Skrzynia stała u jego boku, zamknięta na kłódkę. Za nic nie chciał powiedzieć, gdzie schował ten klucz.
- Słuchaj, Jasiu, ja rozumiem cię doskonale - powiedziała Marysia, jego starsza siostra - że gdy ma się siedem lat, robi się głupie rzeczy. Ale to, że wszedłeś mi do pokoju i wszystkie moje cenne rzeczy, wraz z ubraniami, zamknąłeś w mojej dużej, drewnianej skrzyni nie powinno się zdarzyć! Więc oddaj mi to, co moje, a puszczę ci to płazem i nie na kabluję na ciebie.
Stał jak słup. Nic, po prostu nic na niego nie działało. Ani zaproponowane pyszne cukierki nie otworzyły mu buzi, ani mleczna czekolada, najdroższa w sklepach. Majka zaczęła krzyczeć, że w tej chwili ma oddać ten klucz, bo chodzi już do piątej klasy i ma swoje prywatne rzeczy, które chciałaby poukładać, pooglądać lub ponosić. W końcu zrezygnowana położyła się na łóżku. Coś ją ukłuło. Włożyła rękę pod kołdrę i... tak! Znalazła klucz! Próbowała go włożyć, ale... nie pasował.
Jasiu nadal milczał jak zaklęty. Żadne prezenty, ulgi w obowiązkach domowych nie przynosiły efektu. Po godzinie szukania klucza, wskazał na dywan, a dokładnie na środek dywanu. I wybiegł zadowolony. Tak. Klucz leżał na środku pokoju!
Skrzynia stała u jego boku, zamknięta na kłódkę. Za nic nie chciał powiedzieć, gdzie schował ten klucz.
- Słuchaj, Jasiu, ja rozumiem cię doskonale - powiedziała Marysia, jego starsza siostra - że gdy ma się siedem lat, robi się głupie rzeczy. Ale to, że wszedłeś mi do pokoju i wszystkie moje cenne rzeczy, wraz z ubraniami, zamknąłeś w mojej dużej, drewnianej skrzyni nie powinno się zdarzyć! Więc oddaj mi to, co moje, a puszczę ci to płazem i nie na kabluję na ciebie.
Stał jak słup. Nic, po prostu nic na niego nie działało. Ani zaproponowane pyszne cukierki nie otworzyły mu buzi, ani mleczna czekolada, najdroższa w sklepach. Majka zaczęła krzyczeć, że w tej chwili ma oddać ten klucz, bo chodzi już do piątej klasy i ma swoje prywatne rzeczy, które chciałaby poukładać, pooglądać lub ponosić. W końcu zrezygnowana położyła się na łóżku. Coś ją ukłuło. Włożyła rękę pod kołdrę i... tak! Znalazła klucz! Próbowała go włożyć, ale... nie pasował.
Jasiu nadal milczał jak zaklęty. Żadne prezenty, ulgi w obowiązkach domowych nie przynosiły efektu. Po godzinie szukania klucza, wskazał na dywan, a dokładnie na środek dywanu. I wybiegł zadowolony. Tak. Klucz leżał na środku pokoju!