Udowodnij , że histroria i kultura Żydów zasługuje na szczególną uwagę w dziejach ludzkości . ( rozprawka )
Z góry bardzo dziękuje . : )
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
. Analiza wiersza Tadeusza Różewicza pt. „Ocalony”.
"Mam dwadzieścia cztery lata ocalałem prowadzony na rzeź".
Wiersz Ocalony Tadeusza Różewicza jest analizą stanu umysłu ludzkiego, umysłu doświadczonego, dotkniętego zdarzeniami II wojny światowej. Wydaje się, że żadna z dotychczasowych wojen nie wyrządziła takich szkód w ludzkiej psychice, moralności, kulturze. Trzeba przy tym powiedzieć, że w przeciwieństwie do poprzednich, takie jej postrzeganie, jako czegoś niszczącego człowieka w wymiarze uniwersalnym, było i jest powszechne.
Podmiot liryczny wiersza, przedstawiając się, mówi: „Mam dwadzieścia cztery lata / ocalałem”. Taka jest jego tożsamość, będąca jednocześnie tożsamością zbiorową całego pokolenia. Należy on do pokolenia ludzi, którzy nie doświadczając życia pod zaborami, urodzili się w niepodległej Polsce. Całe swoje młodzieńcze życie przeżyli w pokoju i stabilizacji. Ludzi, których pierwszym doświadczeniem dorosłego życia była nie miłość, lecz wojna. Pokolenia pozbawionego części młodości ,rzuconego od razu w dorosłość. Cechą wyróżniającą podmiot liryczny z jego pokolenia jest to, że ocalał, zachował swoje życie. Wbrew pozorom to istotny fakt, gdyż tylu innych zginęło.
Ostatni wers pierwszej zwrotki: na rzeź prowadzony wskazuje na przeświadczenie podmiotu, że owo ocalenie nie jest jego zasługą, wynika ono tylko z tego, że skończyła się zawierucha wojenna. Przez użycie słowa rzeź sprowadza on własne życie do roli bydła prowadzonego na rzeź, które tylko dzięki przypadkowi zostaje ocalone przed śmiercią. Człowiek nie ma żadnego wpływu na swój los, musi się mu podporządkować, a może zostanie ocalony. Słowa: kim jest, dzięki czemu żyje, są dla podmiotu tak ważne, że robi z nich klamrę spinającą cały utwór. Może to znaczyć, że jest to dominujące, jedyne doświadczenie z całego życia, którego podmiot może być pewien. Dalsze wersy wiersza wskazują jednak, że od doświadczeń wojny nikt nie jest „ocalony”. Oprócz ciała dotyka ono także, a może przede wszystkim, umysłu i duszy. Podmiot liryczny tego doświadczył, dlatego mówi: widziałem, jest świadkiem upadku kultury, etyki, religii. Dlatego jego stwierdzenia To są nazwy puste i jednoznaczne czy Pojęcia są tylko wyrazami nabierają znamion prawdy. Dalsza część udowadnia to poprzez pary paralelnych zwrotek będących odpowiednio tezą i jej dowodem. Zwrotki II i IV są stwierdzeniem upadku kultury i cywilizacji. Podmiot na zasadzie oksymoronicznych zestawień buduje kolejne wersy obu tych zwrotek. Człowiek i zwierzę, miłość i nienawiść, wróg i przyjaciel, ciemność i światło stały się dla niego nazwami pustymi i jednoznacznymi. Jednoznacznymi, czyli znaczącymi to samo. Cnota i występek, prawda i kłamstwo, piękno i brzydota, męstwo i tchórzostwo te pojęcia to tylko wyrazy. Wyrazy, czyli coś, co nie ma treści. Następne zwrotki, czyli III i V są dowodami prawdziwości poprzednich. Człowiek to zwierzę, gdyż zabija się go jak zwierzę i tak samo przewozi porąbane w bydlęcych furgonach. Cnota jest równoważna występkowi, jedna osoba może być jednakowo cnotliwa i występna.
Wojna ujawniła bezmiar zła tkwiącego w świecie. Doświadczając jej, podmiot liryczny zagubił wartości, którymi uprzednio się kierował, stąd prośba o nowe Genesis, o nowe stworzenie świata niech oddzieli światło od ciemności to bezapelacyjnie prośba do Boga o wskazanie drogi życia. Taki sens można nadać wersom szóstej zwrotki Szukam nauczyciela i mistrza, tak właśnie „nauczycielu”, „mistrzu z Nazaretu” zwracali się Żydzi do Jezusa Chrystusa. Niech przywróci mi wzrok i mowę może być to nawiązanie do cudów, których On dokonywał. Słowa Niech jeszcze raz nazwie rzeczy i pojęcia w kontekście dwóch poprzednich wersów nabierają innego znaczenia. Niech... nazwie odnosi się do podmiotu poprzednich wersów, czyli Chrystusa. Biblijne nadanie nazwy to wzięcie w posiadanie. Dlatego słowa te mogą być prośbą o powrót Boga na ziemię paruzję, na to wskazywałby ostatni wers, który jest prośbą o powtórne genesis, lub też powrót Boga w postaci wartości zatraconych przez człowieka na przestrzeni dziejów.
Wymowa tego wiersza jest pesymistyczna. Jego tytuł Ocalony wydaje się być drwiną. Ocalony? do czego. Wszak świat już nie istnieje. Upadły wszystkie jego atrybuty język, który przestał już cokolwiek oznaczać, pozostaje martwą literą, gdyż wartości, które opisywał, dawno już przestały istnieć; cywilizacja, która udowodniła swoją bezradność wobec przemocy. Człowiek skazany jest na egzystencję bez wartości, praktycznie bez sensu, bez celu. Dlatego jedyną zmianą jego sytuacji może być ponowne genesis. Doświadczenie podmiotu lirycznego nawiązuje do Opowiadań T. Borowskiego, Medalionów Z. Nałkowskiej czy Kartoteki T. Różewicza. Opowiadania są obrazem świadomości ludzkiej w świecie bez Boga, świecie krematoriów, pieców i głodu. Człowiek jest tu przedstawiony jako zdrajca kultury. W takim świecie nie ma miejsca na heroizm, wartości są relatywizowane, zabijane przez materię. O tej rzeczywistości będzie mówił podmiot Ocalonego, mówiąc: człowiek i zwierzę, piękno i brzydota są tożsame. Takie jest też przesłanie Medalionów Z. Nałkowskiej.
W Kartotece T. Różewicza bohaterem jest całe pokolenie, pokolenie doświadczone wojną, którego uosobieniem jest bohater utworu. Poszukuje on swojej tożsamości i zagubionych wartości, ma przekonanie o sztuczności, nienaturalności swojego bytu. Szanuje wujka, bo czuje, że to jedyny stały, niezmienny punkt w świecie. Nie może zapanować nad swoją przeszłością, nie może jej uporządkować, nie może zapanować nad swoimi doświadczeniami. W jego stanie obecnym objawia się stan historii. Doświadczenia wojny i klaskania, czyli zniewolenia komunizmem sprawiają, że bohater nie może zapanować nad swoim życiem. Posiada właśnie taką wybrakowaną kartotekę. Jego doświadczenie, tożsame z doświadczeniem podmiotu lirycznego Ocalonego, domaga się powtórnego genesis. Zdaje się to być jedyny sposób na życie.
2. Dramat narodu bez państwa w wybranych utworach literatury polskiej.
Narodem bez państwa przez dłuższy czas byli Polacy. Polska utraciła niepodległość w 1795 roku, a odzyskała ją w 1918 roku. Likwidacja Księstwa Warszawskiego oraz potwierdzenie na Kongresie Wiedeńskim dominacji rosyjskiej nad Królestwem Polskim zmieniło w sposób zasadniczy warunki życia narodu. Odtąd wszystkie jego warstwy na co dzień musiały się stykać z dyskryminacją i zwalczaniem przez państwa zaborcze ich niepodległościowych dążeń.
Pierwszym poetą, który ukazał dramat narodu polskiego podczas kolejnych zaborów, był Franciszek Karpiński. W wierszu Żale Sarmaty nad grobem Zygmunta Augusta wyraża rozpacz z powodu utraty przez Polskę niepodległości po III rozbiorze. Obwinia zmarłego króla o to, że nie zostawił potomka i dlatego po jego śmierci nastąpiły wolne elekcje i związany z nimi handel koroną. Karpiński na własnej skórze przeżył moment utraty niepodległości, był żywym świadkiem tego, czego doświadczył naród polski.
