25 lipca, czwartek. W Hadesie toczy się rozprawa przeciwko Antygonie, która pochowując swojego brata wypełniła nakaz bogów, ale zarazem złamała nakaz władcy. Czy postąpiła jednak dobrze...?
PRZED ROZPRAWĄ Jeszcze się wszystko nie zaczęło, a już można wyczuć ogromne napięcie i przejęcie panujące na sali, która powoli zapełnia się kolejnymi osobami, które ciekawi to samo: Czy Antygona postąpiła słusznie pochowując swojego brata, a zarazem przeciwstawiając się władcy? Gwar staje się coraz większy. Patrzę na Antygonę i widzę na jej twarzy ogromne zdenerwowanie i niesamowitą pewność siebie. Następnie rozejrzałam się wokół siebie i ogarnęło mnie przerażenie. Zaczęłam się nawet zastanawiać co ja tutaj tak właściwie robię? Czemu znalazłam się w tym dziwnym i nieprzyjemnym miejscu. W Hadesie panuje półmrok, a jedynym źródłem światła są wszędzie porozstawiane świece. W sumie, po dłuższym zastanowieniu się doszłam do wniosku, że jest tutaj chłodno i niesympatycznie. Szum staje się coraz mocniejszy, a wszyscy zgromadzeni na sali są bardzo podekscytowani i przejęci. Jestem zaciekawiona, tak jak wszyscy inni, co zaraz się wydarzy na tym miejscu.
PROSZĘ WSTAĆ, SĄD IDZIE... Wtem wszyscy zgromadzeni ucichli, a główny strażnik ogłosił, iż nadchodzi sąd i należy powstać. Po zobaczeniu wyrazów twarzy arbitrów od razu doszłam do wniosku, że mają mieszane uczucia, co do tego, jak potoczy się sprawa. Podziwiam tych, którzy z zawodu są sędziami, bo mi osobiście ciężko byłoby wydawać sprawiedliwe wyroki i do tego takie, które nie zostaną uznane za stronnicze.
GŁOS OSKARŻONEJ Teraz do głosu doszła Antygona. Powiedziała, że nie ma zamiaru kłamać i się bronić. Jest dumna z tego, co zrobiła i niezależnie, czy zostanie uznana za winną, czy niewinną, to wie, że postąpiła słusznie i zrobiła to dla swojego zmarłego brata. Nie chciała bowiem, aby jego dusza błąkała się wiecznie po świecie. Pogrążyłam się z zamyśleniu i zastanawiam się skąd Antygona ma tak ogromną odwagę, aby przyznać się do popełnionego przestępstwa i w dodatku jeszcze mówić o tym z takim niesamowitym uśmiechem na twarzy. ŚWIADKOWIE Jako pierwszego świadka wezwano głównego oskarżyciela, czyli Kreona. Po przedstawieniu się powiedział, że mimo miłości, którą darzy Antygonę, to musi przecież dopilnować, aby zdrajcę narodu ukarano, więc wydał zakaz pochowania ciała zmarłego Polinika, który oskarżona złamała. Ta wypowiedź wprawiła mnie w zakłopotanie, bo jeśli kocha Antygonę tak naprawdę to czemu skazał ją na śmierć, nawet jeśli nie pozwalał mu na to jego honor? Niestety nie potrafię odpowiedzieć sobie na to pytanie. Następnym świadkiem był Polinik. Jego Postawa jest bardzo urzekająca, wykazał się bowiem niemałym poświęceniem wobec swojej siostry, mówiąc, że przecież tylko chciała spełnić nakazy bogów i skrócić mu cierpienia. Nagle zwrócił się do oskarżonej i powiedział, że niepotrzebnie narobiła sobie takich kłopotów i jeszcze przez to zginęła. Na kolejnego świadka wezwano siostrę Antygony ? Ismenę. Po jej przejętym głosie wywnioskowałam, że jest przestraszona, a zarazem bardzo podekscytowana. Powiedziała, że na początku nie była za bardzo przekonana, co do słuszności czynu Antygony, ale teraz wie, iż postąpiła dobrze. Sędziowie nie zadawali jej więcej pytań, tylko ogłosili przerwę do ogłoszenia werdyktu. Na sali natychmiast wzrósł harmider i zaczęły się głośne dyskusje, dotyczące tego, jak każdy postrzega zakończenie sprawy.
PRZERWA TRZYMAJĄCA W NAPIĘCIU Teraz wszyscy świadkowie i inne osoby postronne uczestniczące w rozprawie mają wolną chwilę, a sędziowie udali się na obrady. W tym czasie wszyscy wymieniają się między sobą poglądami i przypuszczeniami, jaki będzie werdykt. Słyszę, jak ktoś mówi, że bardzo ciężko jest przewidzieć, jakie będzie rozstrzygnięcie tej sytuacji, bo sprawa jest bardzo skomplikowana i podejrzewa, że nie jest łatwo podjąć końcowe orzeczenie . Ja również nie wiem jaki będzie wyrok, ponieważ obie strony przedstawiły ?mocne? argumenty. Zastanawiam się także, co ja bym zrobiła, jakbym znalazła się na miejscu Antygony? Kierowałabym się miłością do rodziny, czy rozsądkiem wobec władcy? Każdy z nas może zadać sobie takie pytanie, na które odpowiedź nie jest taka oczywista i prosta jak mogłoby się wydawać. Teraz jednak jest to mało istotne i najbardziej wszystkich interesuje, jak zakończy się proces.
