W małym miasteczku Bystrzycy Kłodzkiej mieszkała Rodzina Wiśniewskich. Jan i Marzena oraz ich dzieci, Kasia i Przemek. Jan jest mechanikiem samochodowym , ale jego pasją są wynalazki naukowe. Marzena to krawcowa. Teraz są wakacje i dzieciom bardzo nudzi się w domu . Przemka również interesują wynalazki naukowe i razem z Janem budują coś w garażu. Nikomu nie chcieli powiedzieć co to będzie.
Pewnego dnia chłopiec zawołał do garażu swoja mamę i siostrę.
-Uwaga, uwaga oto nasz nowy wynalazek, wehikuł czasu! - powiedział Jan z dumą na twarzy. -Czy on działa? –zapytała żona.
-Jeszcze go nie włączaliśmy-odpowiedział mąż.
Kasia podekscytowana tą sytuacją podbiegła do wynalazku i niechcący nacisnęła czerwony guzik. -Coś się dzieje z wehikułem!- krzyknęła przerażona Kasia. Jan podbiegł do wynalazku i próbował go naprawić. W wehikule coś wybuchło i cała rodzina upadła na podłogę. Marzena bardzo źle się czuła, więc stwierdziła, że powinna wyjść na dwór. Zobaczyła, że na nogach nie ma zwyczajnych butów tylko buty z skrzydełkami, w których mogła latać. Nie mogła sobie poradzić z lataniem w tych butach, bo nigdy tego nie robiła. Po jakimś czasie udało jej się i wyleciała na dwór.
-Zobaczcie co tu się stało! –krzyknęła Marzena do swojej rodziny.
Wszyscy unosili się w powietrzu na latających butach i patrzyli jak ich miasto się zmieniło. Nie było ulic, chodników, sklepów i samochodów. Ludzie nie chodzili tylko latali. Domy były w kształcie różnych owoców, drzewa nie były zielone tylko czerwone.
-Co się stało? –zapytała Kasia. -Wehikuł, który razem z tatą zbudowałem nareszcie działa! –wykrzyknął z radością Przemek. -Ciekawe czy w domu tak dużo rzeczy się pozmieniało? –zapytała Kasia z wielką ciekawością.
-Sprawdźmy to – powiedział tata do córki.
Kasia od razu poleciała zobaczyć czy coś nie zmieniło się w jej pokoju . Łóżko nie było umieszczone na podłodze tylko w powietrzu. Tak samo jak
i krzesła, fotele i stoły.
Mama wybrała się do kuchni by sprawdzić co tam nowego się zmieniło
i przyrządzić coś pysznego. W kuchni nie było lodówki i kuchenki. Na stole znalazła tylko coś podobnego do pilota. Na monitorze tego małego urządzenia były obrazki różnych dań. Nacisnęła na kurczaka. Następnie pokazały się jej cyferki. Więc wybrała cztery. Na stole pojawiły się cztery talerze na których był kurczak. Zawołała na obiad męża i dzieci. Rodzina usiadła za stół i z wielkim apetytem jedli obiad.
Po obiedzie Przemek chciał pograć z swoją siostrą w piłkę, ale nie wiedział czy jeszcze jest coś takiego jak piłka. Postanowił udać się do swojego pokoju i poszukać czegoś do zabawy. Znalazł tam urządzenie podobne do komputera.
Na biurku postawiony był wielki monitor. Chłopiec zastanawiał się jak go uruchomić. Nie było myszki, ani klawiatury. Nacisnął duży okrągły przycisk na monitorze. Pojawiły się obrazki. Po jakimś czasie nauczył się korzystać z tego urządzenia.
Kasia bardzo lubi chodzić na zakupy z mamą i kupować sobie nowe ubrania. Ale niestety nie było sklepów z ubraniami. Na malutkim urządzeniu rysowało się specjalnym długopisem ubranie, które chciałoby się mieć i po chwili wisiało już w szafie.
Była już noc i rodzina Wiśniewskich położyła się spać.
Wszystkim na początku podobało się takie nowoczesne życie, ale mieli już go powoli dosyć. Marzena nie mogła gotować dla swojej rodziny tylko wszystko miała już gotowe. Dzieci chciały mieć swoje dawne zabawki. Cała rodzina chciała chodzić, a nie latać. Po trzech tygodniach Marzena poprosiła męża by naprawił wehikuł czasu, aby mogli wrócić do przeszłości. Jan już wcześniej o tym pomyślał i zaczął go naprawiać, ale to nie było takie proste.
-Musimy jeszcze poczekać tydzień zanim to naprawię –oświadczył Jan. Od rana do wieczora pracował przy wynalazku wraz ze swoim synem. Po pięciu dniach cała rodzina zebrała się przy wehikule z nadzieją, że udało się go naprawić. Jan nacisną czerwony guzik, ale niestety nie udało się. -Chyba nie uda nam się powrócić –stwierdziła Marzena z smutkiem na twarzy.
-Ja się nie poddam –powiedział Jan.
Po tych słowach wziął się do dalszej pracy . Naprawiał go jeszcze przez dwa dni. Nacisną powtórnie przycisk gdzie następnie coś wybuchło. Cała rodzina wybiegła na dwór i zobaczyła swoje dawne miasteczko. Wszyscy bardzo się cieszyli.
