Scharakteryzuj postać wiernego sługi Froda-Sama.(Władca Pierścieni)
Z góry wlk. dzięki
sylwia199218
Frodo Baggins został adoptowany przez Bilba, kiedy ten miał 99 lat. Wuj ulokował swego młodego krewniaka w Bag End (Bagosznie) i wyznaczył go na swego spadkobiercę. Frodo był wtedy "dwudziestakiem" tj. znajdował się w okresie pomiędzy dzieciństwem, a dorosłością, której próg wyznaczała liczba 33. Jak mówili ci, którzy mieli z nim do czynienia, był to przyjemny, młody hobbit, któremu mało co można było zarzucić. Przypominał również Bilba i to nie tylko z wyglądu. Frodo był krewniakiem Bilba, ale jednocześnie jego przyjacielem. To właśnie jemu Bagosz postanowił powierzyć to, co miało dla niego największą wartość - Pierścień znaleziony podczas wyprawy. Bilbowi trudno było rozstać się z małą obrączką o zadziwiających właściwościach. Nie wiedział bowiem, że jest to Jedyny Pierścień - własność Saurona, Władcy Ciemności. Za radą swego przyjaciela, czarodzieja Gandalafa, postanowił zostawić swój skarb Frodowi. To właśnie Gandalf uświadomił młodemu hobbitowi, że ten kto ma Pierścień, może sięgnąć po niewyobrażalna władzę. Jednak dopóki Pierścień istnieje, nikt nie jest bezpieczny.
Frodo był istotą odpowiedzialną i uczciwą. Gdy dowiedział się od Gandalfa, że to na niego właśnie przypadło zadanie zniszczenia Pierścienia, nie ukrywał, że jest zaskoczony i przerażony swą misją. Jeszcze nie wiedział, że ma dojść do samego Mordoru - na razie najważniejsze było aby wywieźć Pierścień z Shire (Włości). Nawet to było, jak dla młodego niedoświadczonego niziołka, wielkie ryzyko. Frodo okazał się dość mądry, by pojąć wagę zadania. Był to pierwszy (i nie ostatni) dowód jego odpowiedzialności za hobbicki ród i, jak się później okazało, za losy całego Śródziemia.
Frodo już na początku pokazał swą troskę i uczucie do bliskich. Nie chciał, aby w tym niebezpiecznym zadaniu towarzyszyli mu jego najbliżsi - ogrodnik Sam, Mery i Pippin. Chociaż gorąco oburzył się, kiedy owi trzej oznajmili, że będą mu towarzyszyć w trakcie podróży, w głębi duszy cieszył się, że nie będzie musiał odbywać jej samotnie Już od początku misji Frodo wykazał się posłuszeństwem wobec rad czarodzieja. Kierował się wskazówkami Gandalfa, a gady sam musiał podejmować decyzję, czynił to z rozwagą i namysłem. Choć niewielkie miał pojecie o tym, jak duże czyha na niego niebezpieczeństwo ze strony Sług Ciemności, podświadomie wyczuwał wszelkie zagrożenia. jego własna roztropność, czy też po prostu szczęśliwy los, pozwoliły mu chronić siebie i towarzyszy przed tragicznymi wypadkami. Kiedy do niego i jego przyjaciół dołączył Obieżyświat (Łazik) poczuł, że to właśnie jemu może zaufać i na niego liczyć, Jego przeczucia okazały się trafne - Obieżyświat został ich towarzyszem, a jednocześnie przewodnikiem w dalszej wędrówce. Poza tym Frodo strzegł Pierścienia jak tylko potrafił, tak jak nakazał mu Gandalf, choć coraz bardziej ciążyło mu jego brzemię. Kiedy pierwszy raz zostali zaatakowani przez Sługi Ciemności, a on sam został ciężko ranny, nachodziły go myśli aby zrzucić tą misję na kosoś innego. Lecz siła charakteru i woli, która cechowała dzielnego hobbita nie pozwoliła mu ustąpić.
Kolejną zaletą Froda było uznawanie autorytetów mądrzejszych i bardziej doświadczonych od siebie, jednocześnie zachowując własne zdanie i opinię. Kiedy Rada u Elronda postanowiła, że jedynym ratunkiem Śródziemia jest wyprawa do Mordoru, do Góry Przeznaczenia, Frodo bez wahania podjął się tej misji. Pokazał, że to właśnie on jest tym, do którego należy wykonanie tego zadania. I choć uświadomił sobie, że z tej podróży może nie powrócić, silniejsza okazała się odpowiedzialność, a także honor. To właśnie wtedy, podejmując tę decyzję, niziołek wykazał się największą odwagą. A gdy postanowiono utworzyć Drużynę Pierścienia okazał chęć współpracy i wdzięczność za to, że będzie miał przy sobie wiernych i oddanych towarzyszy.
