Szukam nazwy opowiadania w ktorym:
Korczak prowadzi dzieci z sierocinca do wagonow na swiadoma smierc mimo tego ze nie musi. W polowie opowiadania przylatuje urzednik machajac swistkiem papieru ze nie musza isc, ze moga wracac ale on mimo to idzie dalej.
Nie wiem czy to jest urywek czy caly tekst
Poprosze o nazwe lub link
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2025 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Władysław Szlengel
Kartka z dziennika "akcji"
10 sierpnia 19421)
Dziś widziałem Janusza Korczaka
Jak szedł z dziećmi w ostatnim pochodzie,
A dzieci były czyściutko ubrane,
Jak na spacerze w ogrodzie.
Nosiły czyste fartuszki świąteczne,
Które dzisiaj już można dobrudzić,
Piątkami Dom Sierot szedł miastem,
Knieją tropionych ludzi.
Miasto miało twarz przerażoną,
Masyw dziwnie odarty i goły,
Patrzyły w ulicę puste okna,
Jak martwe oczodoły.
Czasem krzyk jak ptak zabłąkany
Był dzwonem śmierci bez racji,
Apatyczni jeździli rikszami
Panowie sytuacji.
Czasem tupot i szurgot i cisza,
Ktoś w przelocie rozmowę miał śpieszną,
Przerażony i niemy w modlitwie
Stał kościół ulicy Leszno.
A tu dzieci piątkami – spokojnie,
Nikt nikogo nie ciągnął z szeregu,
To sieroty – nikt stawek nie wtykał
W dłonie granatowych kolegów.
Interwencji na placu nie było,
Nikt Szmerlingowi w ucho nie dyszał,
Nikt zegarków w rodzinie nie zbierał
Dla spijaczonego Łotysza.
Janusz Korczak szedł prosto na przedzie
Z gołą głową – z oczami bez lęku,
Za kieszeń trzymało go dziecko,
Dwoje małych sam trzymał na ręku.
Ktoś doleciał – papier miał w dłoni,
Coś tłumaczył i wrzeszczał nerwowo,
– Pan może wrócić... jest kartka od Brandta,
Korczak niemo potrząsnął głową.
Nawet wcale im nie tłumaczył,
Tym, co przyszli z łaską niemiecką,
Jakże włożyć w te głowy bezduszne,
Co znaczy samo zostawić dziecko...
Tyle lat... w tej wędrówce upartej,
By w dłoń dziecka kulę dać słońca,
Jakże teraz zostawić strwożone,
Pójdzie z nimi... dalej... do końca...
Potem myślał o królu Maciusiu,
że mu los tej przygody poskąpił.
Król Maciuś na wyspie wśród dzikich
Też inaczej by nie postąpił.
Dzieci właśnie szły do wagonów
Jak na wycieczkę podmiejska w Lagbomer 2),
A ten mały z tą miną zuchwałą
Czuł się dzisiaj zupełnie jak Szomer 3).
Pomyślałem w tej chwili zwyczajnej,
Dla Europy nic przecież niewartej,
że on dla nas w historię w tej chwili
Najpiękniejszą wpisuje kartę.
że w tej wojnie żydowskiej, haniebnej,
W bezmiarze hańby, w tumulcie bez rady,
W tej walce o życie za wszystko,
W tym odmęcie przekupstwa i zdrady,
Na tym froncie, gdzie śmierć nie osławia,
W tym koszmarnym tańcu wśród nocy,
Był jedynym dumnym żołnierzem –
Janusz Korczak opiekun sieroty.
Czy słyszycie sąsiedzi zza murka,
Co na śmierć naszą patrzycie przez kratę?
Janusz Korczak umarł, abyśmy
Mieli także swe Westerplatte.
Przypisy do wiersza Kartka z dziennika akcji:
1. Wymarsz Janusza Korczaka (Dr Henryka Goldszmita) – tak jak to opisał Szlengel – wraz z 300 dziećmi z sierocińca miał miejsce w dniu 5 sierpnia 1942 r. (a nie 10, która to data jest prawdopodobnie datą powstania wiersza); por. Hanna Mortkowicz-Olczakowa, Janusz Korczak, Warszawa 1966, s. 270.
2. Lagbomer (hebr. Lag ba Omer) – radosne święto żydowskie, przypadające na 33. dzień po święcie Paschy, w czasie którego składa się ofiarę (Omer) na pamiątkę tego, że w tym dniu – według podania talmudycznego – ustał pomór, jaki w II wieku p.n.e. grasował wśród uczniów wielkiego talmudysty, Akiby.
3. Szomer (hebr. Haszomer ha-Cair) – młody strażnik; tu w znaczeniu skaut, harcerz; żydowska syjonistyczna organizacja młodzieżowa, utworzona w r. 1913 w Galicji, która potem rozprzestrzeniła się w Europie i na świecie.