Pewnego razu w małym domku na krańcu miasta mieszkała sobie rodzina. Miała własną piekarnię słynącą z pysznego chleba. Wszyscy mieszkańcy z okolicy przyjażdżali tu, aby kupić świeży chleb. Pewnego razu burmistrz miasta postanowił wreszcie zjeść chleb od słynnej piekarni. Gdy zajechał było późno (pokonał bowiem całe miasto aby tu dojechać). Na półce leżał ostatni kawałek chleba. Sprzedawca rozmawiał z burmistrzem o ich codziennej pracy. Nagle zauważył za szybą dziewczynkę patrzącą się na chleb. Nie była odziana jak modelka. Była bezdomna. Gdy burmistrz już chciał dać pieniądze za chleb, sprzedawca wyszedł i podał dziewczynce bohenek chleba. Burmistrz był tym wzruszony i postanowił przyznać tej piekarni medal.
Pewnego razu w małym domku na krańcu miasta mieszkała sobie rodzina. Miała własną piekarnię słynącą z pysznego chleba. Wszyscy mieszkańcy z okolicy przyjażdżali tu, aby kupić świeży chleb. Pewnego razu burmistrz miasta postanowił wreszcie zjeść chleb od słynnej piekarni. Gdy zajechał było późno (pokonał bowiem całe miasto aby tu dojechać). Na półce leżał ostatni kawałek chleba. Sprzedawca rozmawiał z burmistrzem o ich codziennej pracy. Nagle zauważył za szybą dziewczynkę patrzącą się na chleb. Nie była odziana jak modelka. Była bezdomna. Gdy burmistrz już chciał dać pieniądze za chleb, sprzedawca wyszedł i podał dziewczynce bohenek chleba. Burmistrz był tym wzruszony i postanowił przyznać tej piekarni medal.