Podczas podróży do krainy Saurona, Frodo z przyjaciółmi z Bractwa przeżywał wiele przygód - najczęściej szalenie niebezpiecznych i ryzykownych, rzadko takich, które dopomagałyby im w misji. Nieustannie depczący im po piętach wrogowie, często niesprzyjające warunki, a także własne lęki i obawy niejednego postawiłyby na granicy obłędu. Jednak, jak to się po raz kolejny okazało - mały niepozorny hobbit nie poddał się piętrzącym trudnościom. Choć często przechodził momenty załamania, niósł swe brzemię dalej z pomocą swych przyjaciół. Mimo, że to właśnie jemu zostało powierzone zadanie zniszczenia Pierścienia słuchał swych bliskich, którzy mieli większe doświadczenie niż on. Był ufny i szczery - dzielił się z nimi swoimi pomysłami i wątpliwościami. Skromnie wypowiadał swe zdanie, obstawał przy nim, lub po przedstawieniu argumentów przeciwnych zmieniał. Pocieszał, choć to najczęściej on potrzebował pocieszenia. W małym niziołku, chyba po wuju Bilbie, tkwiła niezłomność charakteru i siła walki.
Kiedy dla Drużyny Pierścienia nadszedł czas rozpadu, Frodo po raz wtóry podjął decyzję o samotnym pójściu do bram Mordoru. Nie chciał, aby w zadaniu powierzonemu przede wszystkim jemu musieli brać udział jego najbliżsi. Pragnął ich bezpieczeństwa, ale także tego by byli tam gdzie są bardziej potrzebni. Mimo tego, że Bractwo rozdzieliło się, przy Frodzie pozostał Sam. To właśnie z nim hobbit ostatecznie zdecydował się podążyć do Szczeliny Zagłady.
Na przyjaciół czyhało coraz więcej wrogów. Liczne odziały orków, trolli, a także Uruk-Hai i innych podłych poddanych Ciemności, nie pozwalały zapomnieć o sobie.Gdyby nie Sam, Frodo prawdopodobnie uległby pokusie władzy i założył pierścień już wcześniej - niszcząc wszystko to, co tak bardzo kochał. W tych momentach nieodzowna pomoc przyjaciela sprawiła, że bohater pokonał trudności i własne słabości, by znowu ruszyć w pełną zagrożeń drogę.
I wreszcie na ostatnim etapie zadania Frodo poddany zostaje najcięższej próbie. Stoi nad szczeliną trzymając w ręku Pierścień. Wystarczy jeden ruch by mieć wszystko już za sobą. Zmienny jest jednak umysł, który i tak już zbyt wiele przeżył - hobbit zakłada Pierścień na palec i w tym momencie Gollum z wściekłym okrzykiem odgryza mu palec ze skarbem, wpadając w Szczelinę Zagłady.
W ten sposób kończy się misja Froda. Misja, którą wypełnił z pomocą wielu oddanych istot, ale która nie wypełniłaby się bez jego udziału. Hobbit Frodo Baggins jest niewątpliwie największym bohaterem Śródziemia. I najbardziej niezwykłą postacią Władcy Pierścieni.
Frodo był istotą odpowiedzialną i uczciwą. Gdy dowiedział się od Gandalfa, że to na niego właśnie przypadło zadanie zniszczenia Pierścienia, nie ukrywał, że jest zaskoczony i przerażony swą misją. Jeszcze nie wiedział, że ma dojść do samego Mordoru - na razie najważniejsze było aby wywieźć Pierścień z Shire (Włości). Nawet to było, jak dla młodego niedoświadczonego niziołka, wielkie ryzyko. Frodo okazał się dość mądry, by pojąć wagę zadania. Był to pierwszy (i nie ostatni) dowód jego odpowiedzialności za hobbicki ród i, jak się później okazało, za losy całego Śródziemia.
Frodo już na początku pokazał swą troskę i uczucie do bliskich. Nie chciał, aby w tym niebezpiecznym zadaniu towarzyszyli mu jego najbliżsi - ogrodnik Sam, Mery i Pippin. Chociaż gorąco oburzył się, kiedy owi trzej oznajmili, że będą mu towarzyszyć w trakcie podróży, w głębi duszy cieszył się, że nie będzie musiał odbywać jej samotnie Już od początku misji Frodo wykazał się posłuszeństwem wobec rad czarodzieja. Kierował się wskazówkami Gandalfa, a gady sam musiał podejmować decyzję, czynił to z rozwagą i namysłem. Choć niewielkie miał pojecie o tym, jak duże czyha na niego niebezpieczeństwo ze strony Sług Ciemności, podświadomie wyczuwał wszelkie zagrożenia. jego własna roztropność, czy też po prostu szczęśliwy los, pozwoliły mu chronić siebie i towarzyszy przed tragicznymi wypadkami. Kiedy do niego i jego przyjaciół dołączył Obieżyświat (Łazik) poczuł, że to właśnie jemu może zaufać i na niego liczyć, Jego przeczucia okazały się trafne - Obieżyświat został ich towarzyszem, a jednocześnie przewodnikiem w dalszej wędrówce. Poza tym Frodo strzegł Pierścienia jak tylko potrafił, tak jak nakazał mu Gandalf, choć coraz bardziej ciążyło mu jego brzemię. Kiedy pierwszy raz zostali zaatakowani przez Sługi Ciemności, a on sam został ciężko ranny, nachodziły go myśli aby zrzucić tą misję na kosoś innego. Lecz siła charakteru i woli, która cechowała dzielnego hobbita nie pozwoliła mu ustąpić.
