Dnia (tego i tego) razem z moją całą klasą pojechaliśmy na wycieczkę do Sandomierza. Wyjazd był z rana. Jechaliśmy ok. 2h autobusem. Był jeden przystanek na którym mogliśmy zjeść drugie śniadanie oraz wyprostować nogi. Wszyscy się martwili, bo przez całą drogę padał deszcz. Na szczęście, gdy dojechaliśmy na miejsce zza chmur wyszło słońce. Widzieliśmy słynną Bramę Opatowską, Ratusz, Katedrę i Collegium Gostomianum, ale najbardziej zapamiętałam Zamek. Troche się bałam go zwiedzać, bo chłopacy straszyli dziewczyny, ale w gruncie rzeczy bardzo spodobały się nam wszystkim te klimaty. Po zwiedzaniu zaszliśmy do pizzeri i z wielkim apetytem zjedliśmy posiłek. Na koniec było zaplanowane pójście do opery. Nikt nie słucha takiej muzyki i troche się nudziliśmy, ale w sumie to przynajmniej było z czego się pośmiać. Potem wszyscy cali i zdrowi wsiedliśmy do autobusu, który nas przywiózł z powrotem do domów. Oby więcej było takich wycieczek
Dnia (tego i tego) razem z moją całą klasą pojechaliśmy na wycieczkę do Sandomierza. Wyjazd był z rana. Jechaliśmy ok. 2h autobusem. Był jeden przystanek na którym mogliśmy zjeść drugie śniadanie oraz wyprostować nogi. Wszyscy się martwili, bo przez całą drogę padał deszcz. Na szczęście, gdy dojechaliśmy na miejsce zza chmur wyszło słońce. Widzieliśmy słynną Bramę Opatowską, Ratusz, Katedrę i Collegium Gostomianum, ale najbardziej zapamiętałam Zamek. Troche się bałam go zwiedzać, bo chłopacy straszyli dziewczyny, ale w gruncie rzeczy bardzo spodobały się nam wszystkim te klimaty. Po zwiedzaniu zaszliśmy do pizzeri i z wielkim apetytem zjedliśmy posiłek. Na koniec było zaplanowane pójście do opery. Nikt nie słucha takiej muzyki i troche się nudziliśmy, ale w sumie to przynajmniej było z czego się pośmiać. Potem wszyscy cali i zdrowi wsiedliśmy do autobusu, który nas przywiózł z powrotem do domów. Oby więcej było takich wycieczek