Idąc rano do sklepu podziwiałam piękne, żółte żonkile.
Obok nich mała dziewczynka półsiedząc bawiła się mosiężną łyżeczką w trawie, a obok niej półleżąc opalała się jej mama.
Gdy weszłam do hipermarketu, w oczy rzuciła mi się wielka budząca pożądanie promocja grahamek i Homogenizowanych serków. Jak dla mnie to ohyda.
Gdy tylko sklepowa wyłożyła towar na półki, histerycy bez wahania wykupili cały asortyment. Mnie jednak interesowała waniliowa chałwa, na którą miałam ochotę od rana. Jednak wynurzył się niespodziewanie zza półek pewien hultaj i zabrał ostatnią sztukę. Ten odziany w żółtozielony płaszcz chłopiec był obdarzony sprytem, gdyż intrygę wykupienia mojej chałwy dokładnie obmyślił. Mogłam jedynie patrzeć jak chytrze czmycha do kasy i zmierza ku wyjściu, gdzie czeka na niego czerwony fiat punto. Miałam ogromną chandrę, choć z reguły jej nie miewam. W ogóle się tego nie spodziewałam! W międzyczasie musiałam kupić jeszcze superśrodek do mycia naczyń dla mamy i półtłuste mleko dla taty. Zapłaciłam za wszystko w kasie, i szybko wyszłam ze sklepu, gdyż nadal panował tam ogromny chaos. Po drodze do domu w głowie utknęła mi pewna plażowa bluzka blondynki, która bardzo przypominała mi bluzkę, którą od dawna chciałam kupić.
Liczę na naj :) trochę się napracowałam. Słowa znajdziesz tam wszystkie, pozdrawiam!
Babcia Alina sadziła dzisiaj w ogrodzie żonkile, a że bardzo się przy tym zmęczyła postanowiła półsiedząc ni półleżąć odpocząć chwilę na ogrodowej ławce. Przyjęta pozycja na ławce jednak nie przynosiła jej ulgi gdyż coś ją uwierało w plecy . Gdy obejrzała dokładnie ławkę zniesmaczona krzyknęła : ohyda ! Okazało się, że przyczyną niewygodnej ławki była mosiężna łyżeczka przyklejona gumą do zucia do siedziska ławki. Po tym incydencie bez wahania postanowiła odwiedzić hipermarket ,by zakupić specjalny supersrodek ,aby usunąć przyklejoną gumę do żucia. Wsiadła do samochodu i jej żółtozielony fiat punto powoli ruszył z miejsca w kierunku sklepu. Z reguły chodziła pieszo do marketu ale doskwierająca jej chandra i zmęczenie było wystarczającym powodem, aby podróż odbyc samochodem. Wewnątrz hipermarketu babcie Alinę przyciągneła promocja grahamek i homogenizowanych serków, bardzo ją to ucieszyło gdyż udało jej się zaoszczędzić pieniądze na półtłuste mleko i chałwe. W międzyczasie gdy bacia ogladała towary na półkach w sklepie wybuchł chaos którego powodem był biegajacy duzy pies. Histerycy bez wahania porzucali swoje zakupy i ratowali się ucieczką. Inni natomiast z zaciekawieniem patrzyli jak pies chytrze czmycha pomiędzy sklepowymi regałami by co chwile wynurzyć się niespodziewanie zza półek. Szybko pojawił się ochroniarz sklepu ,był to mężczyzna obdarzony wysokim wzrostem i potęznej postury lecz na nic dała pogoń za psem ,który w ogóle nic sobie z tej pogoni nie robił a wśród klientów sklepu został nawet już nazwany jako hultaj. Babcia Alina z usmiechem patrzała na całą sytuację, i nawet poszarpana przez psa plazowa bluzka blondynki którą ów blondynka zamierzała kupić nie usuneła usmiechu z ust babci Aliny.
_____________________________________________
jak pomogłam to proszę o Naj i dziekuje :0 wykorzystałam wszystkie wyrazy w takiej formie jak podałeś ,trochę musiałam się nagłówkować :)))
Idąc rano do sklepu podziwiałam piękne, żółte żonkile.
