W krainie słońca na odległym od ziemi Salomonie,żyła sobie kosmitka o jasnej wręcz bladej cerze i o czerwonych pozornie roztapirzonych włosach. Była piękna(jak na kosmitkę).Wszyscy mlodzieńcy z mlecznej drogi oglądali się za nią,gdy przechodziła obok.Jednak ona marzyła tylko o jedynym.By wielki minotaur Hektor,którego kochała zaprosił ją na bal mutantów.Miał tam być Hades(pan podziemia),Artemida(bogini łowów) no i oczywiście Zeus który pilnować mutantow miał.Pewnego dnia do drzwi domu kosmitki podszedł mutant.Nie był to jednak Hektor,tylko Ignacy jego brat bliźniak.Kosmitka zajrzała przez wizier i zobaczyla minotaura,wyglądającego jak Hektor.Ucieszyła się nie zmiernie i otworzyła drzwi. Zadowolony Igany od razu przeszedl do rzeczy.Chciał zaprosić ją na bal.
-O Hearo!Pójdziesz ze mną na bal mutantów?
Hearo(bo tak nazywa się owa kosmitka) od razu nie czekając na nic ucieszyła się i odparła,że tak.Ignacy który równierz byl strasznie zadowolony powiedzial:
-Pod moim domem o 17 madame.
Hearo uśmiechnęła się i weszła do domu zamykając za sobą drzwi.Nie podejrzewała,że to Ignacy zaprosił ją na bal,a nie Hektor.Po chwilowym odpoczynku w drzwi znów ktos zapukal.Hearo podeszła do drzwi i przez wizier znów zobaczyla Hektora.Tym razem to na prawde byl on.Otworzla drzwi uśmiechajac sie nadal:
-Po co tu przyszedles Igancy?-zapytala palac Hektora spojrzeniem.
-Nie jestem Ignacy-odparl Hektor.Hearo nie wierzyla jednak jemu wiec zatrzasnela drzwi.Hektor strasznie zenerwowany wsiadl na swojego jednorozca i po pedzil pod swoj dom by porozmawiac z bratem blizniakiem.Hektor od razu wyczul,ze to on podal sie za niego i zaprosil Hearo na bal.Zsiadl z jednorozca i glaszczac go po glowie podszedl pod drzwi domu.Zapukal delikatnie.Drzwi otworzyly sie od razu a za nimi stal Ignacy ukladajacy sobie fryzure z klakow jednorozca.Hektor udal ze nie widzial tego wcale.Usiadl ze swoim jednorozcem i zaczal go czesac,a klaki wlosow rzucal bratu na glowe.
Nadszedl w koncu wieczor a dokladnie godzina 17.Pod dom Ignacego i Hektora na kwiecistym rumaku przyjechala Hearo.Usmiechala sie bardzo szeroko.Ignacy wyszedl z domu i pomogl zejsc Hearo z konia.Podziekowala mu.
Na balu parkiet należal do nich jednak nagle ktoś zawolal.
-KSIAZE HEKTOR PROSI NA NARADE.
Hearo spojrzala sie na Ignacego i zastanawiala sie dlaczego wzywa on na narade skoro tancy z nia.Wetedy zrozumiala,ze to nie on jest Hektorem.Uderzyla go w twarz tak,ze przebil sie przez atmosfere i spadl na ziemie stajac sie czlowiekiem.
Mam nadzieje,że może być.Niby zwykła historia,tylko o kosmitce i o minotaurach żyjących na planecie Salomon.
W krainie słońca na odległym od ziemi Salomonie,żyła sobie kosmitka o jasnej wręcz bladej cerze i o czerwonych pozornie roztapirzonych włosach. Była piękna(jak na kosmitkę).Wszyscy mlodzieńcy z mlecznej drogi oglądali się za nią,gdy przechodziła obok.Jednak ona marzyła tylko o jedynym.By wielki minotaur Hektor,którego kochała zaprosił ją na bal mutantów.Miał tam być Hades(pan podziemia),Artemida(bogini łowów) no i oczywiście Zeus który pilnować mutantow miał.Pewnego dnia do drzwi domu kosmitki podszedł mutant.Nie był to jednak Hektor,tylko Ignacy jego brat bliźniak.Kosmitka zajrzała przez wizier i zobaczyla minotaura,wyglądającego jak Hektor.Ucieszyła się nie zmiernie i otworzyła drzwi. Zadowolony Igany od razu przeszedl do rzeczy.Chciał zaprosić ją na bal.
-O Hearo!Pójdziesz ze mną na bal mutantów?
Hearo(bo tak nazywa się owa kosmitka) od razu nie czekając na nic ucieszyła się i odparła,że tak.Ignacy który równierz byl strasznie zadowolony powiedzial:
-Pod moim domem o 17 madame.
Hearo uśmiechnęła się i weszła do domu zamykając za sobą drzwi.Nie podejrzewała,że to Ignacy zaprosił ją na bal,a nie Hektor.Po chwilowym odpoczynku w drzwi znów ktos zapukal.Hearo podeszła do drzwi i przez wizier znów zobaczyla Hektora.Tym razem to na prawde byl on.Otworzla drzwi uśmiechajac sie nadal:
-Po co tu przyszedles Igancy?-zapytala palac Hektora spojrzeniem.
-Nie jestem Ignacy-odparl Hektor.Hearo nie wierzyla jednak jemu wiec zatrzasnela drzwi.Hektor strasznie zenerwowany wsiadl na swojego jednorozca i po pedzil pod swoj dom by porozmawiac z bratem blizniakiem.Hektor od razu wyczul,ze to on podal sie za niego i zaprosil Hearo na bal.Zsiadl z jednorozca i glaszczac go po glowie podszedl pod drzwi domu.Zapukal delikatnie.Drzwi otworzyly sie od razu a za nimi stal Ignacy ukladajacy sobie fryzure z klakow jednorozca.Hektor udal ze nie widzial tego wcale.Usiadl ze swoim jednorozcem i zaczal go czesac,a klaki wlosow rzucal bratu na glowe.
Nadszedl w koncu wieczor a dokladnie godzina 17.Pod dom Ignacego i Hektora na kwiecistym rumaku przyjechala Hearo.Usmiechala sie bardzo szeroko.Ignacy wyszedl z domu i pomogl zejsc Hearo z konia.Podziekowala mu.
Na balu parkiet należal do nich jednak nagle ktoś zawolal.
-KSIAZE HEKTOR PROSI NA NARADE.
Hearo spojrzala sie na Ignacego i zastanawiala sie dlaczego wzywa on na narade skoro tancy z nia.Wetedy zrozumiala,ze to nie on jest Hektorem.Uderzyla go w twarz tak,ze przebil sie przez atmosfere i spadl na ziemie stajac sie czlowiekiem.
Mam nadzieje,że może być.Niby zwykła historia,tylko o kosmitce i o minotaurach żyjących na planecie Salomon.