Ułuż krótki dialog z autorką powieści . Zapytj o zainteresowaniach,pasje, marzenia i kariere chodzi o Lucy maud Montogomery
Daje dużo pkt więc prosze o dialog na max 1 str zeszytu
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Ciepły wiosenny dzień w 1920 roku. Przechadzałam się spokojnie po
parku na Wyspie Edwarda, gdyż przyjechałam tu z rodziną. Nagle
dostrzegłam kawałek dalej na ławce, znaną mi postać. Ku mojemu
zaskoczeniu była to Lucy Maud Montgomery - autorka siedziała na ławce,
wczytując się w coś. Gdy podeszłam bliżej okazało się iż była to jej
własna książka. Ostatnia część "Ani z Zielonego Wzgórza". Podeszłam
jeszcze bliżej i spytałam:
- Przepraszam, mogłabym się dosiąść? - spytałam cicho, z nutką niepewności w głosie. Patrzyłam wyczekująco na moją książkową idolkę.
- Ależ oczywiście, dziecko. Siadaj - z miłym uśmiechem, skinęła głową bym usiadła obok niej. - myślisz że dobrze zrobiłam łącząc Annę i Gilberta razem?- spytała, wbiając wzrok w ślepy punkt, w książce.
- Oczywiście - wykrzyknęłam radośnie, siadając obok. - nie spodziewałam się takiego zakończenia. Czy wolno mi spytać, skąd pomysł na taką historię? - spytałam tym razem to ja lekko onieśmielona, wbijająć wzrok, w swoje buty.
- Wiesz słońce.. - zaczęła tak jakby zastanawiała się jak zakończyć swoja wypowiedź. - Kiedyś gdy miałam 12 lat, była bardzo podobna historia. Moja "przyjaciółka od serca" przeżywała właśnie to co Ania, stąd pomysł - uśmiechnęła się ciepło w moim kierunku. - i proszę mów mi Maud..
- Ja jestem (wpisz swoje imię), bardzo mi miło - powiedziałam cicho i wykorzystałam swoja okazję. - mogłabyś mi.. Maud.. - powiedziałam cicho z jej nazwiskiem.
- Słońce nie bój sie mnie.
- Czy się Pani interesuje? - zapytałam dość spokojnie.
- Czytałaś, widzę moją Anię. Otóż tak jak ona.. uwielbiam snuć marzenia. Wymyślać sobie różne rzeczy, pomimo tego iż nią nie jestem.
- A o czym Pani marzy? - spytałam o jeszcze jedną rzecz.
- Ja od zawsze pragnęłam pisać i przekazywać swoje myśli innym ludziom - szepnęła przyglądając mi się.
Właśnie w tym momencie kawałek dalej pojawili sie moi rodzice, wołając mnie.
- Proszę mi wybaczyć, muszę już iść i mam nadzieję że się kiedyś spotkamy - uśmiechnęła się i radosna pobiegłam w stronę rodziców.
Mam nadzieję że się podoba.. ;)