Siema .
Zredaguj opowiadanie żyłem w bogdańcu lub spychowie . trzeba wyobraźić jak było kiedyś w średniowieczu .to jest Z ksiązki krzyżaków . proszę pisać tak aby nauczycielka się nie kapnęła .
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Kilka lat temu żyłem w pewnym miejscy zwanym Bogdańcem. Żyło się tam wspaniale. Mialem tam wspanialych sąsiadów, z którymi mozna się bylo pobawic jak i polować. Nie brakowało tam mi niczego. Wszystkiego było pod dostatkiem.
Zawsze bylo tam spokojnie i cicho. Jednak pewnego dnia coś było nie tak. Nikt nie wchodził do lasu, każdy był roztrzęciony i przerażony. Nareszcie zaczęło sie coś dzić. Musiałem sprawdzic o co chodzi. Spytałem pobliskich wiesnniaków co się dzieje. Nie wiedziałem teraz czy dobrze robiłem pytając. Przerazilem sie i to bardzo. Jednak zostala we mnie odrobina odwagi. Mianowicie dowiedzialem się, że w lesie grasuje wielki i potężny niedźwiedź. Nie czekałem ani chwili dłużej. Postanowiłem zgarnąć kilku przyjaciół i ruszyc na łowy. Odwagi i zapału dodal mi fakt, że Jagienka ma zamiar wyprawić ucztę na cześć zwycięzcy. Jeszcze tego samego dniaj poszedłem z siekiera do lasu. Szedłem tak kilka minut, aż wreszcie zobaczylem pierwszy slad bestii. Zacząłem tropic dalej. Nie minęla gdozina, a natknąłem się na potwora. Stanąłem z nim oko w oko. Niedźwiedź miał z 5 metrów wysokości i nie miał jednego oka przez co wydawał się jeszcze groźniejszy. Nie tracąc ani sekundy skoczyłem na niego. Bestia powalila mnie swą wielką łapą. Ja jednak nie dałem się i wbiłem jej siekierę w łapę. Bestia zawyła przeraźliwie i skuliła się. Wyczekałem moment, aż jej łeb dodtkinie ziemi i jednym, mocnym, pewnym ruchem odciąłem jej łeb. Niedźwiedź padł martwy obok mnie. Odetchnąłem z ulgą. Postanowiłem zawołać mych towarzyszy, któezy skryli się za drzewami. Polecilem im by wzięli potwora i zanieśli go do wieoski. Sam złapalem za łeb i powędrowałem za nimi.
Kiedy tylko wyszlismy z lasu podniósł sie gwar i hałas. Ludzie podbiegli do nas i wypytywali o wszystko. Zaczęli klaskać i wiwatować. Ja jednak nie patrzyłem na nich tylko na Jagienkę, która podbiegła do mnie ze łzami w oczach u ucałowała mnie. Potem zaczęła się uczta. Opowiedziałem wszystkim jak bylo w lesie, a głowa niedzwiedzia zawisła na mojej scianie.
To byla najwieksza przygoda jaką przeżylem w Bogdańcu tym spokojnym miejscu.
ok ?