Innym poetą ukazującym tragizm Polski i Polaków pod zaborami był Adam Mickiewicz. W I i III cz. Dziadów ukazuje prześladowania, jakie spadły na Polaków pozbawionych w XIX wiekuswego państwa. Z utworu wyłania się obraz bezwzględnej antypolskiej polityki Rosji, chęci wyniszczenia inteligencji i kulturynarodu polskiego. Młodzież wileńska, osadzona w celi bazyliańskiej, nigdy przedtem nie występowała przeciwko Rosji, zaś do organizacji stawiających sobie za cel krzewienie kultury i nauki należała przed laty. Aresztowania spowodowane więc były chęcią zniszczenia przez Rosjan szkolnictwa polskiego, które w okręgu wileńskim stało na wysokim poziomie.
Symbolem cierpiącego narodu polskiego staje się w III cz. Dziadów pani Rollisonowa, ślepa matka jednego z uwięzionych Filomatów. Reprezentuje ona wszystkich Polaków cierpiących represje pod zaborem rosyjskim. O powstaniu listopadowym i jego upadku mówi tu poeta w sposób aluzyjny. Zrozpaczony Konrad ma pretensje do Boga, że zezwolił na upadek akcji zbrojnej Polaków. Ksiądz Piotr, pokorny sługa Boży, ma jednak w trakcie swojej modlitwy widzenie, z którego dowiaduje się, że Polska zmartwychwstanie. Hasło Polska Mesjaszem narodów miało podtrzymać na duchu Polaków po klęsce listopadowej i natchnąć wiarą w odzyskanie państwowości.
Innym przykładem, ukazującym dramat narodu polskiego państwa, jest dramat Juliusza Słowackiego Kordian. W utworze tym autor podejmuje krytykę przywódców ideowych i wojskowych powstania listopadowego i próbuje dojść przyczyn jego upadku.Głównym bohaterem utworu jest Kordian, młody człowiek, który nie potrafi znaleźć się w otaczającym go świecie. Jego naród znajduje się pod zaborem rosyjskim, zaś on, jako Polak, nie ma wielkich perspektyw na przyszłość. Pod wpływem wielu doświadczeń i rozczarowań dojrzewa i znajduje cel, któremu pragnie poświęcić swoje życie. Jest nim walka z tyranią rosyjską o wolność i niepodległość własnego narodu. Jednak jako jednostka osamotniona, skazany jest na klęskę. Słowacki ukazuje więc w utworze drugą przyczynę klęski listopadowej, jaką było niewciągnięcie przez patriotyczną młodzież spiskową do działania całego narodu. Społeczeństwo polskie, rozbite i nie zorganizowane, nie potrafi przeciwstawić się zaborcom i cierpi represje ze strony Rosjan.
Kolejnym utworem, ukazującym dramat narodu bez państwa, może być Lalka Bolesława Prusa. Autor ukazuje, jak Polacy, po klęsce kolejnego zrywu narodowego, stają się narodem poddanym szczególnym represjom zaborców. Po kolejnej przegranej ludzie są zniechęceni do akcji zbrojnych, skupiają się na własnych sprawach powolnym dorabianiu, odkładają na później szczytne niepodległościowe ideały. Główny bohater powieści ponosi klęskę zarówno w życiu osobistym, jak i zawodowym, co również w jakimś stopniu jest związane z sytuacją kraju.
Autor ukazuje w Lalce rozległy obraz społeczeństwa polskiego, egzystującego bez własnej państwowości. Przedstawia podupadłą arystokrację, żyjącą dawną świetnością, mało prężne mieszczaństwo i niziny społeczne. Ci ostatni często żyją w skrajnejnędzy. Społeczeństwo polskie jest więc podzielone jedni żyją w skrajnym ubóstwie, drudzy pomnażają swoje majątki. Brak własnego rządu i organizacji państwowej powoduje, że Polacyżyją na dużo niższym poziomie materialnym niż inne niepodległe narody. Pełny rozwój jest tu tłumiony przez zaborców, zwłaszcza Rosjan i Niemców.
Dramat narodu bez państwa ukazany jest także w powieści Nad Niemnem Elizy Orzeszkowej. Autorka przedstawia rozległy obraz społeczeństwa polskiego na wsi po klęsce powstania styczniowego. Ukazuje wartości moralne i etyczne, wyznawane przez społeczeństwo, które pozwalają mu przetrwać represjerosyjskie. Legenda o Janie i Cecylii poucza Polaków, że praca dla kraju jest również ważna jak walka z bronią w ręku o niepodległość. Mogiła powstańców z 1863 r. jest wyrazem solidaryzmu klasowego i patriotyzmu. Orzeszkowa przekonuje czytelników, że tylko zjednoczony naród i pracowity ma szansę ponownie zaistnieć na mapach Europy jako państwo.
Na podstawie Ludzi bezdomnych Stefana Żeromskiego możemy zaobserwować, jak ciężkie warunki materialne miała większość Polaków z końca XIX w. Przyczyna tkwiła między innymi w tym, że nie mieli oni własnego państwa. Widzimy to w powieści na przykładzie chociażby ulicy Ciepłej, z której wywodził się główny bohater powieści Tomasz Judym. W nieludzkich warunkach żyli również chłopi z Cisów i robotnicy Zagłębia, na rzecz których postanawia pracować główny bohater. Historia Wiktora Judyma i jego rodziny świadczy o tym, z jakimi trudnościami materialnymi borykali się polscy robotnicy. Mimo iż Wiktor i jego żona pracują, nie są w stanie utrzymać rodziny i dlatego w końcu opuszczają kraj i emigrują na zachód.Ogromne rzesze bezdomnych, ukazanych przez Żeromskiego w powieści, i trudne warunki życia wielu Polaków były niewątpliwie wynikiem nieposiadania przez naród własnej państwowości.
Cała literatura polska, od Franciszka Karpińskiego po Stanisława Wyspiańskiego, ukazywała dramat Polaków, którzy byli pozbawienie przez przeszło 100 lat państwowości. Nawoływała ona do walki zbrojnej, zastanawiała się nad przyczynami klęski,uczyła pracy na rzecz kraju, przypominała o tradycjach, aż do momentu odzyskania niepodległości w 1918 roku.
3. Dylematy moralne bohaterów Stefana Żeromskiego.
Dylematem moralnym nazywamy sytuację, w której musimy dokonać wyboru pomiędzy kilkoma możliwościami; wybór ten jednak spowoduje rozdarcie wewnętrzne, nie będzie jasny ani oczywisty. Wybranie jednej pociągnie za sobą przymus zrezygnowania z innej, równie wartościowej idei.
W wypadku bohaterów Żeromskiego dylematy moralne poszczególnych postaci wynikały z niemożliwości pogodzenia ideałów pozytywistycznych z realiami życia. Chcąc służyć społeczeństwu, doktor Judym rezygnuje z miłości do Joasi; chemik Piotr Cedzyna nie potrafi pójść na kompromis i zaakceptować faktu, że jego studia opłacone zostały kosztem niższej płacy dla robotników, porzuca ojca, poświęca miłość ojcowską, wyjeżdża za granicę, aby własną pracą zwrócić robotnikom skradzione pieniądze. Doktor Paweł Obarecki rezygnuje ze swoich pozytywistycznych ideałów, poddaje się presji środowiska obrzydłowskiego. Ci trzej bohaterowie przeżywają dylematy moralne, gdyż nie są w stanie porzucić ideałów młodości. Czym kierują się, dokonując ostatecznych wyborów? Czy mogą postąpić inaczej? Spróbuję odpowiedzieć na te pytania, analizując zachowania i decyzje najbardziej znacznych bohaterów Stefana Żeromskiego.
