Tytułowy bohater powieści J.W. Goethe'go jest postacią która przez całe życie przeżywa wewnętrzne przemiany. Ciągle zastanawia się nad sobą, własnym sensem życia mając coraz większe wątpliwości względem siebie. Werter jest typem cyklofrenika, cierpiąc na chorobę afektywną, charakteryzującą się w jego przypadku ciągłą gonitwą myśli, planowaniem czy nieprzemyślanymi decyzjami mogącymi doprowadzić nawet do samobójstwa. Mógł także cierpieć na aleksytymię, polegającą na braku zrozumienia oraz odczuwania własnych emocji. Jest to zauważalne szczególnie w okresie kiedy wyjeżdża do Wahlheim. Najprawdopodobniej nie ma w tym czasie świadomości co tak na prawdę czuje do Lotty. Nie potrafi sprecyzować swoich uczuć, ciągle popadając w depresję, objawiającą się częstym smutkiem, brakiem szacunku do samego siebie, niekiedy nawet płaczliwością oraz brakiem łaknienia. Można podejrzewać także nieumyślne molestowanie moralne kobiety do której podświadomie żywi uczucie, więź która ich tak bardzo łączy. Przykładem tego jest pocałunek Lotty po jej ślubie z Albertem. Widać iż wkradał się do związku dwojga już narzeczonych w celu mediacji, a raczej uzyskania własnych korzyści. Mimo tego że wyjechał, w głębi duszy i tak czuł coś do niej. Mając rzekomo na myśli jej dobro, nie potrafił zrozumieć tego że być może bardziej związana uczuciowo z nim. Bardziej przypatrując się jego postaci, można zauważyć zespół presuicydalny, powodujący u niego izolowanie się od innych, czy widocznym u schyłku jego egzystencji pisaniem listów pożegnalnych. Także jego ucieczka przed realiami świata, w kierunku fantazji potwierdza moją tezę. Kto wie czy podczas czytania utworów Homera np. "Iliadę" natykając się na fragment mówiący o śmierci Patroklosa, kiedy Achilles postanawia go pomścić, zabijając Hektora, nie zaczął rozmyślać na temat śmieci. Przecież jest tam opis samej śmierci, oraz bezczeszczenia zwłok. W jakimś sensie był także schizofrenikiem. Interesował się on bardziej własnymi przeżyciami wewnętrznymi niż wszystkim tym co dzieje się dookoła niego. W gruncie rzeczy, człowiek ten był po prostu zakochany, na tyle nieszczęśliwie że im więcej myślał o obiekcie swoich westchnień, tym bardziej uwikłany był w swoich problemach sercowych. Nie jest on prawdziwie kochającym człowiekiem typu Romea, lecz zwykłym kochankiem, fantazjującym jedynie o prawdziwym uczuciu, które mógłby żywić do tej jedynej kobiety.
Tytułowy bohater powieści J.W. Goethe'go jest postacią która przez całe życie przeżywa wewnętrzne przemiany. Ciągle zastanawia się nad sobą, własnym sensem życia mając coraz większe wątpliwości względem siebie.
Werter jest typem cyklofrenika, cierpiąc na chorobę afektywną, charakteryzującą się w jego przypadku ciągłą gonitwą myśli, planowaniem czy nieprzemyślanymi decyzjami mogącymi doprowadzić nawet do samobójstwa. Mógł także cierpieć na aleksytymię, polegającą na braku zrozumienia oraz odczuwania własnych emocji. Jest to zauważalne szczególnie w okresie kiedy wyjeżdża do Wahlheim. Najprawdopodobniej nie ma w tym czasie świadomości co tak na prawdę czuje do Lotty. Nie potrafi sprecyzować swoich uczuć, ciągle popadając w depresję, objawiającą się częstym smutkiem, brakiem szacunku do samego siebie, niekiedy nawet płaczliwością oraz brakiem łaknienia. Można podejrzewać także nieumyślne molestowanie moralne kobiety do której podświadomie żywi uczucie, więź która ich tak bardzo łączy. Przykładem tego jest pocałunek Lotty po jej ślubie z Albertem. Widać iż wkradał się do związku dwojga już narzeczonych w celu mediacji, a raczej uzyskania własnych korzyści. Mimo tego że wyjechał, w głębi duszy i tak czuł coś do niej. Mając rzekomo na myśli jej dobro, nie potrafił zrozumieć tego że być może bardziej związana uczuciowo z nim. Bardziej przypatrując się jego postaci, można zauważyć zespół presuicydalny, powodujący u niego izolowanie się od innych, czy widocznym u schyłku jego egzystencji pisaniem listów pożegnalnych. Także jego ucieczka przed realiami świata, w kierunku fantazji potwierdza moją tezę. Kto wie czy podczas czytania utworów Homera np. "Iliadę" natykając się na fragment mówiący o śmierci Patroklosa, kiedy Achilles postanawia go pomścić, zabijając Hektora, nie zaczął rozmyślać na temat śmieci. Przecież jest tam opis samej śmierci, oraz bezczeszczenia zwłok. W jakimś sensie był także schizofrenikiem. Interesował się on bardziej własnymi przeżyciami wewnętrznymi niż wszystkim tym co dzieje się dookoła niego.
W gruncie rzeczy, człowiek ten był po prostu zakochany, na tyle nieszczęśliwie że im więcej myślał o obiekcie swoich westchnień, tym bardziej uwikłany był w swoich problemach sercowych. Nie jest on prawdziwie kochającym człowiekiem typu Romea, lecz zwykłym kochankiem, fantazjującym jedynie o prawdziwym uczuciu, które mógłby żywić do tej jedynej kobiety.