Obok nich mała dziewczynka półsiedząc bawiła się mosiężną łyżeczką w trawie, a obok niej półleżąc opalała się jej mama.
Gdy weszłam do hipermarketu, w oczy rzuciła mi się wielka budząca pożądanie promocja grahamek i Homogenizowanych serków. Jak dla mnie to ohyda.
Gdy tylko sklepowa wyłożyła towar na półki, histerycy bez wahania wykupili cały asortyment. Mnie jednak interesowała waniliowa chałwa, na którą miałam ochotę od rana. Jednak wynurzył się niespodziewanie zza półek pewien hultaj i zabrał ostatnią sztukę. Ten odziany w żółtozielony płaszcz chłopiec był obdarzony sprytem, gdyż intrygę wykupienia mojej chałwy dokładnie obmyślił. Mogłam jedynie patrzeć jak chytrze czmycha do kasy i zmierza ku wyjściu, gdzie czeka na niego czerwony fiat punto. Miałam ogromną chandrę, choć z reguły jej nie miewam. W ogóle się tego nie spodziewałam! W międzyczasie musiałam kupić jeszcze superśrodek do mycia naczyń dla mamy i półtłuste mleko dla taty. Zapłaciłam za wszystko w kasie, i szybko wyszłam ze sklepu, gdyż nadal panował tam ogromny chaos. Po drodze do domu w głowie utknęła mi pewna plażowa bluzka blondynki, która bardzo przypominała mi bluzkę, którą od dawna chciałam kupić.
Liczę na naj :) trochę się napracowałam. Słowa znajdziesz tam wszystkie, pozdrawiam!
Babcia Alina sadziła dzisiaj w ogrodzie żonkile, a że bardzo się przy tym zmęczyła postanowiła półsiedząc ni półleżąć odpocząć chwilę na ogrodowej ławce. Przyjęta pozycja na ławce jednak nie przynosiła jej ulgi gdyż coś ją uwierało w plecy . Gdy obejrzała dokładnie ławkę zniesmaczona krzyknęła : ohyda ! Okazało się, że przyczyną niewygodnej ławki była mosiężna łyżeczka przyklejona gumą do zucia do siedziska ławki. Po tym incydencie bez wahania postanowiła odwiedzić hipermarket ,by zakupić specjalny supersrodek ,aby usunąć przyklejoną gumę do żucia. Wsiadła do samochodu i jej żółtozielony fiat punto powoli ruszył z miejsca w kierunku sklepu. Z reguły chodziła pieszo do marketu ale doskwierająca jej chandra i zmęczenie było wystarczającym powodem, aby podróż odbyc samochodem. Wewnątrz hipermarketu babcie Alinę przyciągneła promocja grahamek i homogenizowanych serków, bardzo ją to ucieszyło gdyż udało jej się zaoszczędzić pieniądze na półtłuste mleko i chałwe. W międzyczasie gdy bacia ogladała towary na półkach w sklepie wybuchł chaos którego powodem był biegajacy duzy pies. Histerycy bez wahania porzucali swoje zakupy i ratowali się ucieczką. Inni natomiast z zaciekawieniem patrzyli jak pies chytrze czmycha pomiędzy sklepowymi regałami by co chwile wynurzyć się niespodziewanie zza półek. Szybko pojawił się ochroniarz sklepu ,był to mężczyzna obdarzony wysokim wzrostem i potęznej postury lecz na nic dała pogoń za psem ,który w ogóle nic sobie z tej pogoni nie robił a wśród klientów sklepu został nawet już nazwany jako hultaj. Babcia Alina z usmiechem patrzała na całą sytuację, i nawet poszarpana przez psa plazowa bluzka blondynki którą ów blondynka zamierzała kupić nie usuneła usmiechu z ust babci Aliny.
_____________________________________________
jak pomogłam to proszę o Naj i dziekuje :0 wykorzystałam wszystkie wyrazy w takiej formie jak podałeś ,trochę musiałam się nagłówkować :)))