Jaki powinien być współczesny nauczyciel? Między innymi o to zapytaliśmy Stanisława Rajdę, cenionego nauczyciela matematyki i prezesa mieleckiego oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego. Rajda, obok jedenastu innych nauczycieli szkół ponadgimnazjalnych z powiatu mieleckiego z okazji Dnia Edukacji Narodowej został wyróżniony za swoją działalność pedagogiczną.
- Jaki powinien być współczesny nauczyciel?
- To zabrzmi banalnie, ale w pierwszej kolejności po prostu musi być człowiekiem. Człowiekiem, który z uczniami jest na co dzień, a oprócz tego rozumie uczniów, jest w stosunku do nich wymagający i sprawiedliwy. Wydaje mi się, że właśnie tego uczniowie potrzebują najbardziej.
- Potrzebują nauczycielskiej sprawiedliwości?
- To jest podstawowa rzecz, ponieważ niesprawiedliwość jest zawsze bardzo mocno artykułowana przez uczniów. Chodzi o jasną sytuację, w której uczeń będzie miał świadomość: jeśli dostałem złą ocenę to wiem dlaczego tak się stało. Uczeń musi mieć poczucie sprawiedliwej oceny i wówczas nie będzie miał pretensji wobec nierównego traktowania. Tutaj pojawia się też konieczność bycia konsekwentnym i wymagającym.
- Myślę, że w znacznej większość tak, jest to przecież naturalne. Nauczyciele są po to, by pomagać młodym ludziom wejść w świat dorosłych. Może faktycznie nie wszyscy od samego początku mają pełną świadomość, że my naprawdę chcemy im pomóc, ale taka jest nasza rola i to staramy się robić jak najlepiej. Naszym celem powinno być takie działanie, które spowoduje, że uczniowie będą lepsi od nas. To wywołuje potrzebę bycia wymagającym. Pozostaje odpowiednio motywować i mieć nadzieję, że młodzi ludzie faktycznie zapragną być lepszymi od nas.
- To motywowanie o którym Pan wspomina wymaga olbrzymiej pracy, która – jak się domyślam – polega na nieustannej komunikacji, na dobrym kontakcie z uczniem. Jak dzisiaj wygląda komunikacja na linii uczeń – nauczyciel?
- Młodzież jest cały czas taka sama. To my jako nauczyciele, zbierając kolejne lata pracy zawodowej chcemy od uczniów wymagać coraz więcej. Oczywiście jak w przypadku każdej komunikacji czy współpracy, tak i tutaj muszą występować pewne problemy. Moim zdaniem są one jednak bardzo podobne do tych, które były dziesięć, czy piętnaście lat temu. Inne były tylko proporcje, co jest wynikiem chociażby rozwoju technologicznego. Kiedyś nie było internetu, telewizja była dużo mniej dostępna. To może powodować wzrost różnego rodzaju zakłóceń w tej współpracy.
- Ten rozwój technologiczny wciąż postępuje. Pytanie, czy współczesna szkoła nie powinna w większej mierze korzystać z nowoczesnych rozwiązań?
- Szczególnie internet stwarza dzisiaj takie warunki, w których uczeń może czerpać wiedzę z bardzo różnych źródeł – nie tylko od nauczyciela. Ale nauczyciel musi być tutaj pewnego rodzaju kreatorem, który pokazuje uczniowi gdzie i jak ma szukać. Nie mam natomiast najmniejszych wątpliwości, że młodzież potrafi z tego korzystać. Młodzi ludzie są dzisiaj naprawdę bardzo kreatywni, radzą sobie w bardzo różnych, często trudnych sytuacjach.
Z drugiej strony musimy pamiętać, że nic w pełni nie zastąpi nauczyciela. Komputer nie pomoże nam w bezpośredniej rozmowie nauczyciela z uczniem, a ta jest niezwykle potrzebna. Ta interakcja powinna pozostać, powinna być podtrzymywana, niemniej korzystajmy z dorobku techniki jak tylko się da.
- Pewnego rodzaju nowością, także w naszych lokalnych szkołach, stał się ostatnio dziennik elektroniczny. Może nie jest to narzędzie edukacyjne, ale może inspirować do szerszego wykorzystywania komputera i internetu w pracy nauczyciela. Jak na takie nowości reagują mieleccy nauczyciele?
- Dziennik elektroniczny zasadniczo ułatwia kontakt między rodzicem a nauczycielem. Dzisiaj coraz mniej mamy czasu, wciąż jesteśmy zabiegani, a to sprawia też trudność w utrzymywaniu stałego kontaktu z nauczycielem, który niejako prowadzi w procesie edukacyjnym nasze dziecko. Dzięki dziennikom elektronicznym dużo łatwiej jest im sprawdzić, co dzieje się w szkole. Jest to jednak ułatwienie, które nie wyłącza konieczności spotkań bezpośrednich. Dlatego też my nauczyciele wciąż oczekujemy spotkań z rodzicami. Poprzez rozmowę można jednak zdziałać najwięcej.