Rozterki Tomasza Judyma symbolizują dzieła sztuki, Wenus z Milo i Rybak Chavannesa, podziwiane przez bohatera w Paryżu. Wenus jest symbolem urody życia, piękna, hedonistycznej rozkoszy, natomiast Rybak to obraz przedstawiający nędzę, ubóstwo najniższych klas społecznych. Kontrast między tymi dziełami obrazuje wybór między szczęściem osobistym a wyrzeczeniem się go w imię poświęcenia się dla dobra potrzebujących warstw społeczeństwa. Judym nie potrafi zapomnieć o dzieciństwie spędzonym w warszawskiej dzielnicy nędzy, pamięta bardzo wyraźnie o swoim pochodzeniu. Ma świadomość przeklętego długu wobec klasy, z której się wywodzi. Aby spłacić ten dług, zrezygnuje zarówno ze szczęścia osobistego, jak i z życia rodzinnego. Jedynie żyjąc samotnie, bez ciężaru obowiązków wobec rodziny, Judym może poświęcić się całkowicie pracy społecznikowskiej. Może zaangażować się w nią pełnym sercem i żadne troski i kłopoty rodzinne nie będą go od niej odciągały. Doktor Judym jest człowiekiem, który podejmuje często decyzje, kierując się jedynie impulsami; są one w pewnym sensie pochopne, niczym nie podparte. Zastanawiające jest, dlaczego Tomasz Judym decyduje się nagle poślubić Joasię. Prawie równie szybko rezygnuje z tej miłości, zrywa związek. To pobyt w Zagłębiu zadecydował o wyborze narzuconego obowiązku, o spłacie przeklętego długu. Jedynie rozdarta sosna obrazuje stan ducha bohatera, tak naprawdę Judym jest rozdarty duchowo. Pozostaje postawić sobie pytanie, czy Judym dokonał właściwego wyboru, czy nie poświęcił jednak zbyt wiele dla idei społecznikowskiej?
Podobne pytanie możemy sformułować w stosunku do chemika Piotra Cedzyny. Tkwi w nim tak silne poczucie sprawiedliwości społecznej, że gdy dowiaduje się, skąd jego ojciec czerpał fundusze na opłacenie studiów, postanawia natychmiast wyjechać do Anglii, zarobić pieniądze, aby móc zwrócić je poszkodowanym robotnikom. Piotr jest w stosunku do ojca bardzo surowym sędzią. Trudno jednoznacznie powiedzieć, czy Dominik Cedzyna dopuścił się kradzieży pieniędzy. Jego zwierzchnik, Teodor Bijakowski, nie ucierpiał finansowo na machinacjach Cedzyny, sam Bijakowski zaproponował swojemu zarządcy produkowanie taniej. To, co miał na tym zyskać Cedzyna, zależało tylko od niego samego. Robotnicy zgodzili się na dwadzieścia kopiejek w miejsce trzydziestu, przecież gdzie indziej nawet tylu by nie dostali. Czy więc była to kradzież, czy tylko sprytne gospodarowanie pieniędzmi? W dodatku czy pobudki, jakimi kierował się Dominik, nie usprawiedliwiają przynajmniej częściowo jego postępowania? Piotr uznał, że dług należy spłacić i bardzo oschle obszedł się z własnym ojcem. Odjechał, zostawiając starego Dominika w poczuciu nie w pełni zrozumiałej winy i w rozgoryczeniu. Ojciec, który żył tylko dzięki świadomości, że jego syn kocha go, karmił się tą miłością, zostaje nagle porzucony przez ukochane dziecko. Dlaczego? Dlatego, że doktor Piotr nie potrafi żyć ze świadomością, że studiował kosztem najuboższych. Ta myśl kłóci się z jego sumieniem. On przecież ma swoją pracą pomagać ludziom, a nie krzywdzić, wyzyskiwać ich. Chyba jednak decyzja podjęta przez Piotra nie jest w pełni popierana, akceptowana przez czytelnika. Czy w tej sytuacji nie powinien on był wybrać mniejszego zła? Czy nie łatwiej byłoby pogodzić się z faktem należącym do przeszłości i zostać w kraju blisko starego ojca? Można chyba zakwestionować siłę uczucia Piotra do ojca. Czy w imię miłości ojcowskiej Piotr nie mógłby zapomnieć na chwilę o ideałach społecznikowskich? Swoją decyzją zranił przede wszystkim kochającego go ojca, samego siebie również. Trudno powiedzieć, że dokonał właściwego wyboru, preferując ideę nad miłość.
Nieco inaczej przedstawia się problem dylematu moralnego doktora Pawła Obareckiego. Po ukończeniu studiów doktor Paweł, zarażony ideami pracy u podstaw i pracy organicznej, postanowił wyjechać do małego miasteczka Obrzydłówka i tam się osiedlić. W jego czasach modnym był fakt mieszkania w małej mieścinie, w celu szerzenia tam idei pozytywistycznych. Doktor Paweł posłuchał głosu pozytywistów i osiadł w Obrzydłówku. Po przyjeździe do miasteczka natychmiast, niezupełnie świadomie, wydał wojnę aptekarzowi i miejscowym felczerom. Próbował leczyć ludzi bezpłatnie i uczyć ich higieny. Po pewnym jednak czasie, widząc brak efektów swojej ciężkiej pracy, porzucił myśl dalszego naprawiania świata. Niechęć, z jaką się spotkał ze strony miejscowej elity, spowodowała, że Obarecki zaprzestał pracy społecznikowskiej. Uległ presji otoczenia i zrezygnował ze swoich młodzieńczych ideałów. Zdał sobie sprawę, że samotnie nie zdoła uczynić wyłomu w konserwatywnej strukturze społecznej i nie uda mu się zmienić sposobu myślenia mieszkańców Obrzydłówka. Prawdą jest, że doktor Paweł raz lub dwa razy do roku doświadczał „metafizyki”, kilkugodzinnego świadomego samobadania bystro, z szaloną gwałtownością napływających wspomnień [...], postanowień niezłomnych, ślubów, zamiarów. Jednak to wszystko nie prowadziło do żadnej zmiany na lepsze i przemijało. Mimo negatywnej samooceny doktor Obarecki nie był już zdolny do poświęceń. Można nawet stwierdzić, że ani śmierć Stasi, ani wywołany przez to wstrząs, nie zmienią w żaden istotny sposób życia Pawła Obareckiego. Wydaje się, że kiedy porównujemy go z Judymem i Cedzyną, Obarecki wypadnie najsłabiej. Mimo iż kwestionuje się właściwość postępowania dwóch pierwszych, to z drugiej strony należy ich podziwiać za odwagę w dokonywaniu bardzo trudnych i kontrowersyjnych wyborów. Paweł Obarecki natomiast na tle Judyma i Cedzyny zachował się prawie jak tchórz, przyjął postawę konformistyczną. Miał chyba zbyt słaby charakter, by bronić idei pozytywistycznych. Może też sam nie był do końca przekonany o ich słuszności i powodzeniu, co spowodowało, że w zetknięciu z realiami życia codziennego został zmuszony do złożenia broni. Tu nasuwa mi się następujące pytanie: na ile człowiek ma obowiązek wobec siebie, a na ile wobec zbiorowości? Jeśli uznamy, że najważniejszy jest obowiązek wobec siebie, to musimy przyznać słuszność decyzji Obareckiemu.
Bohaterowie Żeromskiego widzieli różnie obowiązek wobec siebie i wobec społeczeństwa. Tomasz Judym i Piotr Cedzyna podjęli decyzję, że pomaganie innym, praca dla innych jest ważniejsza niż szczęście osobiste. Idee społecznikowskie postawili oni ponad szczęście rodzinne. Paweł Obarecki zachował się inaczej. On zrezygnował z idei, zweryfikował swoje założenia i postanowił przystosować się do otaczającej go rzeczywistości. Każdy z tych trzech bohaterów stał przed dylematem, każdy z nich dokonał wyboru, decydował, jakimi drogami będzie kroczył w przyszłości. A ocenę czy ich decyzje były słuszne, Stefan Żeromski pozostawił czytelnikowi.
4. „Dziełami wielkimi i moralnymi są tylko dzieła prawdy”(Emil Zola). Skomentuj tę opinię, odwołując się do wybranych utworów literackich.
Sztuka, tworzona przez człowieka i dla człowieka, jest nieodłącznym elementem naszej egzystencji. Jako stałej towarzyszce ludzkiego życia, zwykliśmy wyznaczać jej funkcję nośnika ponadczasowych prawd i uniwersalnych wskazówek. Wielkimi dziełami określamy więc utwory, które oprócz walorów estetycznych zawierają naukę moralną. Dla mnie wzorem takiego arcydzieła jestBiblia, która nie tylko mówi o świętości, ale także nią jest. Idealnym dziełem jest bowiem utwór, który, mówiąc o życiu, jest zarazem jego częścią. Mam na myśli jedność pracy z rzeczywistością, a więc „zlanie się” jej z naturą. Pamiętając jednak o arystotelesowskim mimesis, czyli naśladowczym charakterze sztuki, mam świadomość, że osiągnięcie takiego ideału jest praktycznie niemożliwe. Możliwe jednak jest zbliżenie się do tego wzorca, poprzez realistyczne obrazowanie świata. Prawdy wielkie i moralne płyną bowiem z samego życia.
