Ułóż opowiadanie, którego bohaterami będą suseł, pies i orzeł. Zastosuj następujące wyrazy w formach w jakich są podane: kośćmi, gośćmi, buta, przypadku, telewizora, wideo, kakao, gwieździe, suśle, orłowi, psu, radiu, studiu, rozumieją, szumią, lubił, błysnął, wziął.
Ryuzaki
Reksio, jest to piesek, mały i samotny, mieszka na skraju lasu wraz ze swoim panem - leśniczym. Reksio bardzo kocha swojego pana, ale ze względu na to, że jest on już stary i schorowany, a ponad to ma duzo obowiązków zawodowych, ma mało czasu dla pieska i nie jest on otaczany szczególną opieką - opieką na jaką zasługują szczeniaki. Jedynym przyjacielem Reksia był suseł - Mateusz. Lubił kiedy spotykali sie wieczorem w norze Mateusza pijąc kakao, grając w gry video i słuchając audycji w radiu. To prawdziwa przyjaźń - pies i suseł doskonale się rozumieją. Było upalne, jesienne popołudnie ... W budzie Reksia, jak zwykle było duszno i nieprzyjemnie. Chciał żeby dzień dobiegł już końca, bo jak na jesień, było bardzo gorąco, jedyna rzeczą, która wprawiał go w lepsze samopoczucie, było spotkanie z Mateuszem. Tego dnia mieli wybrać się w głąb lasu. W końcu suseł wyłonił się zza pobliskiego krzaczka. - Mateusz! Jak dobrze cię widzieć - zawołał uradowany piesek - Cześć Reksiu! To jak idziemy ? - zapytał Mateusz, nie mogący doczekać się ich wyprawy. - Jasne! - zawołał Reksio, stojący w progu chatki - Tylko musze coś zabrać. Po kilku minutach piesek pojawiał się trzymając w pysku lornetkę i radośnie machając ogonem. -Skąd to masz? - zapytał zdziwiony suseł. -Leżała w studiu, w którym pracuje mój pan, pomyślałem, zę nam sie przyda - odpowiedział nieco zawstydzony Reksio po czym szybko dodał - ale oddam mu ja zaraz po powrocie! - Dzobrze to ruszamy - ponaglił go suseł. Wędrowali kilka godzin, oglądając kwiaty, słuchając jak szumią drzewa. Doskonale się bawili. Nie wiadomo kiedy zaczęło się ciemnić ... poczuli nie miłe uczucie, które nakazało im wracać ... Dało słyszeć się jak Mateusz głośno przełyka ślinę i ... - Reksio ... wiesz którędy tu przyszliśmy? - widac było, że jest przerażony. - A ty - głos Reksia, również drżał. - Zgubiliśmy się! - zawołali wraz obaj przyjaciele. Zaczęli błędnie krążyć pomiędzy drzewami w poszukiwaniu drogi. Nagle usłyszeli dziwny odgłos. Reksio bardzo sie przestraszył, ale suseł, zapewnił go, że to tylko orzeł, wybrał się na polowanie. Więc znów zaczeli szukać drogi. - Widze, że się zgubiliście - syknął ktoś zza drzew. Przyjaciele zamarli w bezruchu. - Tutaj jestem ... na polanie, za wami. Odwrócili się i ujrzeli ogromnego orła stojącego za nimi. - Nie bójcie się tak, obserwuje was już jakiś czas, i chyba się zgubiliście, prawda ? - zapytał ptak - Yy ... - wydukał przestraszony suseł - No nie bój się suśle! - ponaglił go orzeł - No tak prosze pana - odpowiedział Reksio - Zastanawiam się, czy wam pomóc ... - po chwili milczenia powiedział ptak. - My, my ... my bysmy bardzo prosili ... my chcemy do domu ... ja sie boje! - wybuchnął nagle płaczem Mateusz - Prosimy ... - dodał Reksio, również bliski płaczu. - Dobrze, dobrze, tylko się z wami drażniłem - powiedział orzeł powstrzymują się od śmiechu - pomoge wam. Reksio klasnął w łapki z radości. - Kierujcie się za mną, bd lecieć nad wami. - Dobrze - powiedzieli pies i suseł wraz. Orzeł wzniósł sie w powietrze, i tylko błysnął nad drzewami. Kierowali sie ku gwieździe polarnej. Po długiej drodze wreszcie, Reksio ujrzał blask telewizora w szybach chatki - chatki swojego pana! Zaszczekał z radości! Usłyszł to lesniczy i szybko wciągnął na nogę buta i wsykoczył z chatki. Najpierw zrobił groźną minę i pogroził palcem psu, ale po chwili usmiechnął sie i pogłaskał pieska. Podziękowali grzecznie orłowi, i zaprosili go na kolację. Wraz z gośćmi zajadali się kośćmi, i innymi smakołykami przygotowanymi przez leśniczego. - W tym przypadku wam sie udało, ale nie róbcie tego więcej. To dzieki orłowi tutaj jesteście, a nie w zimnym i ciemnym lesie. Jesteśmy ci bardzo wdzięczni - powiedział lesniczy, po skończeniu uczty. Orzeł skinął głową i odleciał. A lesniczy, Mateusz i Reksio ułozyli sie do snu.
