Sądzę, iż bycie nastolatkiem nie jest łatwe. W świecie spotyka nas tyle pokus i wyzwań, że czasem nie jesteśmy w stanie sobie z tym poradzić. Na przykład, kiedy obiecamy rodzicom, że nie popadniemy w nałóg alkoholowy, a koledzy namawiają nas do tego, by spróbowac ten pierwszy raz wypić choć małe piwo, pod wpływem nacisku z ich strony ulegamy im i pomimo tego, iż obiecaliśmy, pijemy. Lub wtedy, gdy mowimy rodzicom, że nie palimy, a po szkole spotykamy się z kolegami i zaczynamy to robić, okłamujemy nie tylko rodziców, ale także swoją podświadomość. Kolejnym faktem na potwierdzenie tej tezy jest to, że okres życia nastoletniego jest okresem, gdzie nauka powinna byc dla nas najważniejsza, lecz czasem wiele osób rezygnuje z niej i popada w kłopoty. A wtedy nawet rodzice nie są w stanie im pomóc. Tak zdarza się wtedy, gdy rodzice nie mają zbyt wiele czasu, który mogliby poświęcić dziecku na wspólna rozmowę, wycieczke do parku, lasu, czy nawet na basen. Dziecko czuje sie wtedy wysunięte na drugi plan i szuka pocieszenia w nałogach, mysląc, że to in=m pomoże, a to nie prawda, nałóg rujnuje nasze życie, takze zastanówmy się nad tym do czego dążymy zaczynając pierwszy raz palić papierosy, brać narkotyki, czy pić alkohol. Po trzecie w okresie tym przychodza nam różne głupie pomysły typu ucieczka z domu, bunt w stosunku do nauczycieli, rodziców, bliskich, czy nawet rówieśników. Na przykład kiedy rodzice nie chcą nam dać pieniędzy, bo obawiają się, że zostaną one przeznaczone na używki, chcąc nie odzywać się do nich, niszczymy relacje z nimi, a będąc starszym, bardziej wyrozumiałym i mądrym człowiekiem żałujemy tego. Ale moja teza nie byłaby pełna gdybym nie podała jeszcze jednego przykładu. A mianowicie gdyby bycie nastolatkiem było proste i lekkie, wszyscy mielibyśmy pokończone studia i wysokie wykształcenie, bo już jako nastolatek myślelibyśmy o nauce jak o naszym sprzymierzeńcu, a nie wrogu, a wtedy każdy byłby dobrze wykształconym człowiekiem, pełnym kultury i miłości.
Sądzę, iż bycie nastolatkiem nie jest łatwe. W świecie spotyka nas tyle pokus i wyzwań, że czasem nie jesteśmy w stanie sobie z tym poradzić. Na przykład, kiedy obiecamy rodzicom, że nie popadniemy w nałóg alkoholowy, a koledzy namawiają nas do tego, by spróbowac ten pierwszy raz wypić choć małe piwo, pod wpływem nacisku z ich strony ulegamy im i pomimo tego, iż obiecaliśmy, pijemy. Lub wtedy, gdy mowimy rodzicom, że nie palimy, a po szkole spotykamy się z kolegami i zaczynamy to robić, okłamujemy nie tylko rodziców, ale także swoją podświadomość.
Kolejnym faktem na potwierdzenie tej tezy jest to, że okres życia nastoletniego jest okresem, gdzie nauka powinna byc dla nas najważniejsza, lecz czasem wiele osób rezygnuje z niej i popada w kłopoty. A wtedy nawet rodzice nie są w stanie im pomóc. Tak zdarza się wtedy, gdy rodzice nie mają zbyt wiele czasu, który mogliby poświęcić dziecku na wspólna rozmowę, wycieczke do parku, lasu, czy nawet na basen. Dziecko czuje sie wtedy wysunięte na drugi plan i szuka pocieszenia w nałogach, mysląc, że to in=m pomoże, a to nie prawda, nałóg rujnuje nasze życie, takze zastanówmy się nad tym do czego dążymy zaczynając pierwszy raz palić papierosy, brać narkotyki, czy pić alkohol.
Po trzecie w okresie tym przychodza nam różne głupie pomysły typu ucieczka z domu, bunt w stosunku do nauczycieli, rodziców, bliskich, czy nawet rówieśników. Na przykład kiedy rodzice nie chcą nam dać pieniędzy, bo obawiają się, że zostaną one przeznaczone na używki, chcąc nie odzywać się do nich, niszczymy relacje z nimi, a będąc starszym, bardziej wyrozumiałym i mądrym człowiekiem żałujemy tego.
Ale moja teza nie byłaby pełna gdybym nie podała jeszcze jednego przykładu. A mianowicie gdyby bycie nastolatkiem było proste i lekkie, wszyscy mielibyśmy pokończone studia i wysokie wykształcenie, bo już jako nastolatek myślelibyśmy o nauce jak o naszym sprzymierzeńcu, a nie wrogu, a wtedy każdy byłby dobrze wykształconym człowiekiem, pełnym kultury i miłości.