LadyAgaxD
Na początku, był bóg o imieniu Kinlej. Miał on żonę, zniewalająco piękną i mądrą Makię. Pewnego razu, owa piękność, wpadła na pomysł stworzenia wszechświata. Kinlej, który spełniał każdą, nawet najdrobniejszą zachciankę małżonki i tym razem przystał na jej propozycję. Kiedy stworzył już ciemną, niekończącą się przestrzeń, zabrał się do kształtowania ciał niebieskich i Słońca, którego zadaniem miało być oświetlenie całej galaktyki. Wyodrębnił on również osiem największych planet, pozostawiając ich nazwanie swojej żonie. Makia wykonała swoje zadanie i nadała im nazwy: Merkury, Wenus, Mars, Jowisz, Saturn, Uran, Neptun oraz Ziemia. Tą ostatnią nazwą obdarzyła planetę, o którą prosiła męża, by obdarzył ją życiem i wszelkimi dobrami. Najpierw jednak Kinlej stworzył dzień i noc oraz pory roku. Po czym, dostosował się do kolejnej prośby Makii i zajął się urozmaicaniem tej "wybranej" planety. Na dobry początek, utworzył wszelkie wody i ich źródła. Oddzielając przy tym ląd od wód. Następnie stworzył wszelkie organizmy, przystosowane do życia w środowisku wodnym oraz niezliczone gatunki roślinności przybrzeżnej, nadmorskiej jak i wodnej. W następnej kolejności, wykreował on całą gamę innych roślin i zwierząt. Na sam koniec bóg opracował postać człowieka, istotę myślącą i mogącą zapanować nad zwierzętami. Pomnożył ich liczbę i powrócił do swojej żony, która była zachwycona efektem swojego pomysłu.
Na sam koniec bóg opracował postać człowieka, istotę myślącą i mogącą zapanować nad zwierzętami. Pomnożył ich liczbę i powrócił do swojej żony, która była zachwycona efektem swojego pomysłu.