Mam nadzieję, że się spodoba, uosobiłam zwierzaki, żeby było ciekawiej. ;]
Było upalne, jesienne popołudnie ...
W budzie Reksia, jak zwykle było duszno i nieprzyjemnie. Chciał żeby dzień dobiegł już końca, bo jak na jesień, było bardzo gorąco, jedyna rzeczą, która wprawiał go w lepsze samopoczucie, było spotkanie z Mateuszem. Tego dnia mieli wybrać się w głąb lasu. W końcu suseł wyłonił się zza pobliskiego krzaczka.
- Mateusz! Jak dobrze cię widzieć - zawołał uradowany piesek
- Cześć Reksiu! To jak idziemy ? - zapytał Mateusz, nie mogący doczekać się ich wyprawy.
- Jasne! - zawołał Reksio, stojący w progu chatki - Tylko musze coś zabrać.
Po kilku minutach piesek pojawiał się trzymając w pysku lornetkę i radośnie machając ogonem.
-Skąd to masz? - zapytał zdziwiony suseł.
-Leżała w studiu, w którym pracuje mój pan, pomyślałem, zę nam sie przyda - odpowiedział nieco zawstydzony Reksio po czym szybko dodał - ale oddam mu ja zaraz po powrocie!
- Dzobrze to ruszamy - ponaglił go suseł.
Wędrowali kilka godzin, oglądając kwiaty, słuchając jak szumią drzewa. Doskonale się bawili. Nie wiadomo kiedy zaczęło się ciemnić ... poczuli nie miłe uczucie, które nakazało im wracać ...
Dało słyszeć się jak Mateusz głośno przełyka ślinę i ...
- Reksio ... wiesz którędy tu przyszliśmy? - widac było, że jest przerażony.
- A ty - głos Reksia, również drżał.
- Zgubiliśmy się! - zawołali wraz obaj przyjaciele.
Zaczęli błędnie krążyć pomiędzy drzewami w poszukiwaniu drogi. Nagle usłyszeli dziwny odgłos. Reksio bardzo sie przestraszył, ale suseł, zapewnił go, że to tylko orzeł, wybrał się na polowanie. Więc znów zaczeli szukać drogi.
- Widze, że się zgubiliście - syknął ktoś zza drzew.
Przyjaciele zamarli w bezruchu.
- Tutaj jestem ... na polanie, za wami.
Odwrócili się i ujrzeli ogromnego orła stojącego za nimi.
- Nie bójcie się tak, obserwuje was już jakiś czas, i chyba się zgubiliście, prawda ? - zapytał ptak
- Yy ... - wydukał przestraszony suseł
- No nie bój się suśle! - ponaglił go orzeł
- No tak prosze pana - odpowiedział Reksio
- Zastanawiam się, czy wam pomóc ... - po chwili milczenia powiedział ptak.
- My, my ... my bysmy bardzo prosili ... my chcemy do domu ... ja sie boje! - wybuchnął nagle płaczem Mateusz
- Prosimy ... - dodał Reksio, również bliski płaczu.
- Dobrze, dobrze, tylko się z wami drażniłem - powiedział orzeł powstrzymują się od śmiechu - pomoge wam.
Reksio klasnął w łapki z radości.
- Kierujcie się za mną, bd lecieć nad wami.
- Dobrze - powiedzieli pies i suseł wraz.
Orzeł wzniósł sie w powietrze, i tylko błysnął nad drzewami.
Kierowali sie ku gwieździe polarnej.
Po długiej drodze wreszcie, Reksio ujrzał blask telewizora w szybach chatki - chatki swojego pana! Zaszczekał z radości!
Usłyszł to lesniczy i szybko wciągnął na nogę buta i wsykoczył z chatki.
Najpierw zrobił groźną minę i pogroził palcem psu, ale po chwili usmiechnął sie i pogłaskał pieska.
Podziękowali grzecznie orłowi, i zaprosili go na kolację.
Wraz z gośćmi zajadali się kośćmi, i innymi smakołykami przygotowanymi przez leśniczego.
- W tym przypadku wam sie udało, ale nie róbcie tego więcej.
To dzieki orłowi tutaj jesteście, a nie w zimnym i ciemnym lesie. Jesteśmy ci bardzo wdzięczni - powiedział lesniczy, po skończeniu uczty. Orzeł skinął głową i odleciał. A lesniczy, Mateusz i Reksio ułozyli sie do snu.
Mam nadzieję, że się spodoba, uosobiłam zwierzaki, żeby było ciekawiej. ;]