Rozprawka na temat "Czy Antygona została słusznie oskarżona ?" Minimum na 2 strony + nie ściągnięte z netu. Dam naj. :3
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Dobro państwa pociąga za sobą niekorzyść dla niektórych jednostek. Tak było i jest obecnie - po uchwaleniu jakiejś ustawy przez rząd, dużo będzie osób z niej zadowolonych, ale również trochę ludzi ucierpi. Gdybyśmy na co dzień kierowali się jedynie własnymi potrzebami, nie mogłoby funkcjonować demokratyczne państwo. Jednak w czasach starożytnych, gdy władzę miał król, który wszystkie prawa w państwie wymyślił osobiście- tym bardziej nie mógł popełnić błędu? Człowiek jest istotą niedoskonałą, często o czymś zapomina, równie często się myli. Moim zdaniem, w I połowie XIII w. p.n.e. pomylił się król Teb- Kreon- skazując Antygonę na śmierć. Tym samym zgadzam się z powyższą tezą, iż Antygona została niesłusznie oskarżona, bo nie popełniła przestępstwa.
Pierwszym argumentem potwierdzającym moją tezę jest to, że Kreon nie zważał na prawa bogów, w których wierzył. Od zawsze ludzie wyznawali jakąś religię, czy to był monoteizm, czy politeizm. Król, tak samo jak wszyscy jego podwładni, wyznawał wiarę w starożytnych bogów greckich. Ich prawo absolutnie nakazywało pochowanie zmarłych. Antygona była osobą bardzo religijną, uważała, że prawa nieśmiertelnych są dużo ważniejsze niż te, narzucone przez jej władcę. Na pytanie, czy wiedziała o zakazie i o prawie, jakie panuje w Tebach odpowiedziała:
„Znałam. Czemużby nie? Wszystkim był znany.”
Na następne pytanie Kreona:
„Mimo to śmiałaś przekroczyć ustawy?”
Odważnie odpowiedziała:
„Tak, bo nie Zeus był tym, co je obwieścił,
Ni współmieszkanka bóstw podziemnych, Dike.
Oni dla ludzi prawa zakreślili”.
Bez takiego pochówku jakim w Grecji był pogrzeb, dusza Polinejkesa nigdy by nie weszła do królestwa zmarłych, tym samym nie zaznałaby spokoju. Jego siostra zdając sobie z tego sprawę złamała źle ułożone prawo, oparte na błędnych poglądach Kreona.
Czego człowiek nie zrobi dla miłości? Albo, dlaczego ludzie nie mogą zrozumieć miłości jednego człowieka do drugiego? Każdy z nas widząc zwłoki jakiegoś członka z naszej rodziny, rozkładające się na słońcu, szarpane przez sępy, lub inne zwierzęta, zrobiłby wszystko aby temu zapobiec. Tak też uczyniła Antygona. Bohaterka kochała tak samo obu braci. Chciała tę miłość okazać w czynach, nie w słowach, jak jej siostra- Ismena. Wiedziała, że Polineiks zrobił źle, ale - jej zdaniem- poniósł wystarczającą karę, umarł. Następne pytanie jakie mi się nasuwa to - Co zrobiłby Kreon na miejscu Antygony? Na pewno widząc chociażby swojego syna martwego, pochowałby go mimo wszelkich zakazów. Zdrajca był winny, ale czym zawiniła Antygona? Tym, że pochowała swojego ukochanego brata?
„A za to, że cię pogrzebałam, bracie,
taka okrutna czeka mnie zapłata”.
Kolejnym argumentem potwierdzającym moją tezę, jest fakt, iż Antygona chciała ryzykownym czynem pochówku uniknąć kary, jaka spadłaby na nią bez owego czynu. Bogowie greccy surowo karali członków rodziny, którzy nie zadbali o zapewnienie należnego spoczynku jednemu ze swoich bliskich. Gdyby więc Antygona zaniechała pochowania Polinejkesa, słusznie mogłaby oczekiwać, że wraz ze swą siostrą zostanie ukarana. A gniew bogów nie był jedynie fantastycznym wymysłem starożytnych Greków. Wierzono, że bogowie mają bezpośredni i bardzo silny wpływ na losy ludzi i całych społeczeństw.
Edyp zabił własnego ojca, nieświadomie poślubił rodzoną matkę i miał z nią czworo dzieci. Wśród nich Antygonę. Bohaterka utworu Sofoklesa znała straszną historię swojej rodziny. Wiedziała, że gdy kazirodczy związek wyszedł na jaw jej, ojciec oślepił się i opuścił Teby, a Jokasta, jej matka- popełniła samobójstwo. Jest pewna, że bogowie nie będą sprzyjali dzieciom zrodzonym z tak haniebnego związku. Dowodem jest przecież tragiczna śmierć Polinejkesa i Eteoklesa w bratobójczej walce. Tym samym Antygona, chowając brata chciała, chociaż częściowo zmazać klątwę, ciążącą nad jej rodziną.
„Est modus in rebus” czyli, jak powiedział Horacy, „Są granice, których nie należy przekraczać”. Granice takie przekroczył król Teb, zapominając, że jest tylko człowiekiem, a żaden człowiek nawet władca nie może zmieniać praw boskich. Antygona postąpiła słusznie, była odważna i samotna w walce o swoje racje, uparcie dążyła do celu i zwyciężyła, choć drogo za nie zapłaciła . Historia opisana przez Sofoklesa obrazuje ciągle nierozwiązywalny problem: czy zawsze czarne jest czarne a białe-białe? Na przestrzeni wieków nie zawsze wygrywali ci, którzy mieli rację, nie zawsze wiadomo, kto tę rację naprawdę miał. Wciąż toczą się spory naukowców o fakty i ich interpretacje, nie zawsze można stwierdzić jasno, co jest dobre, prawe i oczywiste, a co nie. Myślę jednak, że w tym całym zamęcie dzisiejszych czasów prawda, za którą zginęła Antygona, jest niezmienna i aktualna: należy postępować zgodnie z własnym sumieniem.