Źródłem ludzkiej moralności są, moim zdaniem, prawdy pierwotne, prawdy czerpane z natury. Według filozofii taoistycznej, która dla mnie stała się podstawą do odnalezienia własnej „drogi życia”, najistotniejsze prawdy tkwią w naturze i codzienności. Trzeba umieć obserwować rzeczywistość, dostrzec, jakie prawa rządzą ludzkim działaniem, aby z nich zbudować własny kodeks moralny.
Światem jednak często kierują fałszywe odruchy ludzkie, dlatego aby odnaleźć istotę jego funkcjonowania, należy przebić się przez grubą warstwę zakłamania. Trzeba odnaleźć prawdę o ludziach, która często skrywana jest pod płaszczem pozorów. Wysiłek ten chyba najczęściej podejmują literaci, jako ci, których szczególna wrażliwość nie pozwala na tolerowanie zakłamania. Na przestrzeni wieków wielu twórców usiłowało odsłaniać prawdziwe oblicze świata, ale niewielu jest takich, którym się to udało.
Dla mnie twórca, który napiętnował zakłamanie, w obojętnie jakiej dziedzinie życia, godzien jest miana mistrza, jego utwór zaś gotowa jestem okrzyknąć arcydziełem.
Wydaje mi się bowiem, że literatura powinna być w pewien sposób utylitarna, jeżeli chodzi o jej treści moralne. Chciałabym przytoczyć kilka przykładów dzieł literackich, które właśnie ze względu na zawartą w sobie prawdę o życiu nazwać można „wielkimi i moralnymi”.
Jak już wspomniałam, problem prawdy o życiu nękał literatów już od najdawniejszych czasów.
Dla udowodnienia własnych słów, chciałabym podać przykład Antygony Sofoklesa utworu z IV wieku p.n.e. Tytułowa bohaterka, wbrew woli władcy państwa, Kreona, postanawia pochować zwłoki swego brata, Polinejkesa. Sofokles ukazuje prawdę o bohaterce, która, będąc rozdartą wewnętrznie, popada w konflikt tragiczny. Chcąc być w zgodzie z prawami boskimi, Antygona łamie zakazy Kreona. Decyduje się na pochowanie brata, a tym samym skazuje się na śmierć.
Kreon jest przykładem władcytyrana, który, pragnąc realizować własne wyobrażenia na temat państwa, postępuje wbrew prawu boskiemu. Przyrównać go można do Hitlera lub Stalina, którzy w miejsce tradycyjnej religii wprowadzają kult silnej władzy. Przypomnijmy sobie w tym miejscu decyzję Stalina o zburzeniu cerkwi Chrystusa Zbawiciela i planie budowy na jej miejscu Pałacu Sowietów, aby zobrazować proces wypierania religii jednowładztwem. Ofiarami takiego procesu padają zwykle ludzie, tacy jak Antygona lub jej współczesny odpowiednik ks. Popiełuszko.
Sofokles sugeruje nam refleksję, że mimo śmierci Antygony,triumfuje moralność. Antygona jest reprezentantką całego społeczeństwa, Kreon zaś jednostką o wielkiej władzy. Moim zdaniem racja tkwi więc w zbiorowej świadomości, a nie w umyśle i wyobrażeniach jednostki. Sofokles pokazuje nam prawdę na temat relacji władzaspołeczeństwo, a także wskazuje rozbieżności między prawem boskim a ziemskim. Opisując określone postawy, skłania do wyciągnięcia wniosków z przedstawionych faktów. Prawda niesie bowiem ze sobą naukę moralną. Tylko odwieczna i ciągle ta sama etyka, nakazująca miłość do drugiego człowieka i głęboka wiara są wartościami ponadczasowymi. Prawo boskie zawsze zwycięża ziemskie zakazy. Człowieka można zabić, ale jego racje pozostaną niepodważalne i wciąż żywe. Antygona zginęła, ale klęskę poniósł Kreon. Popiełuszko został zabity, ale nadal funkcjonuje w społeczeństwie polskim przeświadczenie o słuszności jego poglądów i działania, którego się podjął.
Według mnie Antygonę należy zaliczyć się do tych utworów, które, ze względu na zawartą w nich prawdę o człowieku, wzbogacają nasze wnętrze i niosą bezwzględne nakazy walki o własną moralność, o zgodę z samym sobą i zachowanie godności.
Myślę, że rozważając problem moralności na podstawie odkrywania prawdy o człowieku, warto wspomnieć o Innym świecie HerlingaGrudzińskiego. Lagier sowiecki, przedstawiony przez Grudzińskiego, zupełnie inaczej wygląda „zza drutów”, a inaczej widziany od wewnątrz. Czyżby prawda miała dwa oblicza?
Pokój przeznaczony dla odwiedzających, utrzymany w przytulnej, prawie domowej atmosferze, daje podstawę, aby sądzić, że cały obóz wygląda podobnie. Rzeczywistość jest jednak całkowicie odmienna. Prawdziwy jest tylko obraz postrzegany przez więźniów, oni tylko upoważnieni są do wypowiadania opinii na temat swoich warunków życia. Tylko ci, którzy doświadczą konkretnej rzeczy, znajdą się w określonej sytuacji lub spróbują życia w danych warunkach, mają prawo do nazywania swoich spostrzeżeń prawdziwymi. Prawda nie uznaje bowiem światłocieni. HerlingGrudziński, obrazując nieludzkie warunki życia w obozie i bestialski sposób traktowania więźniów, wskazuje na sylwetki bohaterów, którzy pośród odczłowieczenia umieli zachowywać się jak ludzie. Michaił Kostylew i Natalia Lwowna potrafili postępować zgodnie z samym sobą, być godnymi i wolnymi tym specjalnym rodzajem wolności, która pozwala decydować o własnej śmierci. I choć autor ma świadomość, że podobne postępowanie wymagało heroicznego wysiłku, nie usprawiedliwia jednak tych, którzy go nie podjęli, a tym samym dali się odczłowieczyć, skrzywdzić i poniżyć.
Manichejska struktura dzieła (prześwity w mrokach) wskazuje na dualizm natury ludzkiej oraz daje bezwzględny nakaz walki o zachowanie godności. HerlingGrudziński na przykładzie bolesnej prawdy o obozie przekazuje czytelnikowi naukę moralną. Naukę, która mówi o konieczności zachowania silnego charakteru nawet w najtrudniejszych sytuacjach. Głosi potrzebę stworzenia sobie ugruntowanego systemu wartości, który może stać się dla człowieka „ostatnią deską ratunku”. HerlingGrudziński, poprzez ukazanie prawdy o człowieku, w naturze którego leży uzależnienie własnych poglądów od sytuacji, udowadnia, że relatywizm zasad moralnych prowadzi do zabicia osobowości. Wydaje mi się, że właśnie ukazanie łagrowej rzeczywistości w sposób realistyczny jest punktem wyjścia do rozważań nad ludzką moralnością. Tylko ukazanie prawdy o zachowaniu się ludzi w warunkach ekstremalnych może doprowadzić do właściwych wniosków. Poznanie warunków determinuje bowiem ich analizę.
Kolejnym utworem, który pragnę zaprezentować jako nośnik ponadczasowych prawd, jest III część Dziadów. Mickiewicz, wskazując na podział społeczeństwa na część zainteresowaną losami kraju i obojętną wobec nich, demaskuje prawdziwe oblicze Polaków. Podczas gdy młodzież i weterani torturowani są za swą działalność niepodległościową, arystokracja stara się nie angażować w politykę. Jedni widzą w Nowosilcowie kata narodu, inni doskonałego wodzireja balów. Mickiewicz wyraźnie wartościuje obie części Polaków. Jego sympatia jest zdecydowanie po stronie aktywnych, którzy zachowali honor, uczciwość i chęć walki o ojczyznę. Są oni spadkobiercami najlepszych polskich tradycji, do których należą: głęboka wiara, rycerskość i służba krajowi. Młodzi pozostali wierni ojczyźnie, zachowali ideę niepodległościową, wbrew ogólnemu przeświadczeniu o klęsce Polski. Arystokracja natomiast zaprzedała się Rosji. Postawami arystokratów rządzi chęć zysku zdobywania kontaktów, urzędów i pieniędzy. Analiza podziału społecznego w Polsce dziewiętnastowiecznej skłania nas do refleksji na temat uczciwości wobec własnego kraju.
