Ułóż opowiadanie na temat ważnego wydarzenia związanego z bliską Ci osobą. Opisz swoje zachowanie oraz towarzyszące myśli i uczucia.(musi zawierac dialog i opisy)
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Nie uwierzycie, jak można w jednej chwili zmienić swoje wyobrażenie o osobie, z którą się mieszka od urodzenia. Ten dzień pozostawił po sobie niezatarte wrażenia. Miał on miejsce pod koniec poprzednich wakacji.
Obudził mnie alarm telefonu komórkowego mojej mamy.
- Znowu do sklepu tak wcześnie? - zapytałam mówiąc na tyle głośno, by z łatwością usłyszała, o co ją pytam.
Jednak żadnej odpowiedzi się nie doczekałam. Spłynęło to po mnie i przyłożyłam wygodnie głowę do poduszki. Jednakże ten jej brak reakcji nie dawał mi spokoju. Gnębiła mnie obawa, że być może ją czymś uraziłam. Nie mogłam tak dłużej leżeć. Ja, w gorącej wodzie kąpana, musiałam rozwiązać dręczący mnie problem.
Kiedy weszłam do tego jasnego pokoju, nikogo nie ujrzałam. Pokój ten jest bardziej podłużny niż kwadratowy. Zaraz za drzwiami, po lewej stronie stoi przy ścianie szklany stolik. Po drugiej stronie znajduje się sprzęt. A vis a vis wejścia kanapa w kolorze czarnym, a nad nią obraz przedstawiający górski pejzaż. Nigdzie jednak nie było komórki mamy. I tylko telewizor był włączony. Udałam się więc do kuchni. Tam jednak też nikogo nie było. W łazience, w toalecie nie było żywej duszy. Gdzie więc jest mama? Nie słyszałam przecież, by wychodziła.
Wróciłam do pokoju rodziców i zaczęłam oglądać stację, która była włączona. To były same informacje. Momentalnie rozpoznałam w nich mamę. Moja mama pracuje w telewizji? Nie mogłam w to uwierzyć. Jej twarz była nieco inna, jakby podmalowana. Głowa zdawała się bardziej podłużna, a włosy bardziej czarne niż kasztanowe. Musiała mieć szkła kontaktowe, gdyż zwykle nie ma niebieskich tylko piwne oczy. Moją twarz rozjaśnił uśmiech. Wciąż mówiłam jej, że nie wie, co się dzieje w kraju, dokuczałam, przypinałam niepochlebne atykietki. I po co to robiłam? Gdy tak siedziałam i rozmyślałam o moim zachowaniu wobec mojej kochanej mamy, ręce zwilgotniały mi z przejęcia. Wstydziłam się tego, co robiłam, jakim byłam potworem. Myślałam, że nic nie robi, tylko siedzi w domu za wyjątkiem tych wczesnych godzin, kiedy rzekomo wypadała na rynek.
Kiedy wróciłla do domu uścisnęłam ją w progu.
- Dlaczego mi nie powiedziałaś, że wstajesz rano, by podawać ludziom najświeższe informacje?
- Śwież, to można podawać bułeczki - zaśmiała się do mnie.
- Mamo, ja poważnie pytam - mimo wszystko zaczęła mnie irytować.
- Przecież byłam w sklepie.
- Nie! Kto chodzi tak rano, by coś kupić?
- Rano? Przecież, aby kupić świeże pieczywo, należy wstać o szóstej.
- I to pieczywo za każdym razem kupowałaś przez ponad trzy godziny?
Musiałam jej wygarnąć brak szczerości. Nie mogłam się powstrzymać. Jednak po chwili ją przeprosiłam, również za moje wcześniejsze zachowanie. Jednak uświadomiła mi też, że nie jest istotne czy pracuje w TV czy nie. Ważne jest, że zależy jej na mnie, kocha i chce dbać o dom. Wszystko inne może dla niej nie istnieć, ale ma muszę być i koniec. Kamień spadł mi z serca. Mama mi wybaczyła, a ponadto stała się powodem do zmiany osądu na jej i swój temat. "Jak dobrze, że mam taką wspaniałą mamę" - pomyślałam wieczorem zasypiając.
(tak pokrótce, można rozwinąć o wiele jeszcze sytuacji i odczuć, pozdrawiam)