Kolejną zaletą Froda było uznawanie autorytetów mądrzejszych i bardziej doświadczonych od siebie, jednocześnie zachowując własne zdanie i opinię. Kiedy Rada u Elronda postanowiła, że jedynym ratunkiem Śródziemia jest wyprawa do Mordoru, do Góry Przeznaczenia, Frodo bez wahania podjął się tej misji. Pokazał, że to właśnie on jest tym, do którego należy wykonanie tego zadania. I choć uświadomił sobie, że z tej podróży może nie powrócić, silniejsza okazała się odpowiedzialność, a także honor. To właśnie wtedy, podejmując tę decyzję, niziołek wykazał się największą odwagą. A gdy postanowiono utworzyć Drużynę Pierścienia okazał chęć współpracy i wdzięczność za to, że będzie miał przy sobie wiernych i oddanych towarzyszy.
Podczas podróży do krainy Saurona, Frodo z przyjaciółmi z Bractwa przeżywał wiele przygód - najczęściej szalenie niebezpiecznych i ryzykownych, rzadko takich, które dopomagałyby im w misji. Nieustannie depczący im po piętach wrogowie, często niesprzyjające warunki, a także własne lęki i obawy niejednego postawiłyby na granicy obłędu. Jednak, jak to się po raz kolejny okazało - mały niepozorny hobbit nie poddał się piętrzącym trudnościom. Choć często przechodził momenty załamania, niósł swe brzemię dalej z pomocą swych przyjaciół. Mimo, że to właśnie jemu zostało powierzone zadanie zniszczenia Pierścienia słuchał swych bliskich, którzy mieli większe doświadczenie niż on. Był ufny i szczery - dzielił się z nimi swoimi pomysłami i wątpliwościami. Skromnie wypowiadał swe zdanie, obstawał przy nim, lub po przedstawieniu argumentów przeciwnych zmieniał. Pocieszał, choć to najczęściej on potrzebował pocieszenia. W małym niziołku, chyba po wuju Bilbie, tkwiła niezłomność charakteru i siła walki.
Kiedy dla Drużyny Pierścienia nadszedł czas rozpadu, Frodo po raz wtóry podjął decyzję o samotnym pójściu do bram Mordoru. Nie chciał, aby w zadaniu powierzonemu przede wszystkim jemu musieli brać udział jego najbliżsi. Pragnął ich bezpieczeństwa, ale także tego by byli tam gdzie są bardziej potrzebni. Mimo tego, że Bractwo rozdzieliło się, przy Frodzie pozostał Sam. To właśnie z nim hobbit ostatecznie zdecydował się podążyć do Szczeliny Zagłady.
Na przyjaciół czyhało coraz więcej wrogów. Liczne odziały orków, trolli, a także Uruk-Hai i innych podłych poddanych Ciemności, nie pozwalały zapomnieć o sobie.Gdyby nie Sam, Frodo prawdopodobnie uległby pokusie władzy i założył pierścień już wcześniej - niszcząc wszystko to, co tak bardzo kochał. W tych momentach nieodzowna pomoc przyjaciela sprawiła, że bohater pokonał trudności i własne słabości, by znowu ruszyć w pełną zagrożeń drogę.
I wreszcie na ostatnim etapie zadania Frodo poddany zostaje najcięższej próbie. Stoi nad szczeliną trzymając w ręku Pierścień. Wystarczy jeden ruch by mieć wszystko już za sobą. Zmienny jest jednak umysł, który i tak już zbyt wiele przeżył - hobbit zakłada Pierścień na palec i w tym momencie Gollum z wściekłym okrzykiem odgryza mu palec ze skarbem, wpadając w Szczelinę Zagłady.
W ten sposób kończy się misja Froda. Misja, którą wypełnił z pomocą wielu oddanych istot, ale która nie wypełniłaby się bez jego udziału. Hobbit Frodo Baggins jest niewątpliwie największym bohaterem Śródziemia. I najbardziej niezwykłą postacią Władcy Pierścieni.