Cała Historia tego zaczęła się w Warszawie. W pewnym budynku mieszkała 11-letnia dziewczynka, miała na imie Ola miała koleżankę Marceline. Mimo iż ją w miarę lubiła, często działała jej na nerwy i irytowała ją. Czesto bawiły sie z innymi. Ola była bardzo inna niż inne dziewczyny. Lubiła piłkę nożną, Całe nogi miała zazwyczaj w guzach. Miała żywiołowy i trudny charakter.
Ten dzień był jak każdy inny, razem z Marceliną rozmawiały na podwórku przy płocie o tym, jak bardzo było im smutno z powodu końca wakacji. Ola szczególnie się tym zamartwiała, chociaż nie pokazywała tego aż tak.
Pomyślała, że znowu będzie musiała się uczyć oraz skończy się już beztroska jazda na rowerze i zabawa z rówieśnikami.
Dziewczynki spacerując i rozmawiając znalazły klucze. Pierwsze o czym pomyślały to „do kogo one należą?”. Jednak po większych namysłach wyobrażały sobie, jak dostają ogromną nagrodę od ich właściciela, który sam jest kimś niesamowitym. spotkali chłopca, cichego i wyraźnie zawstydzonego. Jak się okazało, zguba należała do niego, gdyby nikt ich nie znalazł, jego mama byłaby zdenerwowana.
nazywał się Łukasz.
Łukasz również nie przypominał „typowego” chłopca, lubił naukę i interesował się fotografią, głównie pająków. Miał setki zdjęć tych ośmionożnych istot na komputerze.
Ojciec chłopca pracował daleko od domu. Jego zawód był związany z medycyną, przez co miał duże zarobki, dzięki którym mógł zapewnić sobie i swojemu dziecku dobre życie. Mama chłopca natomiast była kobietą, dla której bardzo liczyła się dyscyplina, jej syn musiał odpowiednio się odżywiać, nosić aparat ortodontyczny i ćwiczyć stopy.
Ola po incydencie z kluczami udała się do domu, gdzie czekała jej mama i siostra. Matka dziewczynki była jak każda mama - czasem denerwowała się bez przyczyny i wymagała dużo od Oli, ale ją też kochała.Mama w ogóle nie brała pod uwagę zdania dziewczynki.
Tak naprawdę, nikt jej nie słuchał.
Tego dnia mieli pojechać do babci spobować ciasteczek i odebrać ją z kursu komputerowego.
Więcej nie pamiętam z tego, ale mam nadzieje ze troszke pomogłam
Wyjaśnienie:
Cała Historia tego zaczęła się w Warszawie. W pewnym budynku mieszkała 11-letnia dziewczynka, miała na imie Ola miała koleżankę Marceline. Mimo iż ją w miarę lubiła, często działała jej na nerwy i irytowała ją. Czesto bawiły sie z innymi. Ola była bardzo inna niż inne dziewczyny. Lubiła piłkę nożną, Całe nogi miała zazwyczaj w guzach. Miała żywiołowy i trudny charakter.
Ten dzień był jak każdy inny, razem z Marceliną rozmawiały na podwórku przy płocie o tym, jak bardzo było im smutno z powodu końca wakacji. Ola szczególnie się tym zamartwiała, chociaż nie pokazywała tego aż tak.
Pomyślała, że znowu będzie musiała się uczyć oraz skończy się już beztroska jazda na rowerze i zabawa z rówieśnikami.
Dziewczynki spacerując i rozmawiając znalazły klucze. Pierwsze o czym pomyślały to „do kogo one należą?”. Jednak po większych namysłach wyobrażały sobie, jak dostają ogromną nagrodę od ich właściciela, który sam jest kimś niesamowitym. spotkali chłopca, cichego i wyraźnie zawstydzonego. Jak się okazało, zguba należała do niego, gdyby nikt ich nie znalazł, jego mama byłaby zdenerwowana.
nazywał się Łukasz.
Łukasz również nie przypominał „typowego” chłopca, lubił naukę i interesował się fotografią, głównie pająków. Miał setki zdjęć tych ośmionożnych istot na komputerze.
Ojciec chłopca pracował daleko od domu. Jego zawód był związany z medycyną, przez co miał duże zarobki, dzięki którym mógł zapewnić sobie i swojemu dziecku dobre życie. Mama chłopca natomiast była kobietą, dla której bardzo liczyła się dyscyplina, jej syn musiał odpowiednio się odżywiać, nosić aparat ortodontyczny i ćwiczyć stopy.
Ola po incydencie z kluczami udała się do domu, gdzie czekała jej mama i siostra. Matka dziewczynki była jak każda mama - czasem denerwowała się bez przyczyny i wymagała dużo od Oli, ale ją też kochała.Mama w ogóle nie brała pod uwagę zdania dziewczynki.
Tak naprawdę, nikt jej nie słuchał.
Tego dnia mieli pojechać do babci spobować ciasteczek i odebrać ją z kursu komputerowego.
Więcej nie pamiętam z tego, ale mam nadzieje ze troszke pomogłam