Można powiedzieć, że arystokracja zdradziła Polskę, niczym Piłat umyła ręce od odpowiedzialności. Mickiewicz wyraźnie krytykuje podobne zachowanie. Popiera natomiast Polaków aktywnych, którym nawet zadedykował swoją pracę:/Narodowej chwały męczennikom poświęcam/ Autor
Poparcie młodzieży jest zarazem pochwałą moralności, nakazującej wierność własnym przekonaniom, rycerską odpowiedzialność za ojczyznę oraz zdolność do poświęceń.
Bywają sytuacje, w których bezpośrednie przekazywanie prawdy jest niemożliwe. Realistyczny przekaz zastępuje wówczas metafora, a konkretne cechy uosabiają np. zwierzęta. Mam na myśli bajki I. Krasickiego, które stanowią krytykę określonych postaw i zachowań. Krasicki piętnuje ludzkie wady, a żeby krytyka nie była zbyt zjadliwa, okrywa ją płaszczem metafory. Lis u niego staje się symbolem sprytu i chytrości, ptak wolności, jagnię potulności. Prawda nie jest przekazana w sposób dosłowny, ale niesie jednak naukę moralną.
Prawda pozwala na stworzenie zasad moralnych, obrazuje złe lub dobre postawy, ale jej nadrzędną funkcją jest, jak sądzę, przekaz istotnych zdarzeń lub informacji. Tylko za sprawą rzeczywistego opisu możemy poznać fakty dotyczące historii. Przypomnijmy sobie reportaż Zofii Nałkowskiej pt. Dwojra Zielona. Jest w nim zawarty wizerunek kobiety, która za wszelką cenę pragnie przeżyć wojnę. Nie ma co jeść, nie ma gdzie spać, jest ranna i zmęczona, ale tkwi w niej ogromna wola przetrwania. Dlaczego? W kilka lat po wojnie Dwojra przyzna się reporterce, że w ciągu tych strasznych dni wojennych czuła, że musi przeżyć, aby móc opowiedzieć o cierpieniach innych. Niech świat wie, co oni robili powie Dwojra, tłumacząc pragnienie przeżycia.
Prawdziwa relacja obiektywnej osoby jest jedyną możliwością odtworzenia dziejów. Medaliony Nałkowskiej są właśnie takim beznamiętnym, suchym, pozbawionym komentarza zapisem faktów. Dają czytelnikowi wierny obraz rzeczywistości, pozostawiając mu ocenę. Aby udowodnić wartość dzieła zawierającego obiektywny opis zdarzeń, chciałabym podać przykład Kroniki Wincentego Kadłubka, która, mimo że ma duże walory artystyczne, jest pracą zupełnie bezwartościową z punktu widzenia nauki. Kadłubek upiększał bowiem swoje dzieło, do historii Polski wplatał fikcyjne wątki, dodawał cytaty.
Zastanawiając się nad istotą prawdy, dochodzę do wniosku, że jej największą zaletą jest krytycyzm. Prawda ma ściśle określone granice, a jej łagodzenie, zaostrzenie lub jakiekolwiek koloryzowanie sprawia, że granice te przesuwają się. Prawda przestaje być prawdą. Dzieła prawdy godzą w ludzkość, a zarazem doskonalą ją.
Wydaje mi się, że ludziom bardzo trudno jest pogodzić się z krytycznymi uwagami na ich temat, a jeszcze trudniej wykorzystać je do pracy nad sobą. Realistyczne prace pełnią więc rolę wychowawcy wskazują błędy i nawołują do poprawy poprzez naśladowanie określonych wzorów.
5. Dzieła oświeceniowe jako apel do czytelników.
Oświecenie było epoką rozumu i filozofów. Ludzie, którzy jej idee tworzyli, byli racjonalistami. Myślenie i fakty doświadczalne były jedynymi wyznacznikami prawd w tych czasach. Oświecenie na Zachodzie walczyło o wolność, podczas kiedy w Polsce o jej ograniczenie i nowe rozumienie. Literaturę polskiego oświecenia charakteryzują najlepiej trzy prądy literackie: klasycyzm, sentymentalizm, rokoko.
Klasycyzm kładł duży nacisk za zagadnienia społecznopolityczne i obyczajowe. Przedstawiciele tego nurtu to zazwyczaj pisarze, którzy dostrzegali potrzebę zreformowania ustroju Polski, aby konsekwencją panującej anarchii nie stała się utrata niepodległości. W swoich dziełach apelowali więc do zacofanego społeczeństwa o to, by brało udział w życiu politycznym i kulturalnym kraju i edukowało się w duchu epoki oświecenia.
Jednym z większych dział tego okresu jest Monachomachia Ignacego Krasickiego. Monachomachia czyli wojna mnichów to utwór, który swoim przesłaniem nawiązuje do europejskiego krytycyzmu i myśli Kartezjusza. Utwór jest krytyką ówczesnego duchowieństwa, jego stylu życia, zaś szczególnie braku wykształcenia. Jest równocześnie apelem do czytelników, aby sprawy szkolnictwa i wychowania młodzieży nie powierzało w ręce ludzi, którzy się do tego po prostu nie nadają. Utwór jest również apelem skierowanym do polskiego kleru, ukazującym potrzebę zmian w różnych dziedzinach jego życia.
Innym utworem jest pierwsza nowożytna powieść polska, Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki Ignacego Krasickiego. Pisarz przedstawia w nim drogę, którą musi przejść Sarmata, aby stać się człowiekiem oświeconym. W części I ukazuje w sposób krytyczny życie i obyczaje polskiej szlachty. Apeluje więc tym samym do czytelników, aby zmienili sposób wychowania młodzieży na bardziej racjonalny i opamiętali się w wydawaniu pieniędzy uważa bowiem, że przepuszczanie przez szlachtę polskich majątków poza granicami jest skandalem i prowadzi do upadku kraju.
Utwór przedstawia historię młodego szlachcica, Mikołaja Doświadczyńskiego, którego liczne podróże i doświadczenia nauczyły racjonalnego, a więc nowoczesnego patrzenia na świat. Dopiero więc po powrocie do kraju z utopijnej wyspy Nipu, Mikołaj zabiera się do pracy na roli w swym rodzinnym majątku, a jedną z pierwszych nowości, jakie wprowadza, jest zamiana pańszczyzny na czynsz. Oto jakie rozwiązania proponuje Krasicki polskiej szlachcie racjonalną gospodarkę na własnej ziemi. Apel o zmianę stosunku ziemiaństwa do chłopów jest więc w utworze wyraźny. Odnajdujemy go również w dziełach politycznych Hugo Kołłątaja i Stanisława Staszica. Świetny przykład stanowią tu Przestrogi dla Polski, w których Staszic pisze:/Widzę miliony stworzeń, z których jedne wpółnago chodzą, /drugie skórą albo ostrą siermięgą okryte, wszystkie wyschłe, /znędzniałe, obrosłe, zakopciałe. Oczy głęboko w głowie /zapadłe. Posępne, zadurzałe i głupie, mało czują i mało /myślą: to ich największą szczęśliwością [...] Dobrzy Polacy! /Oto rozkosz tej części ludzi, od których los waszej /Rzeczypospolitej zawisł! Oto człowiek, który was żywi! Oto /stan rolnika w Polszcze!
Wydaje mi się, że Stanisław Staszic doskonale zdawał sobie sprawę z roli chłopów w polskim społeczeństwie. Może właśnie dlatego wyżej przytoczony apel jest tak dramatyczny. Zarówno Krasicki jak i Staszic chcieli zaalarmować ziemiaństwo i wywrzeć wpływ na jego postępowanie. Uwłaszczenie chłopów proponujerównież Powrót posła J.U. Niemcewicza.
Oświeceni Polacy kładli duży nacisk na szkolnictwo i rozwój intelektualny kraju. Celnym utworem krytykującym ciemnotę i zacofanie polskiego społeczeństwa jest Chudy literat Adama Stanisława Naruszewicza i Powrót posła Juliana Ursyna Niemcewicza.Z dzieł tych dowiadujemy się, jak mało czytali Polacy i jak bardzo byli zamknięci na wszelkie nowości dotyczące chociażby tak potrzebnych w państwie chylącym się ku upadkowi zmian ustrojowych. Apelują w nich pisarze o zmianę sposobu myślenia i wyjście z zamkniętego kręgu złotej wolności szlacheckiej.
