Rozwińcie skrzydła wyobraźni i napiszcie opowiadanie(obojetnie na jaki temat) w świecie wyobraźni.Czyli jakieś opowiadanie z wyobraźni.:)plisska na jutro!!!!<3
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Rodzinka w składzie: mama, tata, i 5 dzieci zamieszkali w pewnym domu. Ludzie mówili, że w tym domu straszy. Oni się nie przejęli tym. W domu nie było nic prócz jedynego, pustego obrazu. Próbowali go zdjąć na różne sposoby - nie dało się. Wreszcie dali sobie spokój i zaczęli się rozpakowywać. Co kilka nocy z obrazu spływała krew. W tym samym czasie, ktoś z rodziny umierał. W ten sposób umarło już dwoje dzieci - Natala i Bartek. Oboje mieli po 13 lat. Gdy następnym razem obraz zaczął krwawić, Madzia szła do łazienki. Przechodziła koło obrazu. Obraz zwykle był czysty - nic nie było na nim namalowane. Tym razem na obrazie był krwawy napis: NIE OGLĄDAJ SIĘ ZA SIEBIE. Ale ciekawość zżarłą Madzię. Obejrzała się za siebie i...nic już więcej nie zobaczyła. Ktoś a raczej coś wbiło jej kuchenny nóż prosto w serce. Zwłoki Madzi przeniesiono do jej łóżka. Następnego dnia rodzice zaczęli wieżyć w klątwę przeklętego obrazu. Postanowili z pozostałą dwójką dzieci się wyprowadzić. Niestety dom stanął w płomieniach. Nic nie ocalało. Jedynie przeklęty obraz wisiał w powietrzu jakby wisiał na niewidzialnej ścianie. Z jego ram płynął strumień krwi. Na obrazie był tylko krzywy krwawy napis: ŻEGNAJCIE...
Kolejny dzień dobiegał końca. Los przemierzał bezkresne piaski prapustyni. Tak, przemierzał, bo chodź zdarzało się to niezwykle rzadko, Los przybierał wtedy cielesną postać. Wyglądał jak mała, futrzana kulka z czteroma łapkami. Nie przypominał żadnego ze znanych zwierząt, a najdziwniejsze w nim były oczy- wielkie i fioletowe. Los stał teraz na samym środku Prapustyni, i co było jeszcze dziwniejsze, doskonale o tym wiedział. Pochylił się nad piaszczystym fragmentem, identycznym jak pustynia dookoła, wyciągając rękę i zanurzył ją w złotym morzu. Po chwili do ręki dołączyła druga, a za nią reszta futrzanego stworka. Zanim upłynęła sekunda, Los stał już przed wielką wazą na środku podziemnej groty. Zawartość naczynia wirowała, falowała- właściwie nie można było tego określić. W każdym razie to, co działo się z płynem o niespodziewanym odcieniu w kolorze innym niż wszystkie znane, miało na pewno magiczny charakter. Los zbliżył dłoń do wazy, a wtedy błyszcząca perłowa, złota nić powoli dołączyła do zaczarowanej mikstury. Była to przyszłość ciemna jak noc bez księżyca. Właśnie takie było serce Srebrnołuskiego i taki miał być jego syn. Ale powoli zbliżając się do losów zwykłej dziewczyny, dobrej i kochającej zmieniło swą barwę na szczerozłotą. Bo naprawdę- chodź urodził się, aby służyć złu- miał w przyszłości odkupić swoje winy ratując królestwo i na zawsze być już dobrym. Tak to właśnie z nim Los miał najwięcej kłopotu. Kilka razy musiał prosić o pomoc pewną czarownicę, bo inaczej nie dałby rady go tu przywieść. Księciu, choć jeszcze o tym nie wiedział, nie podobał się pomysł łączenia z dobrem.
- Połącz! - szepnął Los niemal z czułością obejmując rękoma wazę. Małe łapki stworka, którym teraz był na chwilę rozżarzyły się błękintym światłem, a potem płyn w wazie zaczął wirować z nieprawdopodobną szybkością. Fioletowe, złote, czerwone i czarne nitki przeznaczenia połączyły się. Po chwili w rękach losu spoczywaj zwój pergaminu, pióro, atrament i tęczowa kulka ciągle zmieniająca kształt. W końcu zdecydowała się, czym chce być i przybrała postać ozdobnego, rzeźbionego klucza.
-Idealnie - uśmiechnął się Los, a potem zniknął, by pojawić się w zupełnie innym zakątku Arkadii. Wbrew pozorom, aby ta trójka się spotkała, musiała się jeszcze sporo napracować. Kolejny dzień dobiegał końca i Los zniknął w mętnych lasach cudownej Krainy.
TO MÓJ WŁASNY FRAGMENT STAREJ KSIĄŻKI. MAM NADZIEJĘ ŻE SIĘ SPODOBA, LICZĘ NA NAJJ.! :D pozdro :)