Twoja klasa wybrała sie na wycieczke poza przestrzeń okoloziemska opowiedz: jak odbyla sie podróż w jakim byla celu co i kogo zobaczyliscie jak sie kontaktowaliscie z istotami pozaziemskimi
Zgłoś nadużycie!
Niedawno wraz z moją klasą wybraliśmy się w podróż na Marsa, by poznać istoty zamieszkujące tą planetę. Nasz statek kosmiczny czekał już na placu szkolnym. Włożyliśmy skafandry i weszliśmy do środka. Rakietą sterowała nasza wychowawczyni- pani Ania. Wszyscy zapięli pasy, pani Ania nacisnęła czerwony przycisk z napisem START i wyruszyliśmy w podróż na Marsa. Lot trwał parę miesięcy, lecz dla nas były to jakieś 3 godziny. Wylądowaliśmy na małej, opuszczonej przez żywe istoty planecie. Pierwsze co nas zdziwiło po wyjściu z rakiety to ciepły klimat, który tam panował. Było ciemno, ale na tyle wyraźnie, że dostrzegaliśmy wszystkie kształty. Chodziliśmy po Marsie z zaciekawionym wzrokiem. Planeta nie miała żadnych oznak życia ani roślinności. Pani Ania pozwoliła nam się rozdzielić. Ja wraz z koleżanką Kasią poszłyśmy w stronę opuszczonej jaskini, reszta poszła w inną stronę. Gdy weszłyśmy do środka, usłyszałyśmy jakieś dziwne dźwięki. Zapaliłyśmy latarki i to, co ujrzałyśmy przeszło nasze najśmielsze oczekiwania, Przed nami stały trzy zielone ufoludki- dokładnie takie, jakie są w bajkach i kreskówkach. Otworzyłyśmy szeroko oczy ze zdumienia. Stworzenia miały czułki i były od nas mniejsze o połowę. Na początku popatrzyły na nas z przerażeniem, lecz potem zobaczyły, że nie mają się czego bać - podeszły więc do nas i wydały dziwny dźwięk, po czym przytuliły nas i poklepały po plecach. Popatrzyłyśmy z Kasią na siebie - witają się dokładnie tak, jak ludzie! Ufoludki pokazały palcem na coś, co stało z tyłu - był to statek UFO . Weszłyśmy z Kasią do środka, aby obejrzeć ten niespotykany przedmiot. Z naszymi nowymi przyjaciółmi dogadywaliśmy się na migi, przy tym my z Kasią mówiłyśmy normalnie a oni wydawali z siebie dziwne i niezrozumiałe dźwięki. Poczęstowali nas również ich przysmakiem - dziwną różową masą, która była naprawdę pyszna. Usłyszałyśmy głosy - to pani Ania i reszta klasy nas szukali. Musiałyśmy iść. Pożegnałyśmy się więc z ufoludkami, pokazując na migi, że jeszcze kiedyś tu wrócimy. Postanowiłyśmy zachować to wszystko w tajemnicy. Wyszłyśmy z jaskini, natykając się na panią Anię. Powiedziała nam, że nie znaleźli nic niespotykanego i wracamy na Ziemię. Wsiedliśmy więc w rakietę i wyruszyliśmy w podróż powrotną na naszą planetę. Wraz z Kasią nigdy nie powiedziałyśmy nikomu, co takiego ujrzałyśmy na Marsie.
Lot trwał parę miesięcy, lecz dla nas były to jakieś 3 godziny. Wylądowaliśmy na małej, opuszczonej przez żywe istoty planecie. Pierwsze co nas zdziwiło po wyjściu z rakiety to ciepły klimat, który tam panował. Było ciemno, ale na tyle wyraźnie, że dostrzegaliśmy wszystkie kształty. Chodziliśmy po Marsie z zaciekawionym wzrokiem. Planeta nie miała żadnych oznak życia ani roślinności. Pani Ania pozwoliła nam się rozdzielić. Ja wraz z koleżanką Kasią poszłyśmy w stronę opuszczonej jaskini, reszta poszła w inną stronę. Gdy weszłyśmy do środka, usłyszałyśmy jakieś dziwne dźwięki. Zapaliłyśmy latarki i to, co ujrzałyśmy przeszło nasze najśmielsze oczekiwania, Przed nami stały trzy zielone ufoludki- dokładnie takie, jakie są w bajkach i kreskówkach. Otworzyłyśmy szeroko oczy ze zdumienia. Stworzenia miały czułki i były od nas mniejsze o połowę. Na początku popatrzyły na nas z przerażeniem, lecz potem zobaczyły, że nie mają się czego bać - podeszły więc do nas i wydały dziwny dźwięk, po czym przytuliły nas i poklepały po plecach. Popatrzyłyśmy z Kasią na siebie - witają się dokładnie tak, jak ludzie! Ufoludki pokazały palcem na coś, co stało z tyłu - był to statek UFO . Weszłyśmy z Kasią do środka, aby obejrzeć ten niespotykany przedmiot. Z naszymi nowymi przyjaciółmi dogadywaliśmy się na migi, przy tym my z Kasią mówiłyśmy normalnie a oni wydawali z siebie dziwne i niezrozumiałe dźwięki. Poczęstowali nas również ich przysmakiem - dziwną różową masą, która była naprawdę pyszna. Usłyszałyśmy głosy - to pani Ania i reszta klasy nas szukali. Musiałyśmy iść. Pożegnałyśmy się więc z ufoludkami, pokazując na migi, że jeszcze kiedyś tu wrócimy. Postanowiłyśmy zachować to wszystko w tajemnicy. Wyszłyśmy z jaskini, natykając się na panią Anię. Powiedziała nam, że nie znaleźli nic niespotykanego i wracamy na Ziemię. Wsiedliśmy więc w rakietę i wyruszyliśmy w podróż powrotną na naszą planetę. Wraz z Kasią nigdy nie powiedziałyśmy nikomu, co takiego ujrzałyśmy na Marsie.