Kiedyś, w pewnej okolicy żył potężny, acz łagodny lew. Wybrani mogli podejść i pogłaskać go po gęstej grzywie. Wszyscy go podziwiali. Ludzie zjeżdżali się z całego świata, aby go zobaczyć. Wędrowali z różnych krajów przez wiele kilometrów, lecz kiedy już stanęli oko w oko z bestią, kiedy spojrzeli na te potężne kły i pazury, na muskuły piętrzące się pod skórą, stawali jak wryci i nikt nie śmiał się zbliżyć. Kiedy tak stali, podszedł do nich staruszek, mędrzec i powiedział: - Czego się lękacie? Wszak lew jest łagodny i potulny jak baranek. Przez tyle czasu i z takim trudem wędrowaliście tutaj, a teraz boicie się podejść i pogłaskać go po grzywie? Przecież lew was kocha i pozwoli podejść każdemu, kto ma na tyle odwagi, aby spojrzeć mu prosto w oczy i to zrobić. Niestety, tłum ani drgnął. Niektórzy ludzie zaczęli odwracać się i odchodzić, inni nadal stali jak wryci. I wówczas staruszek powiedział: - Tak to już jest, że cała podróż jest łatwa, a najtrudniejszy jest ten ostatni krok. Na jego wykonanie potrzeba bowiem odwagi, której jak widać wam zabrakło. Zastanówcie się – po co był ten cały wasz trud? I tak mówiąc odszedł, a tłum nadal stał bojąc się lwa.
Kiedyś, w pewnej okolicy żył potężny, acz łagodny lew. Wybrani mogli podejść i pogłaskać go po gęstej grzywie. Wszyscy go podziwiali. Ludzie zjeżdżali się z całego świata, aby go zobaczyć. Wędrowali z różnych krajów przez wiele kilometrów, lecz kiedy już stanęli oko w oko z bestią, kiedy spojrzeli na te potężne kły i pazury, na muskuły piętrzące się pod skórą, stawali jak wryci i nikt nie śmiał się zbliżyć. Kiedy tak stali, podszedł do nich staruszek, mędrzec i powiedział:
- Czego się lękacie? Wszak lew jest łagodny i potulny jak baranek. Przez tyle czasu i z takim trudem wędrowaliście tutaj, a teraz boicie się podejść i pogłaskać go po grzywie? Przecież lew was kocha i pozwoli podejść każdemu, kto ma na tyle odwagi, aby spojrzeć mu prosto w oczy i to zrobić.
Niestety, tłum ani drgnął. Niektórzy ludzie zaczęli odwracać się i odchodzić, inni nadal stali jak wryci. I wówczas staruszek powiedział:
- Tak to już jest, że cała podróż jest łatwa, a najtrudniejszy jest ten ostatni krok. Na jego wykonanie potrzeba bowiem odwagi, której jak widać wam zabrakło. Zastanówcie się – po co był ten cały wasz trud?
I tak mówiąc odszedł, a tłum nadal stał bojąc się lwa.