W małym miasteczku Bystrzycy Kłodzkiej mieszkała Rodzina Wiśniewskich. Jan i Marzena oraz ich dzieci, Kasia i Przemek. Jan jest mechanikiem samochodowym
, ale jego pasją są wynalazki naukowe. Marzena to krawcowa. Teraz są wakacje i dzieciom bardzo nudzi się w domu
. Przemka również interesują wynalazki naukowe i razem z Janem budują coś w garażu. Nikomu nie chcieli powiedzieć co to będzie.
Pewnego dnia chłopiec zawołał do garażu swoja mamę i siostrę.
-Uwaga, uwaga oto nasz nowy wynalazek, wehikuł czasu! - powiedział Jan z dumą na twarzy.
-Czy on działa? –zapytała żona.
-Jeszcze go nie włączaliśmy-odpowiedział mąż.
Kasia podekscytowana tą sytuacją podbiegła do wynalazku i niechcący nacisnęła czerwony guzik.
-Coś się dzieje z wehikułem!- krzyknęła przerażona Kasia.
Jan podbiegł do wynalazku i próbował go naprawić. W wehikule coś wybuchło i cała rodzina upadła na podłogę. Marzena bardzo źle się czuła, więc stwierdziła, że powinna wyjść na dwór. Zobaczyła, że na nogach nie ma zwyczajnych butów tylko buty z skrzydełkami, w których mogła latać. Nie mogła sobie poradzić z lataniem w tych butach, bo nigdy tego nie robiła. Po jakimś czasie udało jej się i wyleciała na dwór.
-Zobaczcie co tu się stało! –krzyknęła Marzena do swojej rodziny.
Wszyscy unosili się w powietrzu na latających butach i patrzyli jak ich miasto się zmieniło. Nie było ulic, chodników, sklepów i samochodów. Ludzie nie chodzili tylko latali. Domy były w kształcie różnych owoców, drzewa nie były zielone tylko czerwone.
-Co się stało? –zapytała Kasia.
-Wehikuł, który razem z tatą zbudowałem nareszcie działa! –wykrzyknął z radością Przemek.
-Ciekawe czy w domu tak dużo rzeczy się pozmieniało? –zapytała Kasia z wielką ciekawością.
-Sprawdźmy to – powiedział tata do córki.
Kasia od razu poleciała zobaczyć czy coś nie zmieniło się w jej pokoju
.
Łóżko nie było umieszczone na podłodze tylko w powietrzu. Tak samo jak
i krzesła, fotele i stoły.
Mama wybrała się do kuchni by sprawdzić co tam nowego się zmieniło
i przyrządzić coś pysznego. W kuchni nie było lodówki i kuchenki. Na stole znalazła tylko coś podobnego do pilota. Na monitorze tego małego urządzenia były obrazki różnych dań. Nacisnęła na kurczaka. Następnie pokazały się jej cyferki. Więc wybrała cztery. Na stole pojawiły się cztery talerze na których był kurczak. Zawołała na obiad męża i dzieci. Rodzina usiadła za stół i z wielkim apetytem jedli obiad.
Po obiedzie Przemek chciał pograć z swoją siostrą w piłkę, ale nie wiedział czy jeszcze jest coś takiego jak piłka. Postanowił udać się do swojego pokoju i poszukać czegoś do zabawy. Znalazł tam urządzenie podobne do komputera.
Na biurku postawiony był wielki monitor. Chłopiec zastanawiał się jak go uruchomić. Nie było myszki, ani klawiatury. Nacisnął duży okrągły przycisk na monitorze. Pojawiły się obrazki. Po jakimś czasie nauczył się korzystać z tego urządzenia.
Kasia bardzo lubi chodzić na zakupy z mamą i kupować sobie nowe ubrania. Ale niestety nie było sklepów z ubraniami. Na malutkim urządzeniu rysowało się specjalnym długopisem ubranie, które chciałoby się mieć i po chwili wisiało już w szafie.
Była już noc i rodzina Wiśniewskich położyła się spać.
Wszystkim na początku podobało się takie nowoczesne życie, ale mieli już go powoli dosyć. Marzena nie mogła gotować dla swojej rodziny tylko wszystko miała
już gotowe. Dzieci chciały mieć swoje dawne zabawki. Cała rodzina chciała chodzić, a nie latać. Po trzech tygodniach Marzena poprosiła męża by naprawił wehikuł czasu, aby mogli wrócić do przeszłości. Jan już wcześniej o tym pomyślał i zaczął go naprawiać, ale to nie było takie proste.
-Musimy jeszcze poczekać tydzień zanim to naprawię –oświadczył Jan.
Od rana do wieczora pracował przy wynalazku wraz ze swoim synem.
Po pięciu dniach cała rodzina zebrała się przy wehikule z nadzieją, że udało się go naprawić. Jan nacisną czerwony guzik, ale niestety nie udało się.
-Chyba nie uda nam się powrócić –stwierdziła Marzena z smutkiem na twarzy.
-Ja się nie poddam –powiedział Jan.
Po tych słowach wziął się do dalszej pracy
. Naprawiał go jeszcze przez dwa dni. Nacisną powtórnie przycisk gdzie następnie coś wybuchło. Cała rodzina wybiegła na dwór i zobaczyła swoje dawne miasteczko. Wszyscy bardzo się cieszyli.
Proszę bardzo.