- A jeśli chodzi już konkretnie o proces edukacyjny, komputer faktycznie się przydaje?
- Poszerza zakres wiedzy. Chodzi o to, o czym wspomniałem wcześniej – dzisiaj możliwości pozyskiwania wiedzy są nieporównywalne z tym, co było kiedyś. Wystarczy bardzo prosty przykład: kiedyś żeby sprawdzić określone pojęcie matematyczne, pojąć jego definicję, konieczne było pójście do biblioteki, wzięcie encyklopedii i mozolne szukanie odpowiedniego hasła. Dzisiaj wystarczy zapytać Wikipedię czy Google i wynik takiego poszukiwania mamy natychmiast. Technika jest dla nas zatem ogromnym wsparciem. Sęk w tym, by nauczyciele mieli tego świadomość i chętnie wspierali uczniów, niejako prowadzili ich w procesie zdobywania wiedzy.
- Doskonale zna Pan mielecką oświatę. Gdyby miał Pan wymienić największy problem dzisiejszej szkoły w Mielcu, w regionie, co by to było?
- Problem zasadniczy jest taki sam zarówno u nas, jak i w całej Polsce. Chodzi oczywiście o wciąż zmniejszającą się liczbę uczniów. Dzisiaj coraz mniej osób przychodzi do szkół ponadgimnazjalnych i w powiecie mieleckim także jest to zauważalne. W stosunku z rokiem 2008 – w roku 2016 w szkołach ponadgimnazjalnych będzie prawie 600 uczniów mniej. Oznacza to prawie jedną szkołę mniej spośród tych placówek, które prowadzi powiat mielecki. Dzisiaj musimy mieć świadomość, że z czasem tych szkół prawdopodobnie będzie ubywać, zapewne będą one scalane. Jest to nieuniknione właśnie dlatego, że młodzieży jest coraz mniej. Pozostaje mieć zatem nadzieję, że naszych lokalnych szkół ubędzie jak najmniej.
Jaki powinien być współczesny nauczyciel? Między innymi o to zapytaliśmy Stanisława Rajdę, cenionego nauczyciela matematyki i prezesa mieleckiego oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego. Rajda, obok jedenastu innych nauczycieli szkół ponadgimnazjalnych z powiatu mieleckiego z okazji Dnia Edukacji Narodowej został wyróżniony za swoją działalność pedagogiczną.
- Jaki powinien być współczesny nauczyciel?
- To zabrzmi banalnie, ale w pierwszej kolejności po prostu musi być człowiekiem. Człowiekiem, który z uczniami jest na co dzień, a oprócz tego rozumie uczniów, jest w stosunku do nich wymagający i sprawiedliwy. Wydaje mi się, że właśnie tego uczniowie potrzebują najbardziej.
- Potrzebują nauczycielskiej sprawiedliwości?
- To jest podstawowa rzecz, ponieważ niesprawiedliwość jest zawsze bardzo mocno artykułowana przez uczniów. Chodzi o jasną sytuację, w której uczeń będzie miał świadomość: jeśli dostałem złą ocenę to wiem dlaczego tak się stało. Uczeń musi mieć poczucie sprawiedliwej oceny i wówczas nie będzie miał pretensji wobec nierównego traktowania. Tutaj pojawia się też konieczność bycia konsekwentnym i wymagającym.
- Uczniowie rozumieją konieczność bycia wymagającym?
- Myślę, że w znacznej większość tak, jest to przecież naturalne. Nauczyciele są po to, by pomagać młodym ludziom wejść w świat dorosłych. Może faktycznie nie wszyscy od samego początku mają pełną świadomość, że my naprawdę chcemy im pomóc, ale taka jest nasza rola i to staramy się robić jak najlepiej. Naszym celem powinno być takie działanie, które spowoduje, że uczniowie będą lepsi od nas. To wywołuje potrzebę bycia wymagającym. Pozostaje odpowiednio motywować i mieć nadzieję, że młodzi ludzie faktycznie zapragną być lepszymi od nas.
- To motywowanie o którym Pan wspomina wymaga olbrzymiej pracy, która – jak się domyślam – polega na nieustannej komunikacji, na dobrym kontakcie z uczniem. Jak dzisiaj wygląda komunikacja na linii uczeń – nauczyciel?