25 lipca, czwartek. W Hadesie toczy się rozprawa przeciwko Antygonie, która pochowując swojego brata wypełniła nakaz bogów, ale zarazem złamała nakaz władcy. Czy postąpiła jednak dobrze...?
PRZED ROZPRAWĄ
Jeszcze się wszystko nie zaczęło, a już można wyczuć ogromne napięcie i przejęcie panujące na sali, która powoli zapełnia się kolejnymi osobami, które ciekawi to samo: Czy Antygona postąpiła słusznie pochowując swojego brata, a zarazem przeciwstawiając się władcy? Gwar staje się coraz większy. Patrzę na Antygonę i widzę na jej twarzy ogromne zdenerwowanie i niesamowitą pewność siebie. Następnie rozejrzałam się wokół siebie i ogarnęło mnie przerażenie. Zaczęłam się nawet zastanawiać co ja tutaj tak właściwie robię? Czemu znalazłam się w tym dziwnym
i nieprzyjemnym miejscu. W Hadesie panuje półmrok, a jedynym źródłem światła są wszędzie porozstawiane świece. W sumie, po dłuższym zastanowieniu się doszłam do wniosku, że jest tutaj chłodno i niesympatycznie. Szum staje się coraz mocniejszy, a wszyscy zgromadzeni na sali
są bardzo podekscytowani i przejęci. Jestem zaciekawiona, tak jak wszyscy inni, co zaraz
się wydarzy na tym miejscu.
PROSZĘ WSTAĆ, SĄD IDZIE...
Wtem wszyscy zgromadzeni ucichli, a główny strażnik ogłosił, iż nadchodzi sąd i należy powstać. Po zobaczeniu wyrazów twarzy arbitrów od razu doszłam do wniosku, że mają mieszane uczucia, co do tego, jak potoczy się sprawa. Podziwiam tych, którzy z zawodu są sędziami,
bo mi osobiście ciężko byłoby wydawać sprawiedliwe wyroki i do tego takie, które nie zostaną uznane za stronnicze.
GŁOS OSKARŻONEJ
Teraz do głosu doszła Antygona. Powiedziała, że nie ma zamiaru kłamać i się bronić.
Jest dumna z tego, co zrobiła i niezależnie, czy zostanie uznana za winną, czy niewinną, to wie,
że postąpiła słusznie i zrobiła to dla swojego zmarłego brata. Nie chciała bowiem, aby jego dusza błąkała się wiecznie po świecie. Pogrążyłam się z zamyśleniu i zastanawiam się skąd Antygona ma tak ogromną odwagę, aby przyznać się do popełnionego przestępstwa i w dodatku jeszcze mówić
o tym z takim niesamowitym uśmiechem na twarzy.
ŚWIADKOWIE
Jako pierwszego świadka wezwano głównego oskarżyciela, czyli Kreona. Po przedstawieniu się powiedział, że mimo miłości, którą darzy Antygonę, to musi przecież dopilnować, aby zdrajcę narodu ukarano, więc wydał zakaz pochowania ciała zmarłego Polinika, który oskarżona złamała. Ta wypowiedź wprawiła mnie w zakłopotanie, bo jeśli kocha Antygonę tak naprawdę to czemu skazał ją na śmierć, nawet jeśli nie pozwalał mu na to jego honor? Niestety nie potrafię odpowiedzieć sobie na to pytanie.
Następnym świadkiem był Polinik. Jego Postawa jest bardzo urzekająca, wykazał się bowiem niemałym poświęceniem wobec swojej siostry, mówiąc, że przecież tylko chciała spełnić nakazy bogów i skrócić mu cierpienia. Nagle zwrócił się do oskarżonej i powiedział,
że niepotrzebnie narobiła sobie takich kłopotów i jeszcze przez to zginęła.
Na kolejnego świadka wezwano siostrę Antygony ? Ismenę. Po jej przejętym głosie wywnioskowałam, że jest przestraszona, a zarazem bardzo podekscytowana. Powiedziała,
że na początku nie była za bardzo przekonana, co do słuszności czynu Antygony, ale teraz wie,
iż postąpiła dobrze. Sędziowie nie zadawali jej więcej pytań, tylko ogłosili przerwę do ogłoszenia werdyktu. Na sali natychmiast wzrósł harmider i zaczęły się głośne dyskusje, dotyczące tego,
jak każdy postrzega zakończenie sprawy.
PRZERWA TRZYMAJĄCA W NAPIĘCIU
Teraz wszyscy świadkowie i inne osoby postronne uczestniczące w rozprawie mają wolną chwilę, a sędziowie udali się na obrady. W tym czasie wszyscy wymieniają się między sobą poglądami i przypuszczeniami, jaki będzie werdykt. Słyszę, jak ktoś mówi, że bardzo ciężko jest przewidzieć, jakie będzie rozstrzygnięcie tej sytuacji, bo sprawa jest bardzo skomplikowana
i podejrzewa, że nie jest łatwo podjąć końcowe orzeczenie . Ja również nie wiem jaki będzie wyrok, ponieważ obie strony przedstawiły ?mocne? argumenty. Zastanawiam się także, co ja bym zrobiła, jakbym znalazła się na miejscu Antygony? Kierowałabym się miłością do rodziny, czy rozsądkiem wobec władcy? Każdy z nas może zadać sobie takie pytanie, na które odpowiedź nie jest taka oczywista i prosta jak mogłoby się wydawać. Teraz jednak jest to mało istotne i najbardziej wszystkich interesuje, jak zakończy się proces.