W Powrocie posła pierwszej polskiej komedii politycznej ukazuje Niemcewicz dwa obozy polityczne, działające w ówczesnej Polsce: oświeconych reformatorów i konserwatywnych Sarmatów, bojących się jakichkolwiek zmian ustrojowych. Utwór jest apelem do czytelników, a właściwie widzów, o poparcie zmian w Polsce i wyeliminowanie z jej życia politycznego liberum veto i wolnej elekcji, które są przyczyną upadku kraju. Komedia została wystawiona na kilka miesięcy przed uchwaleniem Konstytucji 3 maja i miała wielki wpływ na zawarte w niej reformy.
Podobne propozycje reform ustrojowych w Polsce odnajdujemy w dziełach politycznych Hugo Kołłątaja i Stanisława Staszica. W swoim utworze Powrót posła apeluje również J. U. Niemcewicz o czystość języka polskiego i nieuleganie cudzoziemskim modom. Aby to osiągnąć, w sposób krytyczny ukazuje tych bohaterów, którzy, jak Starościna, choć mówi po polsku, używa prawideł gramatyki francuskiej i co drugie słowo wtrąca w tym języku. Bardzo jestem rozgniewana, że nie mogę udać się na przyjemne ich śniadanie pisze w liście do Podkomorzyny.
Przeciwieństwem tej damy modnej jest postać Podkomorzyny prawdziwej polskiej matrony, wzorowej obywatelki i patriotki. Szanuje ona język ojczysty i w tym duchu wychowała swoich dwóch synów. J. U. Niemcewicz, tworząc w swoim dziele wzorce i antywzorce, apelował tym samym do czytelników o zmianę poglądów politycznych i pewnych przyzwyczajeń życiowych.
Wydaje mi się, że cały dorobek polskiego oświecenia, a zwłaszcza jego nurt klasycystyczny, jest jednym wielkim apelem do czytelników próbą jego wychowania w duchu oświecenia i postępu. Niemal wszystkie dzieła tej epoki apelują o unowocześnienie szkolnictwa, zmiany w dziedzinie mentalności i obyczajowości Polaków, a także o wielkie reformy ustrojowe, które miały zapobiec upadkowi politycznemu Polski. Krytykując i przedstawiając wzorce, literatura tego okresu chciała wychować nowego człowieka w duchu oświecenia, kierującego się w życiu rozsądkiem i wiedzą.
6. Eros i Tanatos w wybranych epokach literackich.
Eros bóg miłości, Tanatos bóg śmierci często występują obok siebie w utworach literackich i pojawiają się w nich od najdawniejszych czasów. Epoka średniowiecza ukazywała właśnie te obydwa zjawiska razem, ponieważ zdaniem pisarzy tej epoki, prawdziwe uczucia trwają nawet po śmierci.
Najlepszym przykładem może tu być Legenda o Tristaniei Izoldzie z XII wieku, która jest najgłębszym poematem o miłości i śmierci zarazem.
Utwór opowiada o tragicznych kochankach, którzy ogarnięci namiętnością, świadomi zła i zdrady, jaką popełniają żyją w ciągłym napięciu emocjonalnym, przez całe życie poszukując się i rozłączając. Miłość sprowokowana tajemniczym napojem jest przepojona cierpieniem, którym kochankowie płacą za chwile radości bycia ze sobą. Żyją w kłamstwie, zdradzają człowieka, którego oboje kochają Izolda męża, Tristan swojego wuja i najlepszego przyjaciela, króla Marka. Nie zostało oszczędzone im żadne cierpienie. Miłość ich jest przede wszystkim duchowa, umożliwiająca pełne zrozumienie, absolutną harmonię. Dlatego trwała ona również po ich śmierci, a ... w nocy z grobu Tristana wybujał zielony głóg [...], który zanurzył się w grobie Izoldy... Bohaterowie tej pięknej opowieści, choć nie mogli żyć bez siebie, nie byli szczęśliwi. Umierają przedwcześnie, umierają z miłości.
Myśl o śmierci zajmowała ważne miejsce, jak widać, w dorobku literackim średniowiecza. Wynikało to również i z tego, że człowiek tej epoki żył krótko, a częste wojny i epidemie dziesiątkowały ludność. Śmierć była więc na porządku dziennym, obcowało się z nią niemal bez przerwy. W XIII wieku zaczęto przedstawiać spotkania osób żywych ze zmarłymi oraz dialog, jaki podejmuje z człowiekiem upersonifikowana Śmierć.
Do najdawniejszych tekstów tego rodzaju należy anonimowy wiersz pt. Rozmowa mistrza Polikarpa ze Śmiercią. W utworze ma ona różne oblicza. Posiada cechy władczyni, ale równocześnie jest kaznodzieją, gdy objaśnia Polikarpowi kwestie egzystencjalne, ukazana w sposób alegoryczny rozpoczyna tańce dance makabre, w których jej partnerami stają się wszyscy ludzie. Uzmysławia im ich równość w godzinie zakończenia życia, pragnie wywołać lęk i skruchę. Opisana jest jako rozkładające się ludzkie zwłoki, posiada nieodłączny atrybut kosę.
W czasach średniowiecza istniało przekonanie, że śmierć człowieka uzależniona jest od tego, jak żył. Ludzie prawi i uczciwi powinni zatem umierać lekko, zaś ludzie źli i występni w mękach i cierpieniu. Odnosi się to m.in. do tytułowego bohatera Pieśni o Rolandzie. Śmierć Rolanda na polu walki przedstawiona została przez autora w sposób niezwykle patetyczny. Sam moment umierania wypełniony jest wieloma gestami i zachowaniami bohatera. Roland obrońca wiary i ojczyzny umiera z przeświadczeniem, że zasłużył na zbawienie, gdyż wypełnił swój rycerski obowiązek do końca. Gdy umiera, ... Bóg zsyła mu swego Anioł a Cherubina... i innych świętych, którzy niosą duszę hrabiego do raju.
Z zagadnieniem śmierci i problemem odpowiedzialności za niegodziwe życie wiąże się idea ascezy. Literackimi przykładami spokojnego oczekiwania na śmierć są żywoty świętych i legendy o męczennikach. Drogę do zbawienia poprzez ubóstwo, prostotę i pokorę wskazuje autor Legendy o św. Aleksym. Dlatego po śmierci tego ascety mają miejsce niezwykłe wydarzenia: dzwony same dzwonią, zaś niewinne dziecko prowadzi papieża z kardynałem do domu jego ojca. Tam odnajdują zmarłego Aleksego, zaś ze zwiniętej kartki papieru, którą trzymał w ręku, dowiadują się, kim był naprawdę ten żebrak.
Często spotykany w literaturze średniowiecznej motyw śmierci miał służyć podkreśleniu znikomości życia, przypominać o jego doczesności oraz odpowiedzialności za nie przed Bogiem. Uwalniała ona tych, co na to zasłużyli, od wszystkiego, co ziemskie i pozwalała odczuć szczęście niebieskie.
Romantyzm, podobnie jak średniowiecze, traktował człowieka przede wszystkim jako istotę duchową. Dlatego też twórcy niejednokrotnie czynili śmierć tematem swoich rozważań. Można nawet spotkać się z opinią badaczy tej epoki, że tragiczne, pełne lęku pojmowanie śmierci jest charakterystyczne właśnie dla literatury tego okresu. Filozofia i literatura wcześniejszych czasów przedstawiały bowiem śmierć jako bliską człowiekowi, zjawisko naturalne, dotyczące wszystkich ukazywana była jako element życia.
W romantyzmie miłość i śmierć są ze sobą związane. Funkcjonuje w poezji i dramacie tego okresu powtarzający się motyw samobójstwa z miłości, staje się ono nawet przełomowym momentem w biografii bohatera romantycznego. Popełnia samobójstwo Gustaw z IV części Dziadów A. Mickiewicza, Kordian w dramacie J. Słowackiego, ginie śmiercią samobójczą hrabia Henryk z Nie Boskiej komedii Z. Krasińskiego.
