ułóż krótkie opowiadanie z wypisanymi wyrazami mogą być inne wyrazy ale te nie które muszą wystąpić: rzeczywiście życie że uniemożliwił przykład używać humorze bierz żołądek żartowali spojrzawszy krzesła drzwi zdarzało przerywali przebudził przyjemne sprzedałeś strzec poważnie utrzymanie księżniczka
POSZE NA JUTRO :)
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Dawno temu, w niewielkim miasteczku na południu Francji mieszkał rybak wraz z dwiema córkami. Był on człowiekiem ubogim, lecz mimo to starał się z innymi dzielić wszystkim co miał. Córki jego - Anne i Veronica, całkowicie różniły się od ojca charakterem. Były pazerne i skąpe. Pewnego dnia, gdy rybak wypłynął w ocean, dziewczyny postanowiły uciec z domu. Miały dosyć ojca i tego, że zawsze chciał pomagać innym, nie zważając na to, że powoli sam zaczął potrzebować pomocy. Zabrały najpotrzebniejsze rzeczy i wyruszyły w drogę. Po kilku dniach wędrówki dotarły do rzeki, której głębokość i silny prąd uniemożliwiały jej przejście lub przepłynięcie. Anne zaczęła obwiniać siostrę, że przez jej pomysł opuszczenia domu ich życie stało się jeszcze gorsze niż było dotychczas. Między dziewczynami doszło do kłótni. Postanowiły się rozdzielić, w nadzieji, że już nigdy na siebie nie trafią. Anne poszła na wschód, a Veronica na zachód. Pierwszego dnia po rozłące, w głowie Anne zaczęły rodzić się wątpliwości, czy aby na pewno dobrze zrobiła zostawiając siostrę samą. Szła godzinami dziennie, zmuszona do nocowania na zimnej ziemi pod gołym niebem. Jej wędrówka zdawała się nie mieć końca. Aż któregoś dnia, natknęła się na niewielką chatkę, mieszczącą się na polanie, nad brzegiem rzeki. Wycieńczona dziewczyna niezwłocznie podbiegła do drzwi. Otworzyła je i rozejrzała się w środku. Niestety, chata wyglądała na opuszczoną. Anne padła na kolana na środku pokoju i zaczęła płakać. Nareszcie uświadomiła sobie, jak wielki popełniła błąd opuszczając dom i ojca. Ileż by dała, by móc wrócić do niego z powrotem.
- Dlaczego płaczesz? Czyżbyś była nie w humorze? - usłyszała męski głos za plecami. Dzieczyna gwałtownie odwróciła się, chcąc się przekonać, do kogo on należy. Ujrzała niewiele starszego od niej mężczyznę w podartych ubraniach.
- Popełniłam straszny błąd, zostawiłam ojca - szlochała Anne - teraz sama nie wiem gdzie jestem... Tak bardzo chcę wrócić do domu!
- Rozumiem. Domyślam się, że jesteś głodna. - mężczyzna wyciągnął z kieszeni podartej, starej koszuli kawałek chleba.
- Bierz śmiało. - Uśmiechnął się do dziewczyny i wyciągnął przed siebie rękę. Następnie, przyniósł dwa krzesła, aby spokojnie porozmawiać.
Gdy żołądek dziewczyny był już zapewniony, opowiedziała mu dokładnie co się wydarzyło i poprosiła, aby zaprowadził ją do najbliższego miasta. Jej nowy przyjaciel chętnie zgodził się jej pomóc.
Następnego dnia, z samego rana wyruszyli w drogę. Po kilku godzinach zatrzymali się na postój.
- Daleko jeszcze? - zapytała wyczerpana Anne.
- Miasto jest biżej niż myślisz - powiedział jej towarzysz. - Stań na tamtym wzgórzu i spójrz przed siebie. - dodał wskazując ręką niewielki pagórek.
Dziewczyna zrobiła co powiedział mężczyzna i wprost nie mogła uwierzyć własnym oczom - spojrzawszy przed siebie rzeczywiście ujrzała zarysy miasta.
- Zostały nam niecałe 2 godziny drogi - powiedziała entuzjastycznie.
Ostrożnie zeszła na dół i usiadła obok swojego towarzysza.
- Czy mogę cię o coś zapytać? - wypaliła.
- Oczywiście.
- Dlaczego mieszkasz w tej małej, zaniedbanej chacie, z dala od wszelkiej cywilizacji?
- Ja tam nie mieszkam - Uśmiechnął się mężczyzna. - Wpadam tam jedynie od czasu do czasu. Obiecałem komuś strzec tego miejsca przed rozhisteryzowanymi uciekinierami. - zażartował.
- Pytam poważnie. - odpowiedziała roześmiana Anne. - Co tam robiłeś?
- Mieszkałem tam kiedyś. Teraz czasem chodzę sobie powspominać. - Odparł.
- A więc to Twoja chatka, tak? Przyjemne miejsce...
- I znów nie trafiłaś - ponownie zaszczycił dziewczynę uśmiechem. - Sprzedałem ją kilka lat temu.
- Sprzedałeś? Jak to?! - Oburzyła się dziewczyna. - Przecież to był twój dom!
- Tak, ale jego utrzymanie kosztowało mnie więcej niż miałem. Rozumiesz?
- Tak... - Odparła dziewczyna.
Szybko zmienili temat rozmowy i ruszyli w darszą drogę. Cały czas żartowali i śmiali się, opowiadając sobie różne anegdoty. Anne jeszcze nigdy nie zdarzyło się, aby z kimś tak dobrze się dogadywała.
- Co teraz...? - zapytał mężczyzna, gdy doszli do miasta.
- Nie mam pojęcia - odparła smutno dziewczyna.
- A może chciałabyś zostać ze mną? Mogłabyś na przykład znaleźć sobie jakąś pracę, zamieszkałabyś u mnie. Jestem kowalem. Nie zarabiam wiele, ale wystarczyłoby na utrzymanie nas obojga.
- Dziękuję za propozycję, ale wolę radzić sobie sama. - Odparła i ruszyła przed siebie, nie zaszczycając mężczyzny nawet krótkim spojrzeniem. W głębi duszy, wiedziała jednak, że przebudził w niej pracowitą, czułą młodą kobietę, którą w głębi duszy zawsze była. Od tamtego czasu, radziła sobie sama. Znalazła pracę, poznała mężczyznę w którym się zakochała i żyła długo i szczęśliwie. Nigdy jednak nie zapomniała o dobroci, jaką okazał jej kowal.
Wybacz, że tak długo, ale sporo czasu mi to zajęło. ;p