Stwórz wzorując się na historii króla edypa podobna zagadkę kryminalną (detektywem i przestępcą ma być ten sam bohater) koniecznie do jutra rana 7.00 późniejsze odp zgłaszam jako błedne
Kllaudiaa
Detektywa prosi o pomoc znajoma. Detektyw jako, że winny był jej dawną przysługę zgadza się. Dziewczyna opowiada o swojej historii. Mówi o tym jak zostawił ją mąż, straciła pracę, o tym jak jej się życie zawaliło. Dziewczyna była młoda, pracowała w lokalnej gazecie. Była szczęśliwa. Jednak jak widać do czasu. Prosi przyjaciela o pomoc w odnalezieniu osoby, która doniosła jej pracodawcy o tym, że to nie ona pisała artykuły, lecz zlecała ich napisanie. A sama jedynie się podpisywała. Owszem, przyznała się, ale tylko do kilku prac. Uważa, że resztę napisała sama. Detektyw podejmuje się zadania. Po odnalezieniu wszelkich poszlak i zbadaniu całej sprawy, okazuje się, że to on jakieś dwa miesiące temu napisał list do gazety z takimi insynuacjami . Sam nie wierzy w to czego się dowiedział i co zrobił. Na dodatek musi się przyznać przyjaciółce, że mąż od niej odszedł również przy pomocy kolegów, którzy uświadomili mu, że jest młody i ma jeszcze życie przed sobą, więc Pierw się musi wybawić. Detektyw był załamany. Nie wiedział jak ma się przyznać do takiego czynu jednej z najlepszych koleżanek. Postanawia jej powiedzieć prawdę. Dziewczyna nie wierzy w to co słyszy. Próbuje przekonać kolegę, że to nie jest prawda. Jednak po okazanych dowodach okazuje się, że to była jednak prawda. Mężczyzna obiecuje, że pomoże kobiecie znaleźć pracę. Początkowo dziewczyna jest rozgoryczona. Nie chce go słuchać. Wykrzykuje, że zniszczył jej życie. Po pewnym czasie jednak wraca do niego. Prosi o pomoc. Mężczyzna pomaga jej znaleźć pracę . Jednak bez skutku. Ona wyjeżdża za granicę. Nigdy więcej się nie spotykają.
Może trochę głupie. Ale to tyle jeśli mogłam Ci pomóc. Więcej nie jestem w stanie wymyślić.
6 votes Thanks 1
bacztub
Chrzescijanie z godnością i czcią przyjmowali swój wyrok, uważając, że taka była wola boża.wszyscy zebrani byli ogromnie zdziwieni widząc chrześcijan, idących na śmierć, bez trwogi na twarzy i z pieśnią sławiącą Boga na ustach., ktora miała na celu takie jaby ostatnie rozgrzeszenie , ostatnia modlitwa z Bogiem. Chrzescijanie pokazali swa postawa ze nie boja sie smierci ze taka jest wola Boga a oni sie z tym godza nie błagaja o wolnosc nie histeryzuja nie walcza z losem tylko godnie poddaja sie wyrokowi wiedza ze i tak zostana zbawieni.
Może trochę głupie. Ale to tyle jeśli mogłam Ci pomóc. Więcej nie jestem w stanie wymyślić.
ze i tak zostana zbawieni.