Pewnego dnia pewien starzec imieniem Stanisław wyszedł na stragan z mydłem, żeby go sprzedac, bo był biedny i nic cenniejszego nie miał, wszystko już sprzedał. Mydło zauważyło, że pewien chłopiec zrywa bezbronnego kwiatka. Mydłu aż chciało się krzyczec, ale i tak by go przecież nikt nie usłyszał. Chciał biec na pomoc małemu kwiatkowi, ale nie przecież nóg. Po tym wydarzeniu mydło było bardzo smutne, że nie mogło kwiatkowi pomóc. Nikt też go nie kupił i starzec nie miał za co kupic jedzenia. Wieczorem mydło modliło się do Pana Boga, żeby mógł pomagac innym. Następnego dnia Pan Bóg wysłuchał prośby biednego, szarego mydła, tak że zaczął mówic i ktoś kupił go za 1000 zł. Od tej chwili starzec nie musiał się martwic o życie, a mydło było bardzo szczęśliwe.
Pewnego dnia pewien starzec imieniem Stanisław wyszedł na stragan z mydłem, żeby go sprzedac, bo był biedny i nic cenniejszego nie miał, wszystko już sprzedał. Mydło zauważyło, że pewien chłopiec zrywa bezbronnego kwiatka. Mydłu aż chciało się krzyczec, ale i tak by go przecież nikt nie usłyszał. Chciał biec na pomoc małemu kwiatkowi, ale nie przecież nóg. Po tym wydarzeniu mydło było bardzo smutne, że nie mogło kwiatkowi pomóc. Nikt też go nie kupił i starzec nie miał za co kupic jedzenia. Wieczorem mydło modliło się do Pana Boga, żeby mógł pomagac innym. Następnego dnia Pan Bóg wysłuchał prośby biednego, szarego mydła, tak że zaczął mówic i ktoś kupił go za 1000 zł. Od tej chwili starzec nie musiał się martwic o życie, a mydło było bardzo szczęśliwe.