- Młodzież jest cały czas taka sama. To my jako nauczyciele, zbierając kolejne lata pracy zawodowej chcemy od uczniów wymagać coraz więcej. Oczywiście jak w przypadku każdej komunikacji czy współpracy, tak i tutaj muszą występować pewne problemy. Moim zdaniem są one jednak bardzo podobne do tych, które były dziesięć, czy piętnaście lat temu. Inne były tylko proporcje, co jest wynikiem chociażby rozwoju technologicznego. Kiedyś nie było internetu, telewizja była dużo mniej dostępna. To może powodować wzrost różnego rodzaju zakłóceń w tej współpracy.
- Ten rozwój technologiczny wciąż postępuje. Pytanie, czy współczesna szkoła nie powinna w większej mierze korzystać z nowoczesnych rozwiązań?
- Szczególnie internet stwarza dzisiaj takie warunki, w których uczeń może czerpać wiedzę z bardzo różnych źródeł – nie tylko od nauczyciela. Ale nauczyciel musi być tutaj pewnego rodzaju kreatorem, który pokazuje uczniowi gdzie i jak ma szukać. Nie mam natomiast najmniejszych wątpliwości, że młodzież potrafi z tego korzystać. Młodzi ludzie są dzisiaj naprawdę bardzo kreatywni, radzą sobie w bardzo różnych, często trudnych sytuacjach.
Z drugiej strony musimy pamiętać, że nic w pełni nie zastąpi nauczyciela. Komputer nie pomoże nam w bezpośredniej rozmowie nauczyciela z uczniem, a ta jest niezwykle potrzebna. Ta interakcja powinna pozostać, powinna być podtrzymywana, niemniej korzystajmy z dorobku techniki jak tylko się da.
- Pewnego rodzaju nowością, także w naszych lokalnych szkołach, stał się ostatnio dziennik elektroniczny. Może nie jest to narzędzie edukacyjne, ale może inspirować do szerszego wykorzystywania komputera i internetu w pracy nauczyciela. Jak na takie nowości reagują mieleccy nauczyciele?
- Dziennik elektroniczny zasadniczo ułatwia kontakt między rodzicem a nauczycielem. Dzisiaj coraz mniej mamy czasu, wciąż jesteśmy zabiegani, a to sprawia też trudność w utrzymywaniu stałego kontaktu z nauczycielem, który niejako prowadzi w procesie edukacyjnym nasze dziecko. Dzięki dziennikom elektronicznym dużo łatwiej jest im sprawdzić, co dzieje się w szkole. Jest to jednak ułatwienie, które nie wyłącza konieczności spotkań bezpośrednich. Dlatego też my nauczyciele wciąż oczekujemy spotkań z rodzicami. Poprzez rozmowę można jednak zdziałać najwięcej.
- A jeśli chodzi już konkretnie o proces edukacyjny, komputer faktycznie się przydaje?
- Poszerza zakres wiedzy. Chodzi o to, o czym wspomniałem wcześniej – dzisiaj możliwości pozyskiwania wiedzy są nieporównywalne z tym, co było kiedyś. Wystarczy bardzo prosty przykład: kiedyś żeby sprawdzić określone pojęcie matematyczne, pojąć jego definicję, konieczne było pójście do biblioteki, wzięcie encyklopedii i mozolne szukanie odpowiedniego hasła. Dzisiaj wystarczy zapytać Wikipedię czy Google i wynik takiego poszukiwania mamy natychmiast. Technika jest dla nas zatem ogromnym wsparciem. Sęk w tym, by nauczyciele mieli tego świadomość i chętnie wspierali uczniów, niejako prowadzili ich w procesie zdobywania wiedzy.
- Doskonale zna Pan mielecką oświatę. Gdyby miał Pan wymienić największy problem dzisiejszej szkoły w Mielcu, w regionie, co by to było?
- Problem zasadniczy jest taki sam zarówno u nas, jak i w całej Polsce. Chodzi oczywiście o wciąż zmniejszającą się liczbę uczniów. Dzisiaj coraz mniej osób przychodzi do szkół ponadgimnazjalnych i w powiecie mieleckim także jest to zauważalne. W stosunku z rokiem 2008 – w roku 2016 w szkołach ponadgimnazjalnych będzie prawie 600 uczniów mniej. Oznacza to prawie jedną szkołę mniej spośród tych placówek, które prowadzi powiat mielecki. Dzisiaj musimy mieć świadomość, że z czasem tych szkół prawdopodobnie będzie ubywać, zapewne będą one scalane. Jest to nieuniknione właśnie dlatego, że młodzieży jest coraz mniej. Pozostaje mieć zatem nadzieję, że naszych lokalnych szkół ubędzie jak najmniej.