rozwiń punkty planu w opowiadanie 1przyjazd marka do babci na wieś 2wakacyjna nuda 3spacer wokół domu 4dostrzeżenie małego okienka od spadzistym dachem domu 5wejście na stych 6niezdecydowanie chłopca 7stara komoda 8skarby w szufladzie 9rozmowa z babcią 10wyjaśnienia staruszki 11zachwyt wnuka
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2025 KUDO.TIPS - All rights reserved.
W te wakacje miałem jechać z rodzicami i moją młodszą siostrą Anulką do Hiszpanii, ale nic z tego nie wyszło bo rodzice powiedzieli, że ja mam jechać do dziadków na wieś a Anulka do swojej przyjaciółki, bo oni chcielibym sami jechać w tą ppodróż, bo to ich taka dwudziesta piąta podróż poślubna. No co miałem zrobić? Spakowałem się i wyjechałem na wieś na cały miesiąc. Na początku było strasznie nudno. U sąsiadów nie było żadbych kolegów (wszyscy wyjechali na wakacje) a u moich dziadków to są takie zasaday . . . codziennie o osmej pobudka, musztra, śniadanie i obowiązkowo szklanke świeżego mleka, które zresztą sam musiałem wydoić. I tak przez caluśki tydzień. Pewnego dnia nie mogłem wytrzymać z tych nudów, no to poszedłem na spacer. Obszedłem całą posesje moich dziadadków i zauważlyłem. . . maluśkie okienko pod spadzistym dachem. Zastanawiałem się chwilkę z jakiego pomieszczenia "wygląda" to okna, a potem postanowiłem to sprawdzić. Poczekałem, aż babcia jechała na zakupy, a dziadek na targ sprzedawać różne wyroby mleczne, bo sam nie mogłem się plątać po ich ogromnym domu a zwłaszcza po tych wszystkich zakamarkach. Więc jak tylko zniknęli na roślinnym żywopłotem szybko pobiegłem na strych. Zatrzymałem się przed ogromnymi drzwiami i zawachałem się . . . Bałem się tam wejść, bo te drzwi wskazywały na to że tam jest coś cennego, bardzo cennego. Ofuknąłem sam siebie, że jestem tchórzem i pewnym ruchem popchnąłem stalowe drzwi. Strych, jak strych. Pełno pajęczyn, stare graty . . . ale zobaczyłem coś czym się bardzo zachwyciłem. Stara komoda, jeszcze za czasów dziadków moich dziadków, czyli moich prapradziadków. Od razu do niej podbiegłem i otworzyłem szuflady a potem . . . opadła mi szczęka. Było tam pełno skarbów. Perły, brylanty, złoto. . . i sam nie wiem co jeszcze. Nie mogłem tego tak zostawić. Gdy babcia wróciła czym prędzej do niej podbiegłem i o wszystko wprost zapytałem. Było po niej widać, że się zaskoczyłą gdy usłyszała moją opowieść, ale zaczęła opowiadać. . . . Dowiedziałem się, że to są skarby niemców, za czasów kiedy byliśmy pod zaborami. Ojciec mojego dziadka znalazł te skarby zakopane w ziemi, więc je wziął, wyczyścił i dokładnie schował tak, że prawie zapomniał gdzie one są. Później dowiedziało się że to są skarby niemców, którzy zaczęli je szukać, ale zginęli niedługo później. Gdy usłyszałem opowieść mojej babki tak się zachwyciłem, że mamy jakieś skarby i to tak drogocenne z tak dawnych czasów. . . Oczywiście musiałem obiecać, że nikomu o tym nie powiem. Nawet dziadkowi.