UZUPEŁNONE FRAGMENTY WYRÓŻNIJ NA CZERWONO! TO WAŻNE.
…................................................................ (tytuł)
Był słoneczny, marcowy dzień. Po niebie błądziły niewielkie, białe chmurki. Lekki wietrzyk przyjemnie chłodził. Skawiński nie po raz pierwszy znalazł się w Nowym Jorku. Przybył tu krótko po utracie pracy w Aspinwall. Jego życie po wyjeździe stamtąd nie układało się. Pracował ................ (Co robił po utracie pracy w Aspinwall? Wymyśl dwa zajęcia lub wydarzenia).
Teraz zjawił się po roku od tego przykrego wydarzenia. Powodem było zaproszenie otrzymane tydzień temu od polskiego Towarzystwa.
W chwili kiedy przekroczył próg ogromnego budynku, znalazł się w zupełnie innym świecie. Portier w pięknym mundurze poprosił go, aby zaczekał chwilę, to ktoś zejdzie po niego. Staruszek usiadł i zamknął ...................... (kolor) oczy. Jego pokryta ................. (kolor) włosami głowa podała na ramię. Pogrążył się w myślach. Przypomniał sobie …....................................... (retrospekcja- uzupełnij- praca w Aspinwall, ewentualnie cztery zawody, które wykonywał).
Nagle ocknął się z zamyślenia, gdyż podszedł do niego jakiś niski człowiek o niebieskich, przenikliwych oczach.
- Dzień dobry panu- powiedział sympatyczny osobnik, który ubrany był w białą koszulę i czarne, wyprasowane spodnie.
- Witam- odparł Skawiński. - Przyszedłem tu, bo dostałem zaproszenie...
- A... Pan Skawiński? – zapytał człowiek- Nazywam się Falkowski i jestem tutaj odpowiedzialny za kontakty z rodakami. Zapraszam dalej. Chcemy pokazać panu nowe książki. Ciągle przesyła pan mam pieniądze, a więc chcieliśmy się odwdzięczyć. Mam jeszcze dla pana inną propozycję, ale o tym za chwilę.
Ruszyli i przeszli chyba sto stopni po stromych schodach. Falkowski milczał, a stary Polak szedł z nim. Wchodzenie nie sprawiało mu problemu, bo.......................................................... (dokończ, dlaczego).
Wreszcie wszedł z pracownikiem Towarzystwa do ogromnej sali, w której pracowało mnóstwo ludzi. Wielkie, błyszczące okna wpuszczały ciepłe promienie słońca. Stało tu również wiele półek z polskimi książkami. Skawiński zobaczył na grzbietach książek znane nazwisko ................................... (jakie?) To książka tego autora była dla niego namiastką ojczyzny - Polski, kraju, w którym nie był od .......................... (ilu?) lat. Dźwięk ukochanej mowy wywołał u niego przecież ogromne wzruszenie. Czuł wtedy........................ (co?). Zapomniał o całym świecie. Przypomniały mu się wtedy polskie krajobrazy. Oczyma wyobraźni widział................................. (co?) i słyszał …....................... (co?). Niestety skończyło się to................... (czym, co stało się, jak bohater zaczytał się w “Panu Tadeuszu”).
Falkowski poprosił go, aby usiadł na wygodnym, zielonym fotelu znajdującym się tuż koło regałów.
-Proszę się rozgościć i pooglądać książki. Mamy sporo nowych pozycji, bo................. (Dlaczego? Wymyśl powód).
-Dziękuję- odparł z wahaniem były latarnik i podszedł do regałów.
Wziął do ręki kolorowy tom. Nie wiedział, co ma myśleć. Ta sama książka? Adama.......................... (Wpisz nazwisko autora).
Nagle znowu to poczuł. To ogromne wzruszenie... (Czym było spowodowane? Język ojczysty...) Zatopił się w ponownie lekturze ................................. (jakiej książki). Czytał głośno: (znajdź fragment w I księdze dotyczący opisu Soplicowa i zacytuj parę wersów). Nagle osunął się na ziemię.
-Proszę pana! Wszystko w porządku? Dobrze się pan czuje? - usłyszał krzyk Falkowskiego i zobaczył, że wyciąga rękę, aby pomóc mu wstać.
-W porządku...Nic się nie stało- odrzekł stary i podniósł się z trudem.
-Zbladł pan... Przestraszyłem się. Chcę pana o coś poprosić.
-Tak? O co?
-Chcielibyśmy, żeby pan dla nas pracował. Mamy do wysyłania mnóstwo paczek do Polaków mieszających w Stanach Zjednoczonych. Nie nadążamy z wysyłaniem... Pan jest już zmęczony tułaczką i potrzebuje mało wyczerpującego zajęcia. Jest pan też uczciwy i godny zaufania. Wiemy o tym od konsula Isaaka Falconbridge’ a. Napisał do Towarzystwa ciekawy list z rekomendacją.
-Ja? Ja...? Pan mówi poważnie!? - krzyknął pytająco stary.
-Tak! Jest pan zainteresowany? - uśmiechnął się Falkowski.
-Oczywiście! To było moje marzenie... Wreszcie znalazłbym upragniony spokój.
-To jesteśmy umówieni. Proszę podejść do tej pani i załatwić wszelkie formalności- wskazał na …........................................... (jaką- podaj trzy cechy wyglądu) blondynkę siedzącą przy oknie.
Dzięki temu wydarzeniu Skawiński.............................................. (Dopisz, co się stało, jak jego życie wygląda teraz- wymyśl oczywiście).
"Blisko, coraz bliżej ...."
