoś ma do niego jakieś prentesje może mu powiedzieć jutro aniżeli dziś i po pijaku. Był już w połowie drogi gdy nagle dogonił go Nuczyński
nadal go prowokując do walki , Pasek tłumacząc się zasadami które nie pozwalały na walki w obozie oraz brakiem szabli kategorycznie po raz kolejny odmówił.
Jan Pasek idąc do swego obozu zauważył ,że Nuczyńskiego przed nikomu nie chcianą walką powstrzymuje jego giermek. Niestety Nuczyński uderzył go pięścią i kurczowo
zaczął znów iść za Paskiem. Tracąc nad sobą panowanie Jan wziął swoją szablę , i na atak słowny Nuczyńskiego , odpowiedział ,że tylko Bóg decyduje o jego życiu.
Za trzecim ścięciem Jan dosięgnął mu palców i wiedział ,że Nuczyński się tym zadowoli. Pijany nie czuwszy bólu chciał się zemścić na Janie. Ruszył znów ku
niemu , niestety z jego twarzy spływała już krew. Pasek udźgał go w przegub ręki , Nuczyńśki tym samym się wywrócił. Pozostałym członkom uroczystości powiedziano
iż Jan Pasek wyszedł za potrzebą , tym samym ich nie informując o całym zdarzeniu. Niestety po chwili przychodzi gospodarz całej zabawy czyli Jasiński i dał do zrozum
ienia Paskowi ,że jest zdrajcą i pójdzie z nim. Zaczął wołać szablę prowadząc go za ręke. Cała kompania wojskowa mówi do Jasińskiego ,że jako gospodarz powienien
raczej załagodzić sprawę aniżeli ją rozjuszać. Nic do niego nie dotarło , po chwili szablę przyniósł mu chłopiec. Pasek nie ukrywał obawy przed tą walką , wyrwał
mu się z ręki i zaczął pytać o mu zawinił. Wtedy go puścili. Szedł przez kładkę z myślą ,że już nie wróci do obozu. Ciągle po popychano i dźgano szablą. Jan Pasek
modlił się do Boga o to aby jego niewinność została doceniona. Walka się zaczęła , Jasiński kontra Pasek. Na szczęsie Pasek mało go nie zabił , powstrzymało
go przed tym wojsko. Bóg miał w swojej opiece Paska chroniąc jego życie. Na końću "Pamiętnika" Jan. Ch. Pasek przestrzega aby nigdy nie poddawano się
prowokacjom , jeśli jednak niewinny zostaje skazany wówczas Bóg zawsze ma go w swojej opiece. Ostatnim zdaniem kończy na swoim przykładzie ,że ile
raz dawał okazje wówczas zawsze go bito natomiast ile razy go zaatakowano wtedy zawsze zwyciężał.