Spotkanie geografa Lindego było dla Srasia i Nel wybawieniem. W fromie listu Stasia do ojca opisz przeżycia chłopca, obóz profesora, i rzeczy które Linde podarował dzieciom aby mogły szczęśliwie zmierzać do domu.
Jeśli ktoś ma książkę to można korzystać z rozdziałów XXXI, XXXII, XXXIII, XXXIV
Proszę o szybkie rozwiązanie bo potrzebuje na dzisiaj
Misia12345678
Najdroższy ojcze ! puszcza,12.5.09 ? Chciałbym Cię zawiadomić, że z nami już wszystko w porządku. Oddziały wysłane przez Ciebie badzo nam pomogły. Nel już się czuje znakomicie i febra ustąpiła. W puszczy pomógł nam pweien Europejczyk. Nazywał się Lindi. Podarował nam bardzo wiele przydatnych przedmiotów, a także chininę, która uratowała mojej małej przyjaciółce życie. Rozbił się nieopodal nas. Był on dla nas wielkim szczęsciem w nieszczęściu. Jego oddziały poumierały i został mu tylko mały Nasibu do pomocy. Był zraniony i miewał gorączkę przez którą majaczył. Jego dobroć naprawdę się nam przysłużyła, lecz niestety zbliżał się jego koniec. Przed śmiercią przykazał nam wziąść pod opiekę jego pomocnika i wszelakie sprzęty które mu pozostaną.Jego obóz zobaczyłem pewnej nocy, ze szczytu " Krakowa". Dym z ogniska ciągnący się aż pod gwiazdy pozwolił mi łatwo tam dotrzeć. Bałem się, bo nie wiedziałęm czy to ktoś dobry, jakieś pllemię albo oddział Mahdiego. Jednak postanowiłem, że sprawdze dla Nel. Noc była wyjątkowo cicha, a światło księzyca rozświetlało drogę. Gdzy doszedłem do miejsca strach mnie ogarniał, ale gdy zobaczyłem białą twarz odrazu lżej mi się zrobiło. Opowiedziałem mu naszą, a on swoją historię.
Do naszego spotkania już niedługo. Nie martw się o nas i śpij spokojnie. Pozdrów jeszcze pana Rawilsona Stanisław Tarkowski
Chciałbym Cię zawiadomić, że z nami już wszystko w porządku. Oddziały wysłane przez Ciebie badzo nam pomogły. Nel już się czuje znakomicie i febra ustąpiła.
W puszczy pomógł nam pweien Europejczyk. Nazywał się Lindi. Podarował nam bardzo wiele przydatnych przedmiotów, a także chininę, która uratowała mojej małej przyjaciółce życie. Rozbił się nieopodal nas. Był on dla nas wielkim szczęsciem w nieszczęściu. Jego oddziały poumierały i został mu tylko mały Nasibu do pomocy. Był zraniony i miewał gorączkę przez którą majaczył. Jego dobroć naprawdę się nam przysłużyła, lecz niestety zbliżał się jego koniec. Przed śmiercią przykazał nam wziąść pod opiekę jego pomocnika i wszelakie sprzęty które mu pozostaną.Jego obóz zobaczyłem pewnej nocy, ze szczytu " Krakowa". Dym z ogniska ciągnący się aż pod gwiazdy pozwolił mi łatwo tam dotrzeć. Bałem się, bo nie wiedziałęm czy to ktoś dobry, jakieś pllemię albo oddział Mahdiego. Jednak postanowiłem, że sprawdze dla Nel. Noc była wyjątkowo cicha, a światło księzyca rozświetlało drogę. Gdzy doszedłem do miejsca strach mnie ogarniał, ale gdy zobaczyłem białą twarz odrazu lżej mi się zrobiło. Opowiedziałem mu naszą, a on swoją historię.
Do naszego spotkania już niedługo. Nie martw się o nas i śpij spokojnie. Pozdrów jeszcze pana Rawilsona
Stanisław Tarkowski