Był słoneczny, marcowy dzień. Po niebie błądziły niewielkie, białe chmurki. Lekki wietrzyk przyjemnie chłodził. Skawiński nie po raz pierwszy znalazł się w Nowym Jorku. Przybył tu krótko po utracie pracy w Aspinwall. Jego życie po wyjeździe stamtąd nie układało się. Pracował .jako dozorca w starej kamienicy, a później jako pakowacz przesyłek poleconych.
Teraz zjawił się po roku od tego przykrego wydarzenia. Powodem było zaproszenie otrzymane tydzień temu od polskiego Towarzystwa.
W chwili kiedy przekroczył próg ogromnego budynku, znalazł się w zupełnie innym świecie. Portier w pięknym mundurze poprosił go, aby zaczekał chwilę, to ktoś zejdzie po niego. Staruszek usiadł i zamknął niebieskie oczy. Jego pokryta białymi włosami głowa podała na ramię. Pogrążył się w myślach. Przypomniał sobie jak poszukiwał złota w Australii, służył na wielorybniku, jak w Indiach był strzelcem rządowym, czy farmerem w Kalifornii.
Nagle ocknął się z zamyślenia, gdyż podszedł do niego jakiś niski człowiek o niebieskich, przenikliwych oczach.
- Dzień dobry panu- powiedział sympatyczny osobnik, który ubrany był w białą koszulę i czarne, wyprasowane spodnie.
- Witam- odparł Skawiński. - Przyszedłem tu, bo dostałem zaproszenie...
- A... Pan Skawiński? – zapytał człowiek- Nazywam się Falkowski i jestem tutaj odpowiedzialny za kontakty z rodakami. Zapraszam dalej. Chcemy pokazać panu nowe książki. Ciągle przesyła pan mam pieniądze, a więc chcieliśmy się odwdzięczyć. Mam jeszcze dla pana inną propozycję, ale o tym za chwilę.
Ruszyli i przeszli chyba sto stopni po stromych schodach. Falkowski milczał, a stary Polak szedł z nim. Wchodzenie nie sprawiało mu problemu, bo mimo podeszłego wieku miał krzepą.
Wreszcie wszedł z pracownikiem Towarzystwa do ogromnej sali, w której pracowało mnóstwo ludzi. Wielkie, błyszczące okna wpuszczały ciepłe promienie słońca. Stało tu również wiele półek z polskimi książkami. Skawiński zobaczył na grzbietach książek znane nazwisko Mickiewicza. To książka tego autora była dla niego namiastką ojczyzny - Polski, kraju, w którym nie był od 40 lat. Dźwięk ukochanej mowy wywołał u niego przecież ogromne wzruszenie. Czuł wtedy nostalgię. Zapomniał o całym świecie. Przypomniały mu się wtedy polskie krajobrazy. Oczyma wyobraźni widział dom dzieciństwa i słyszał skrzypienie studni, głosy sąsiadów. Niestety skończyło się to wybuchem płaczu.
Falkowski poprosił go, aby usiadł na wygodnym, zielonym fotelu znajdującym się tuż koło regałów.
-Proszę się rozgościć i pooglądać książki. Mamy sporo nowych pozycji, bo uzupełniliśmy zbiory.
-Dziękuję- odparł z wahaniem były latarnik i podszedł do regałów.
Wziął do ręki kolorowy tom. Nie wiedział, co ma myśleć. Ta sama książka? Adama Mickiewicza .
Nagle znowu to poczuł. To ogromne wzruszenie.spowodowane językiem ojczystym. Zatopił się ponownie w lekturze „Pana Tadeusza“. Czytał głośno:
„Śród takich pól przed laty, nad brzegiem ruczaju,
Na pagórku niewielkim, we brzozowym gaju,
Stał dwór szlachecki, z drzewa, lecz podmurowany;
Świeciły się z daleka pobielane ściany,
Tym bielsze, że odbite od ciemnej zieleni
Topoli, co go bronią od wiatrów jesieni."
Nagle osunął się na ziemię.
-Proszę pana! Wszystko w porządku? Dobrze się pan czuje? - usłyszał krzyk Falkowskiego i zobaczył, że wyciąga rękę, aby pomóc mu wstać.
-W porządku...Nic się nie stało- odrzekł stary i podniósł się z trudem.
-Zbladł pan... Przestraszyłem się. Chcę pana o coś poprosić.
-Tak? O co?
-Chcielibyśmy, żeby pan dla nas pracował. Mamy do wysyłania mnóstwo paczek do Polaków mieszających w Stanach Zjednoczonych. Nie nadążamy z wysyłaniem... Pan jest już zmęczony tułaczką i potrzebuje mało wyczerpującego zajęcia. Jest pan też uczciwy i godny zaufania. Wiemy o tym od konsula Isaaka Falconbridge’ a. Napisał do Towarzystwa ciekawy list z rekomendacją.
-Ja? Ja...? Pan mówi poważnie!? - krzyknął pytająco stary.
-Tak! Jest pan zainteresowany? - uśmiechnął się Falkowski.
-Oczywiście! To było moje marzenie... Wreszcie znalazłbym upragniony spokój.
-To jesteśmy umówieni. Proszę podejść do tej pani i załatwić wszelkie formalności- wskazał na elegancką, wysoką, szczupłą blondynkę siedzącą przy oknie.
Dzięki temu wydarzeniu Skawiński wiódł spokojne rzycie, wśród książek, wysyłanych Polakom, mieszkającym z dala od swojej ojczyzny, często trzymając w rękach namiastkę ukochanego kraju.