September 2018 1 160 Report

To był ostatni dzień wakacji. Wracaliśmy z Armenii razem z naszym despotycznym trenerem i jego córunią, samozwańczą poetką, Aurelią. Chociaż po wygranym, pełnym dramaturgii meczu każdy chciał się podzielić wrażeniami, to jednak wszyscy spali w drodze na lotnisko. Mieliśmy dość tyranii naszego trenera i grafomanii córuni, toteż chrapaliśmy w najlepsze. Obudziły nas wrzaski Aurelii. Darła się, jakby dostała ataku histerii, tak że trudno było cokolwiek zrozumieć, Po chwili zrozumieliśmy, co jest powodem jej paniki. Wokół rozpościerał się widok na Wyżynę Armeńską, a nam, siedzącym w autobusie, wydawało się, że przed nami nie ma drogi i stoimy na skraju przepaści. Kierowca ze spokojem powiedział : " Weźcie aparaty i lornetki. Macie okazję być w jednym z najpiękniejszych zakątków Armenii" . Faktycznie, widoki były niezapomniane. Atmosferę psuła tylko panna Aurelia, która kleciła swoje wierszyki. Droga na lotnisko i lot minęły błyskawicznie, a na rodzinnej ziemi czekali stęsknieni rodzice.

piiilne na teraz !

plan wydarzeń mi trzeba ułożyć ! ^^ ;dd


More Questions From This User See All

Life Enjoy

" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "

Get in touch

Social

© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.