Poeci romantyczni opisują stan duszy człowieka zakochanego, eksponując cierpienie, mękę, ból i rozpacz. Przedstawiają także jego postać bladą o obłąkanym spojrzeniu. W ujęciu romantycznym miłość pełna jest więc tragizmu. Śmierć zaś wcale nie bywa wyzwoleniem od cierpienia tego świata. Widmo, upiór, dusze pokutujących są równorzędnymi z ludźmi żywymi bohaterami literatury romantycznej. Motywy te odnajdujemy w II i IV części Dziadów Adama Mickiewicza. Zemsta zza grobu, trupia bladość tak przedstawiali romantycy pozaziemskie istnienie (Ballady i romanse, Romantyczność, Lilie). Dziewica z NieBoskiej komedii w pewnym momencie przybiera formę rozkładającego się ciała przypomina więc średniowieczne opisy rozpadu zwłok.
W utworze J. Słowackiego pt. Anioł ognisty mój anioł lewy motywem centralnym jest grób. Z niego wyrastają kwiaty i dobywa się muzyka. Poeta opisuje tu genezyjską definicję śmierci jako koniecznej zmiany formy, ofiary, którą musi ponieść jednostka, zrzucając skorupęciało, aby móc osiągnąć wyższy stopień doskonałości.
Grób i śmierć pojawiają się także w twórczości C.K. Norwida. W Bema pamięci żałobnym rapsodzie poeta stwierdza, że idea, której człowiek służył, nie umiera wraz z nim, ale podejmują ją następne pokolenia. Utwór W Weronie przedstawia grobowiec słynnej pary kochanków z tragedii Szekspira Romeo i Julia. Wzorem Tristana i Izoldy pomarli oni przedwcześnie, nie mogąc żyć bez siebie.
W utworze Do obywatela Johna Browna Norwid przedstawia obraz egzekucji człowieka, który służył idei wolności i równości. Można więc powiedzieć, że miłość i śmierć były stałymi elementami literatury romantycznej. Organizowały one często fabułę w utworach, wpływały na postawy bohaterów i filozofię życia, którą oni wyznawali. Zarówno w epoce średniowiecza jak i romantyzmu miłość, choć często tragiczna i krótka, generowała jednak pochwałę tych kilku radosnych chwil życia, które niosła. Była jednocześnie pewnym antidotum na lek przed śmiercią, pozwalała ją czasem nawet oswoić./... Kto potrafi/pomiędzy miłość i śmierć/wpleść anegdotę o istnieniu?... pisała polska poetka współczesna Halina Poświatowska.
7. „Forma jest zawsze funkcją idei” o zależności między wyborem określonych konwencji i gatunków literackich a tendencjami epoki (światopogląd, filozofia, sytuacja społecznopolityczna). W rozważaniach odwołaj się do literatury pozytywistycznej i modernistycznej.
Wiek XIX był okresem wielkich zmian w literaturze. Pozytywizm cechowało zmęczenie idealizmem, fantastyką, a przede wszystkim walką, która nie przynosiła efektów. Następna epoka, Młoda Polska, wystąpiła z kolei przeciw realizmowi pozytywistycznemu, preferując powrót do idealizmu i indywidualizmu.
Sytuacja narodu polskiego w ciągu całego wieku XIX pozostawała jednak taka sama: brak suwerenności, wynaradawianie, kolejne zrywy do walki. Pokolenie pozytywistyczne to „poburzowcy”, często uczestnicy powstania styczniowego, których dotknęły, jak wszystkich Polaków, represje popowstaniowe. Nacisk zaborców i próby odebrania narodowi jego tożsamości wywołały naturalną reakcję obrony. Głównym celem stało się zachowanie polskości i przekazanie jej przyszłym pokoleniom.
Bohaterem pozytywistycznym, szczególnie pierwszego okresu tej epoki, stał się obywatel broniący swej ziemi, jak Benedykt Korczyński z Nad Niemnem Elizy Orzeszkowej.
Najodpowiedniejszą formą do wyrażania haseł pozytywistycznych była powieść, a autor jej stał się moralizatorem i przewodnikiem społeczeństwa na drodze do przetrwania, umocnienia, rozwoju. Pierwsza faza pozytywizmu, to rozkwit literatury tendencyjnej, tzw. powieści z tezą, które najlepiej wyrażały optymizm pozytywistów, ich głęboką wiarę w możliwości przebudowy świata na lepsze, kształtowania ludzi przez literaturę. Pozytywizm to także epoka wiary w potęgę nauki, w możliwości zrozumienia praw i prawd rządzących światem. Były to filozoficzne podstawy realizmu w literaturze, konwencji, która zakładała możliwość diagnozy rzeczywistości i obiektywnego przedstawienia jej w dziele literackim. Już naturalizm, głęboko związany z realizmem, ukazał, że obiektywne poznanie nie jest możliwe, ograniczył więc sferę swego zainteresowania do grup „upośledzonych” biedoty, ludzi chorych i zdemoralizowanych.
W Polsce konwencja ta nie znalazła wielu zwolenników, elementy naturalizmu zawierają niektóre tylko powieści polskich pozytywistów (np. w Lalce opis biedoty z Powiśla). Polscy pozytywiści postawili swej twórczości jeszcze jeden cel (poza narodowym) zapoczątkowanie odnowy moralnej społeczeństwa i poruszenie najistotniejszych kwestii społecznych swojego czasu. Artysta stał się więc pisarzem społecznikiem, człowiekiem aktywnym, jak jego bohaterowie. Chciał dzielić się z innymi swoją wiedzą i koncepcjami dotyczącymi przebudowy rzeczywistości.
Potrzeby zmiany nie odczuwali polscy moderniści. Ich sytuacja była podobna do tej, w której żyła poprzednia generacja. Jednak moderniści korzystali z większych swobód, a pod koniec wieku kontakty z zaborcami były poprawne. Głównym ogniskiem modernizmu był przecież Kraków, a z nim i cała Galicja, zabór, w którym Polacy mieli najlepszą sytuację polityczną i społeczną. Pod koniec wieku to nie lojalizm wobec zaborcy wzbudzał sprzeciw, ale postawa konformizmu życiowego, aprobaty dla stagnacji. Moderniści bowiem powrócili do ideałów swych „dziadków” romantyków, a odrzucili myśli „ojców” pozytywistów. Modernizm to epoka, w której króluje indywidualizm, także twórczy. Artyści końca wieku XIX odmawiali użyczenia swego talentu dla celów ogólnospołecznych moralizatorstwu. Szczególnie w ostatnim dziesięcioleciu XIX w. przeważa ta z dwóch koncepcji Młodej Polski, która opowiada się za absolutnym wyzwoleniem artysty z powinności wobec społeczeństwa, nawet narodu. Jednak koniec wieku to prawdziwy „fin de siecle” ludzie poddają się nastrojom dekadenckim. Pojawia się także przekonanie o niemożności obiektywnego poznawania świata, o nieistnieniu praw ogólnych i niezmiennych. Wyrazem tych przekonań stały się nowe konwencje literackie: impresjonizm i symbolizm. Pierwszy jedyną prawdę widział w doznaniach chwilowych i ulotnych, jak najbardziej osobistych, które zależą zarówno od zmieniającego się świata, jak i od człowieka, który ten świat obserwuje. Drugi także opierał się na koncepcji doznania jednostkowego, przydając jeszcze indywidualną możliwość odbioru tekstu, różnego jego rozumienia w zależności od czytelnika.
Formą, która pozostawia jednocześnie czytelnikowi własną interpretację, była liryka. Dlatego też modernistyczni autorzy ukochali poezję, prozę poetycką, stylizowany dramat. Poeta modernistyczny to najczęściej dekadent i kosmopolita „cygan”. To także często człowiek niezaangażowany, uciekający od problemów rzeczywistości i trudów życia w sferę rozważań filozoficznych i metafizycznych, uniwersalnych bądź osobistych. Nawet poeci tacy jak J. Kasprowicz, którzy wkraczali w życie pełni ideałów i woli czynu, którzy swe pierwsze utwory poświęcali problematyce społecznej (sonety Z chałupy), w późniejszych utworach zwracali się ku nowym konwencjom (m.in. Krzak dzikiej róży cykl symboliczny), nowym tematom, choć prastarym (cykl Hymnów Kasprowicza).
