Ułóż tekst, w którym użyjesz wyrazy z żargonu uczniowskiego. Na 1 str. A4, bez przekleństw. PROSZĘ O POMOC, DAM NAJ.
Basia02
Jestem taki podjarany! Jutro jadę na obóz!Nareszcie , już myślałem ,że to nigdy nie nastąpi. Wyruszamy z budy od razu po lekcjach czyli coś koło południa. I jazda ! Będzie taka zwała! Tylko szkoda,że z nami musi jechać Nowakowa ,a i jeszcze stara Pyśki,ale to nic. Przecież, my zaczniemy świrować dopiero w nocy. Wtedy będzie się działo. Założę się,że laski już po północy to wymiękną,a my nie. Ja założyłem się z Krystianem , która z lasek zadzwoni po łapsy. Ciekawe.. Ja obstawiam na Karolinę albo Zuźkę. One takie plastiki są i takie kujony i w ogóle dziwne... Krystian obstawiał też Zuźkę,ale i Sandrę. Sandra? Ona jest spoko. Nie zadzwoni do łapsów. Tak myślę... Wszyscy tak się jarali. No ja też,o chciałem się wyrwać z chajzy.Od starszych. Oni są jacyś chorzy. Na nic minie pozwalają. A jak zobaczyli szluga u mnie w spodniach to o mało nie dostali zawału. To znaczy starsza, bo ojca to w ogóle nie obchodziło. Mówił: Niech chłopak pozna smak życia. CO? Pozna smak życia? Co to znaczy? I co to ma znaczyć? Boże.. Jaaaa i odchodzę od tematu. Spoko. Dojechaliśmy gdzie mieliśmy dojechać i zaczęło się narzekanie naszych lasek: O,Boże?! My ty mamy spać, mieszkać? Pani chyba żartuje?! Tak? Niech pani powie,że to żart.Tu jest tak masakrycznie! Tak, to jest maskara!Dzwonię do mamy.-kończyły i szły dzwonić do swoich bogatych starszych,aby przyjechali to zobaczyć. Mi tam to nie przeszkadzają te warunki. Nie wybrzydzam. Jest nawet spoko. Jeszcze większe paniki były jak poszliśmy na obiad do pobliskiej knajpy. Łuuuu! Zaczęły krzyczeć,że to nie jest jadalne,że to jest straszne czym oni chcą nas nakarmić itd.Jenyy. Co to ma być. To było lepsze jedzenie niż u mnie w domu. Dzięki Pyśce,Zuźce,Kaśce i Paulinie ten biwak zaczyna mi się coraz to mniej podobać. I zaczynam coraz bardziej żałować,żę na niego pojechałem.
I jazda ! Będzie taka zwała! Tylko szkoda,że z nami musi jechać Nowakowa ,a i jeszcze stara Pyśki,ale to nic. Przecież, my zaczniemy świrować dopiero w nocy. Wtedy będzie się działo. Założę się,że laski już po północy to wymiękną,a my nie.
Ja założyłem się z Krystianem , która z lasek zadzwoni po łapsy. Ciekawe.. Ja obstawiam na Karolinę albo Zuźkę. One takie plastiki są i takie kujony i w ogóle dziwne... Krystian obstawiał też Zuźkę,ale i Sandrę. Sandra? Ona jest spoko.
Nie zadzwoni do łapsów. Tak myślę...
Wszyscy tak się jarali. No ja też,o chciałem się wyrwać z chajzy.Od starszych. Oni są jacyś chorzy. Na nic minie pozwalają. A jak zobaczyli szluga u mnie w spodniach to o mało nie dostali zawału. To znaczy starsza, bo ojca to w ogóle nie obchodziło. Mówił: Niech chłopak pozna smak życia. CO? Pozna smak życia? Co to znaczy? I co to ma znaczyć? Boże..
Jaaaa i odchodzę od tematu. Spoko. Dojechaliśmy gdzie mieliśmy dojechać i zaczęło się narzekanie naszych lasek: O,Boże?! My ty mamy spać, mieszkać?
Pani chyba żartuje?! Tak? Niech pani powie,że to żart.Tu jest tak masakrycznie!
Tak, to jest maskara!Dzwonię do mamy.-kończyły i szły dzwonić do swoich bogatych starszych,aby przyjechali to zobaczyć.
Mi tam to nie przeszkadzają te warunki. Nie wybrzydzam. Jest nawet spoko.
Jeszcze większe paniki były jak poszliśmy na obiad do pobliskiej knajpy. Łuuuu!
Zaczęły krzyczeć,że to nie jest jadalne,że to jest straszne czym oni chcą nas nakarmić itd.Jenyy. Co to ma być. To było lepsze jedzenie niż u mnie w domu.
Dzięki Pyśce,Zuźce,Kaśce i Paulinie ten biwak zaczyna mi się coraz to mniej podobać. I zaczynam coraz bardziej żałować,żę na niego pojechałem.