Najbardziej zaciekawiła mnie sytuacja o tym jak zabrali szkatułkę Harpagonowi: Wszyscy są po cichu przeciwko Harpagonowi. Skąpiec podejrzewa, że własny syn kocha dziewczynę w której on sam się zakochał. Dlatego podstępem sam chce wyrwac od niego prawdę. Kleant łapie przynętę i opowiada o swej wielkiej miłości do Marianny. Harpagon jest wściekły - dochodzi do awantury. Kleant nie chce odstąpic. Do akcji przystępuje Jakub - pozornie ich godzi, okłamują jednego i drugiego. Jednak w trakcie kolejnej rozmowy wszystko się wydaje- kłócą się na dobre. Gdy zły Harpahon dochodzi do ogrodu i sprawdza swoją szkatułkę, spostrzega, że jej tam nie ma. Krzyczy jak opętany, czuje rozpacz jak gdyby ktoś zabrał mu skarb swojego życia. Pędzi na komisariat - oskarża wszystkich, a kiedy dochodzi do przesłuchiwania Jakuba, służącego - ten postanawia się zemścic na Walerym, oskarża go o kradzież. Przychodzi Walery, a wtedy Harpagon rzuca na niego straszne słowa, wpada w szał. Walery, myśląc, że skąpiec dowiedział się o jego miłości do Elizy, opowiada mu o tym, i prosi o jej rękę. Harpagon rozumie to dopiero po dłuższej chwili tak bardzo jest zaślepiony zniknięciem szkatułki. Nie chce dac pozwolenia na ślub, ale jakoże nastał wieczór - przybywa Anzelm. Okazuje się Tomaszem d'Alburci, zaginionym wiele lat temu, ojcem Walerego i Marianny. Wszystko kończy się szczęśliwie, bo Anzelm daje pozwolenie na śluby młodych, a i szkatułka odnajduje się. Komedię kończą słowa rozradowanego skąpca "A ja pójdę uściskac kochaną szkatułkę!".
Najbardziej zaciekawiła mnie sytuacja o tym jak zabrali szkatułkę Harpagonowi: Wszyscy są po cichu przeciwko Harpagonowi. Skąpiec podejrzewa, że własny syn kocha dziewczynę w której on sam się zakochał. Dlatego podstępem sam chce wyrwac od niego prawdę. Kleant łapie przynętę i opowiada o swej wielkiej miłości do Marianny. Harpagon jest wściekły - dochodzi do awantury. Kleant nie chce odstąpic. Do akcji przystępuje Jakub - pozornie ich godzi, okłamują jednego i drugiego. Jednak w trakcie kolejnej rozmowy wszystko się wydaje- kłócą się na dobre. Gdy zły Harpahon dochodzi do ogrodu i sprawdza swoją szkatułkę, spostrzega, że jej tam nie ma. Krzyczy jak opętany, czuje rozpacz jak gdyby ktoś zabrał mu skarb swojego życia. Pędzi na komisariat - oskarża wszystkich, a kiedy dochodzi do przesłuchiwania Jakuba, służącego - ten postanawia się zemścic na Walerym, oskarża go o kradzież. Przychodzi Walery, a wtedy Harpagon rzuca na niego straszne słowa, wpada w szał. Walery, myśląc, że skąpiec dowiedział się o jego miłości do Elizy, opowiada mu o tym, i prosi o jej rękę. Harpagon rozumie to dopiero po dłuższej chwili tak bardzo jest zaślepiony zniknięciem szkatułki. Nie chce dac pozwolenia na ślub, ale jakoże nastał wieczór - przybywa Anzelm. Okazuje się Tomaszem d'Alburci, zaginionym wiele lat temu, ojcem Walerego i Marianny. Wszystko kończy się szczęśliwie, bo Anzelm daje pozwolenie na śluby młodych, a i szkatułka odnajduje się. Komedię kończą słowa rozradowanego skąpca "A ja pójdę uściskac kochaną szkatułkę!".