Pozytywistom ich filozofia nakazywała konfrontację z przeciwnościami, jakie niesie życie, walkę z trudnościami, doskonalenie się w ciągłej pracy i edukacji. Filozofia pozytywna A. Comte'a zakładała nie tylko poznanie świata rozumowe, naukowe i eksperymentalne, ale i możliwość jego kreowania przez człowieka, jeśli nie przez jednostkę, to przez społeczeństwo, z którym jednostka współpracuje.
Moderniści odrzucili możliwość konsolidacji społeczeństwa, gdyż dostrzegali w nim głębokie podziały. Nie zaowocowało to jednak postawą aktywną, kontynuacją idei pozytywistycznej pracy u postaw, która by podniosła lud do poziomu inteligencji. Wyznawcy filozofii Nitchschego, polscy moderniści, byli przekonani o wyjątkowości artysty i niemożności porozumienia się ze społeczeństwem. Polskim wyrazicielem myśli tego filozofa o nadludziach i ich zobowiązaniach wyłącznie wobec siebie był S. Przybyszewski, którego Confiteor stał się manifestem polskich modernistów. W swej prozie poetyckiej Przybyszewski przedstawił artystę jako maga kapłana, który żyje sztuką i dla sztuki. „Sztuka dla sztuki” stało się hasłem polskiego modernizmu, a było wyrazem zmęczenia ciągłą aktywnością oraz chęcią oderwania się od rzeczywistości.
Inny filozof modernizmu, Schopenhauer, widział życie jako pasmo cierpień. Niemożliwość osiągnięcia szczęścia doprowadza, według niego, człowieka do pragnienia nirwany. Kult nirwany (K. PrzerwaTetmajer Nie wierzę w nic czy Hymn do Nirwany) był logicznym następstwem postawy dekadenckiej. Moderniści bowiem nie byli w stanie nigdzie znaleźć szczęścia, w przeciwieństwie do pozytywistów, dla których łączyło się ono z pracą, przedsiębiorczością, działaniem na rzecz ogółu. Moderniści nie cenili pracy na tyle, aby nie dokonywać mylnego przecież założenia, że każdy, kto poświęca się pracy i dąży do zabezpieczenia materialnego, jest dorobkiewiczem i filistrem. To wyzwisko określało każdego, kto nie był artystą. W modernizmie nie trzeba było tworzyć, aby być artystą. Modernistą wystarczyło się czuć, twórczość była jedynie dowodem. Stąd też wybór liryki, formy krótkiej, pięknej, prawie tak ulotnej jak uczucie.
Pozytywistyczna forma to powieść długa, skomplikowana, dokładnie opracowana faktograficznie (Lalka z całą rozległą panoramą Warszawy lat 70. XIX wieku, Nad Niemnem krajobrazy dobrze znane autorce). Pozytywizm to przywiązanie do szczegółu, wynikające z przeświadczenia o konieczności pokazania świata we wszystkich jego przejawach (np. Lalka problematyka społeczna). Pozytywizm to epoka powieści, czas „niepoetycki”, w którym poeci niewiele różnili się od pisarzy. A. Asnyk i M. Konopnicka, główni poeci tej epoki, wyrażali w wierszach te same idee co współcześni im pisarze w powieściach czy nowelach, mówili (swoistym, poetyckim głosem) o problemach społecznych i narodowych. Nie uciekali od ponadczasowych tematów (przemijania, śmierci), ale nawet wtedy, kiedy o nich pisali, ich celem było oddziaływanie na czytelnika i przybliżenie mu współczesności.
Moderniści to wyznawcy hasła „sztuka dla sztuki” z jednej strony, zaś z drugiej to artyści przeświadczeni o nieuchwytności rzeczywistości, niemożności jej całkowitego poznania. Nawet poznanie intuicyjne, proponowane przez filozofa Bergsona, nie mogło zapewnić poznania absolutnego. Z tych przekonań wynikało zamiłowanie modernistów do ulotnych form poezji, których sens tworzy czasem bardziej odbiorca niż autor.
Jedno z pewnością łączyło pozytywistów i modernistów przeświadczenie, że wybór formy służy nadaniu kształtu myśli, uczuciom idei.
8. Indywidualista jednostka społeczna. Bohater literacki szuka tożsamości.
Każdy człowiek jest pod wpływem społeczeństwa i epoki, w której żyje. Wynika to ze wspólnej dla całej społeczności historii i tradycji, które generują takie lub inne zachowania. Dlatego odizolowanie się od własnych korzeni wydaje się być bardzo trudne, wręcz niemożliwe. Człowiek nie może się od nich odciąć, ale może podjąć próbę kształtowania swojego życia samodzielnie, próbując przełamać otaczające go stereotypy. To świadomy indywidualizm, postawa bardzo trudna do realizacji.
Początek zainteresowania na szerszą skalę problemami relacji jednostkazbiorowość wiąże się, moim zdaniem, z pojawieniem się nowożytnego społeczeństwa w XIX wieku, z relacjami międzyludzkimi w formie znanej nam do dziś gdyż zwłaszcza w tych warunkach pojawia się problem odnalezienia i zachowania swojej tożsamości. Dlatego właśnie literatura tamtego okresu najlepiej zilustruje problem przedstawiony w temacie. To zainteresowanie szczególnie silne było w prozatorskich prądach literackich, realizmie i naturalizmie. W realizmie gdyż tematem go interesującym było wierne oddanie obrazu epoki, podstawą tego wizerunku była analiza zachowań społecznych. W naturalizmie dlatego że w orbicie jego zainteresowań była psychika jednostki, psychika słaba, podatna na wpływy otoczenia.
Weźmy kilka przykładów: Eugeniusza de Rastignac, panią de Bovary czy wreszcie Radiona Raskolnikowa. Z Rastignaca otoczenie tworzy oportunistę. Romantyczny indywidualizm pani de Bovary doprowadza ją do samobójstwa. Raskolnikow buntuje się przeciw niesprawiedliwościom własnej epoki, jednak sposób walki z nimi wskazuje na głęboką zależność od poglądów tejże. Postaci te pokazują, jak trudną jest sztuka zachowania tożsamości w świecie. Droga życia Rastignaca ukazana w Komedii ludzkiej jest obrazem przejścia od młodzieńczego buntu i indywidualizmu do konformizmu i hedonizmu. Najważniejszy krok na tej drodze został dokonany w Ojcu Goriot. Tu poznajemy Rastignaca, który zaczyna dostrzegać reguły rządzące światem. Dostrzega „żądzę władzy”, która jest motorem świata. Dostrzega upośledzenie jednostki, która sama, bez pomocy innych, niewiele może. Dostrzega wreszcie rozbieżność pomiędzy prozą życia a wartościami wyniesionymi z domu. Musi dokonać wyboru: pragmatyka czy moralność? Wybiera to pierwsze. Czy może być inaczej w tym „najdoskonalszym ze światów”? Przykład Bianchona który kontynuuje naukę, zostaje wybitnym chirurgiem i leczy ludzi niezależnie od ich sytuacji finansowej dowodzi, że można.
John Stuart Mill powiedział, że to, co niszczy indywidualność, to żądza panowania, niezależnie jak ją określimy. Rastignac zaczyna ją odczuwać. Wyzbywa się cech ludzkich, nawet miłość staje się dla niego tylko powodem społecznym, czysto ambicjonalnym. Pomaga mu ona znaleźć kogoś, kto go przedstawi w odpowiednim środowisku, dzięki komu nawiąże kontakty. Wreszcie, która zapewni mu pieniądze, gdyż one są motorem poruszającym świat. Rastignac przeżywa momenty buntu, jakby miał jeszcze jakieś skrupuły, czy może chciałby pozostać w stanie jakiejś dziwnej równowagi. Odrzuca kryminalne oferty Voutrina, opiekuje się ojcem Goriot. Prawie równocześnie zaś wyłudza od swej rodziny oszczędności.Wydawać by się mogło, że jest to jakaś dziwna gra pozorów, w której jeden czyn pozytywny ma być przykrywką dla innych, negatywnych. Rastignac idzie po najmniejszej linii oporu, twierdzi, że świata nie można zmienić, dlatego trzeba się weń wtopić, by móc później stanąć na jego czele. Nie, nie po to, żeby go przeobrazić Rastignac nie jest Wallenrodem ale żeby wykorzystać dla własnej wygody, hedonizmu. Poddaje się on żądzy władzy i pieniądza, która pozbawia człowieka wszelkiego indywidualizmu. Taka jest moja diagnoza Rastignaca. Utracił on swoją tożsamość, przyjmując jakąś inną, ogólnoludzką.